piątek, 29 kwietnia 2016

wegetarianie jako żywe wyrzuty sumienia

ResearchBlogging.orgWiększość ludzi twierdzi, że dobro zwierząt jest im bliskie. Na ogół nie powstrzymuje to ich jednak przed jedzeniem mięsa do którego wytworzenia wymagane jest póki co zabijanie zwierząt. Związana z tym sprzeczność bywa nierzadko źródłem nieprzyjemnego dysonansu. Okazuje się, że nawet przebywanie w towarzystwie wegetarian nasila u wszystkożerców występowanie zjawiska dysonansu poznawczego. Tym samym, towarzystwo roślinożernych znajomych wymaga szczególnego wysiłku by pozbyć się nieprzyjemnej sprzeczności wynikającej ze zjadania mięsa.

grafika w domenie publicznej
Liczne badania pokazują, że sprzeczność pomiędzy sympatią dla zwierząt a zabijaniem ich w celu zjedzenia (dysonans poznawczy) wymaga uruchomienia wyrafinowanych umysłowych mechanizmów które pozwalają sobie z nią poradzić. Psychologowie opisali wiele przykładów uzasadnień które pozwalają radzić sobie z tymi sprzecznościami. Polegają one na przykład na zaprzeczaniu odczuwania bólu przez zwierzęta, podkreślaniu negatywnych skutków wegetarianizmu dla zdrowia (pomyślicie o anemii i wypadających włosach) czy odcinaniu się od informacji o warunkach hodowli zwierząt (i tworzenia polityki).

Żeby zbadać to zjawisko, Hank Hothgerber, amerykański psycholog prowadzący badania dotyczące psychologii wegetarianizmu, przeprowadził serię eksperymentów w których uczestnicy opisywali swoje zwyczaje żywieniowe i opinie na temat cierpienia i świadomości zwierząt. W każdym z nich, połowa badanych czytała uprzednio opis osoby deklarującej wegetarianizm (w grupie porównawczej były to opisy osoby na diecie bezglutenowej). Badacz założył, że przywołanie obrazu wegetarian sprawi, że osoby biorące udział w badaniu doświadczą większego dysonansu pomiędzy swoimi deklaracjami a jedzeniem mięsa - wegetarianie mieliby stanowić żywe wyrzuty sumienia. Osoby na diecie bezgultenowej wystapiły gościnnie w charakterze grupy o specyficznych zwyczajach żywieniowych wynikających nie tyle z wyboru - jak w wypadku wegetarian - ale z konieczności. Innymi słowy osoby, które nie mają innego wyjścia niż określona dieta.

grafika w domenie publicznej
Okazało się, że osoby które zapoznawały się z opisem wegetarian postrzegały później zwierzęta jako mniej podobne do ludzi pod względem emocjonalnym. W sytuacji gdy opisy osób na diecie wegetariańskiej zawierały informacje o tym, że zdarza im się w chwili słabości zjeść mięso, wywoływany przez nie dysonans był mniejszy. Wegetarianie, którzy sami nie zawsze postępują zgodnie ze swoimi przekonaniami stanowili mniej wyrazisty wyrzut sumienia. Opisy przedstawiające ścisłych wegetarian sprawiały, że badani deklarowali, iż jedzą więcej posiłków wegetariańskich a mniej mięsa (deklaracje dotyczące diety osób badanych są na ogół bardzo subiektywne - w zależności od tego, jak bardzo precyzyjne jest pytanie, uzyskujemy mniej lub bardziej dokładne szacunki; efektem tym można manipulować). Badacz interpretuje to jako wskazówkę świadczącą o tym, że taka niezłomna postawa wywołuje większy dysonans który osoby badane redukują poprzez stronniczy opis własnego zachowania.

Znaczenie miało również to, czy wybór diety wegetariańskiej osoby z opisu zależał od niej samej czy od okoliczności. W sytuacji, gdy powodem był świadomy wybór, osoby czytające taki opis prawdopodobnie doświadczały większego dysonansu. W swoich odpowiedziach przypisywały bowiem zwierzętom mniejszą zdolność do odczuwania bólu a jedzenie mięsa uważały za bardziej potrzebne dla zdrowia. Odwrotnie było gdy dieta wynikała na przykład z alergii pokarmowej. Ogółem – osoby, które czytały opisy ścisłych wegetarian z wyboru częściej sięgały po strategie pozwalające na radzenie sobie z dysonansem. Należy oczywiście pamiętać o tym, że badanie przeprowadzono na grupie około 90 osób i na populacji przede wszystkim amerykańskiej. Są to co prawda wstępne wyniki badań, są one jednak zgodne z dotychczasową wiedzą dotyczącą zmiany postaw. Choć wydawać by się mogło, że wegetarianie to ludzie tacy jak wszyscy inni, różniący się głównie wyborami dietetycznymi, wyniki badań wskazują na to, że są oni odbierani nieco inaczej. Nierzadko postrzegane są oni jako osoby reprezentujące światopogląd sprzeczny z tradycyjnymi wartościami.

grafika w domenie publicznej
Autor badania spekuluje, że takie postrzeganie wegetarian może mieć związek z faktem, iż duża część wegan i wegetarian wraca do jedzenia mięsa z powodów społecznych. Nierzadko bowiem czują się odrzuceni i nieakceptowani w swoim otoczeniu. Jedzenie ma przecież bardzo silny wymiar kulturowy – wspólne spożywanie pewnych tradycyjnych posiłków (np. ryby na Boże Narodzenie lub jajek na Wielkanoc) ma dla wielu osób duże znaczenie.

Moim zdaniem bardzo ciekawe byłoby sprawdzenie w jaki sposób na wszystkożerców i wegetarian oddziałuje obecność wegan, czyli ścisłych roślinożerców. Zastanawiam się, czy towarzystwo tych ostatnich nie skutkuje występowaniem dysonansu również u wegetarian.


Źródło:
Rothgerber H (2014). Efforts to overcome vegetarian-induced dissonance among meat eaters. Appetite, 79, 32-41 PMID: 24727102

sobota, 16 kwietnia 2016

This Is Your Brain on LSD

ResearchBlogging.org
Nagłówki światowej prasy obiega wieść o współfinansowanym przeze mnie* historycznym badaniu dotyczącym neuroobrazowania kwasowych tripów. W mediach społecznościowych pojawiają się już wzmianki o tym, że LSD wspomaga prawidłowy rozwój mózgu lub o tym, że ma na niego zupełnie destrukcyjny wpływ. W związku z tym czuję się w obowiązku o nim napisać.

NGC 3372 , CC BY-SA 3.0 Hubble Heritage

Od momentu gdy Albert Hoffman odbył jedną z naj niezwyklejszych w historii ludzkości podróży rowerem minęło niemal dokładnie 76 lat*. Od tego czasu dietyloamid kwasu lizergowego (LSD-25 lub w skrócie LSD) został okrzyknięty psychiczną bombą atomową, świętym sakramentem i zagrożeniem dla ludzkości. Za entuzjazm związany ze zmeniającymi świadomość właściwościami tej potężnej substancji odpowiadał między innymi misjonarski zapał Timothy'ego Leary'ego, głoszącego nadejście ery psychodelicznej utopii. Propagował on odnowę duchową i kierowaną ewolucję nowego człowieka rozdając jednocześnie maleńkie bileciki na podróż w wewnętrzny kosmos. Czechosłowacki psychiatra Stanislav Grof prowadził badania dotyczące możliwości wspomagania psychoterapii dynamicznej za pomocą tzw. psycholitycznych dawek LSD. Dawki te miały umożliwić klientowi skuteczniejsze dotarcie do nieświadomych konfliktów, ich rozpuszczenie (stąd nazwa psycholityczne) i skuteczne odreagowanie. Stąd nazwa tej metody: turbopsychoterapia.

Substancja ta została entuzjastycznie przyjęta zwłaszcza przez ruch hippisowski. Wielu podróżników wyruszało w drogę zupełnie bez przygotowania lub w niesprzyjających warunkach (tak jak pan Leary powiedział, dla jakości przeżycia istotne są okoliczności i nastawienie). W połączeniu z prasowymi doniesieniami o tragicznych skutkach zażywania kwasu (w dużej mierze nieprawdziwych lub wyolbrzymionych) sprawiło to, że rząd amerykański zainteresował się uregulowaniem dostępu do LSD. Zaowocowało to zakazem jej posiadania i rozpowszechniania. Timothy Leary został nazwany przez Richarda Nixona najgroźniejszym człowiekiem w Ameryce (podobno sam zainteresowany skomentował to mówiąc, iż rzeczywiście osaczył Amerykę). Za przykładem Stanów Zjednoczonych poszły inne kraje. Nim LSD trafiło na listę substancji zakazanych, w latach 50. i 60. pojawiły się pierwsze badania wskazujące na możliwość zastosowania tej niezwykle potężnej substancji w psychoterapii. Obiecujące wyniki uzyskano na przykład w leczeniu alkoholizmu.

Psychodeliczna apteczka


Pajęczyna pająka poczęstowanego LSD-25 cechuje się hiperregularnością. Zdjęcie: © Witt, P. N., Reed, C. F., Peakall, D. B. (2012). A spider's web: problems in regulatory biology. Springer Science & Business Media.
Przeprowadzana niedawno metaanaliza sześciu spełniających kryteria badań z tamtego okresu pokazała, że w okresie 6 miesięcy nawet jednorazowe zażycie LSD jest skuteczniejsze niż inne dostępne środki wspomagające wychodzenie z nałogu. Uczestnicy badań opisywali doświadczenie jako mające wymiar duchowy i zmieniające ich życie. Nie jest to duża próba, jednakże w opinii autorów metaanalizy uzyskane efekty uzasadniają dalsze badania.

Niedawne lata przyniosły wzrost naukowego zainteresowania substancjami psychoaktywnymi (zainteresowanie pozanaukowe jest niezmienne od tysiącleci). Po wielu latach badań prowadzonych głównie na innych niż Homo sapiens sapiens zwierzętach, coraz częściej publikowane są wyniki badań na ludziach. Potencjalne medyczne zastosowania dostrzeżono na przykład w wypadku psylocybiny, aktywnego składnika grzybów halucynogennych. Prowadzone w Szwajcarii badania pokazały, że podawana w kontrolowanych dawkach może zmniejszać lęk przed śmiercią u pacjentów terminalnych. Na przestrzeni 6 miesięcy dodatkowo obniżała ona nasilenie objawów depresyjnych.

Zastosowanie w psychoterapii znaleźć może również MDMA czyli popularne ecstasy. Niegdyś pisał o tym Jędrzej Kamiński na łamach Neurotyka, od tego czasu wykonano badania wskazujące na potencjalną skuteczność wykorzystania MDMA w łagodzeniu objawów zespołu stresu pourazowego. Póki co uzyskane wyniki są bardziej obiecujące niż przełomowe, niemniej w połączeniu z psychoterapią zastosowanie MDMA znacząco redukowało objawy chorobowe a efekt utrzymywał się po czasie.

Warto pamiętać o tym, że pacjenci biorący udział w nowych eksperymentalnych terapiach spodziewają się spektakularnych efektów co - zwłaszcza, gdy badanie dotyczy czegoś tak subiektywnego jak symptomy zaburzeń psychicznych - może znacząco wpływać na uzyskiwane wyniki. W związku z tym, dużym problemem w badaniach nad psychodelikami jest kwestia placebo. Było to widoczne już w legendarnych badaniach wielkopiątkowych podczas których część uczestników ceremonii religijnej poczęstowano psylocybiną. Grupa porównawcza bardzo szybko zauważyła, że została na Ziemi, podczas gdy uczestnicy poczęstowani psylocybiną opisywali doświadczenie obecności Boga. Często rozwiązuje się ten problem poprzez podawanie mniejszych dawek substancji aktywnej, takich, które wywołują zauważalne efekty fizjologiczne ale niekoniecznie wysyłają w kosmos czy wypełniają wszechświat miłością. Innym sposobem jest podawanie substancji takich jak niacyna (kwasy nikotynowy), wywołujących pobudzenie fizjologiczne.

Wstępne wyniki badań z wykorzystaniem ayahuaski pokazują że może ona posłużyć do zmniejszania nasilenia objawów depresji. Ayahuasca to znany od tysiącleci rytualny napój o silnych właściwościach psychodelicznych znany wielu plemionom południowoamerykańskim. Przyrządza się go m.in. z niektórych gatunków lian, jego składnikiem aktywnym jest DMT. Jego efekty obejmować mają z jednej strony fizyczne i psychiczne oczyszczenie (napar z reguły wywołuje wymioty) z drugiej głęboką duchową przemianę. Uczestnicy badania doświadczyli poprawy już kilka godzin po doświadczeniu rytuału spożywania ayahuaski. Efekt ten utrzymywał się przez następne trzy tygodnie. Wyniki te należy jednakże traktować z dużą dozą sceptycyzmu - badanie nie uwzględniało grupy kontrolnej i objęło jedynie sześć osób.

Pukając do drzwi percepcji

Gdyby drzwi percepcji zostały oczyszczone, każda rzecz jawiłaby się człowiekowi taką, jaką jest, nieskończoną
William Blake  - Zaślubiny nieba i piekła

To krzesło — czy kiedykolwiek je zapomnę? Tam, gdzie cienie padały na płótno obicia, pasy głębokiego, ale błyszczącego indygo występowały naprzemiennie z pasami żaru tak intensywnie jasnego, że trudno było uwierzyć, iż mogą być wytworzone przez cokolwiek poza błękitnym ogniem. Zdawało mi się, że nieskończenie długo wpatruję się przed siebie, nie wiedząc, nawet nie pragnąc wiedzieć, co przede mną stoi. Przy każdej innej okazji widziałbym krzesło pocięte naprzemiennie światłem i cieniem. Dziś percepcja pochłonęła koncepcję
Aldous Huxley - Drzwi percepcji

Wzrost aktywnych połączeń w mózgu pomiędzy poszczególnymi obszarami mózgu
w życiu codziennym i obserwowany po zażyciu psylocybiny. Grafika: © RSP,  Petri, G. et al. (2014). Homological scaffolds of brain functional networks. Journal of The Royal Society Interface, 11(101), 20140873.
Trwają poszukiwania mechanizmu za pomocą którego niektóre związki chemiczne mają tak wielki wpływ na świadomość. Pionierskie badania dotyczące neuroobrazowania doświadczenia psychodelicznego przeprowadzono z wykorzystaniem psylocybiny. Okazało się, że znacząco wpływa ona na zmniejszenie przepływu krwi i natlenienia obszarów mózgu w obszarach odpowiadających za integrację pracy poszczególnych jego części (tzw. hub regions). Innymi słowy, obszary regulujące przepływ informacji były mniej aktywne. Autorzy spekulują że w wyniku tego poszczególne rejony mózgu komunikują się ze sobą bardziej intensywnie, nieskrępowane dotychczasowymi więzami mechanizmów regulujących jego pracę. Nasuwa się tu skojarzenie z opisywanym przez Williama Blake'a otwarciem Wrót Percepcji do którego Aldous Huxley przyrównywał doświadczanie świata po zażyciu meskaliny. Zespół The Doors zawdzięcza swoją nazwę barwnym opisom Huxleya.

Wpływ psylocybiny na mózg doczekał się swojego opisu również za pomocą pozytronowej tomografii emisyjnej. Punktem wyjścia dla badaczy były podobieństwa psylocybinowego doświadczenia psychodelicznego i epizodów psychotycznych w schizofrenii. W obu wypadkach dochodzi do dużych zmian w nastroju, zmian w percepcji czasu i przestrzeni, halucynacji i zaburzeń postrzegania własnego ja. Z drugiej strony, konsumenci grzybów halucynogennych na ogół postrzegają owe zmiany jako wynikające z zażycia narkotyku i nie uznają ich za rzeczywiste. Podobieństwa te dały zresztą początek określaniu psychodelików*** mianem psychozomimetyków czyli środków mających naśladować psychozę. Tak bowiem początkowo tłumaczono ich działanie. Badacze odkryli, że podanie psylocybiny powoduje wzrost aktywności w korze przedczołowej (hyperfrontality) które obserwuje się u pacjentów z ciężkimi epizodami psychotycznymi, w przeciwieństwie do pacjentów z chroniczną schizofrenią u których obserwuje się zmniejszoną aktywność kory przedczołowej (hypofrontality).

Wizualizacja różnic pomiędzy uśrednioną aktywacją obszarów mózgu odpowiedzialnych za przetwarzanie informacji wzrokowej po zażyciu placebo i LSD. Grafika: © Imperial College London. informacja prasowa
Pewnej integracji tych wyników dostarcza opublikowane niedawno badanie dotyczące wpływu LSD na mózg. Okazało się, że w porównaniu z placebo, poszczególne rejony mózgu komunikowały się ze sobą intensywniej niż zazwyczaj. Traciły też zwyczajową synchronizację. Obszary tworzące sieci neuronalne które na ogół odpowiadają za realizację poszczególnych funkcji mózgu - takie jak widzenie, słyszenie, uwagę - przestawały ze sobą współpracować. Dotyczyło to zwłaszcza kory wzrokowej - przypuszczalnie właśnie stąd biorą skomplikowane fraktalne wizje opisywane przez osoby zażywające LSD.

To nie koniec interesujących odkryć. Zmniejszony przepływ krwi zaobserwowano w obszarach wchodzących w skład sieci domyślnej**** (ang. default mode network). Ich aktywność jest ze sobą zazwyczaj silnie skorelowana. Sieć ta jest aktywna w mózgu niejako domyślnie, kiedy błądzimy myślami a mózg nie zajmuje się niczym konkretnym***** (ale nie tylko wtedy, DMN bierze też udział w zadaniach uwzględniających informacje autobiograficzne i dotyczących funkcjonowania społecznego). Spadek ukrwienia obszarów DMN szedł w parze z doświadczaniem przez badanych rozpuszczania ego. Ich codzienne poczucie ja przestawało istnieć ustępując miejsca poczuciu jedności z wszechświatem, całą ludzkością, naturą i kolektywem Borg. Ludzie zażywający LSD często opisują tego typu doświadczenie jako głębokie, duchowe przeżycie które pozostawia trwały ślad w ich życiu.

Kolejnym istotnym odkryciem było to, że po zażyciu LSD w przetwarzanie informacji wzrokowych zaangażowane są obszary, które zazwyczaj nie biorą w tym udziału. Na ogół zajmuje się tym pierwszorzędowa kora wzrokowa, podczas kwsowych tripów dochodziły do tego rejony mózgu, które pełnią też inne funkcje. Mogłoby to odpowiadać za doświadczenia synestetyczne i emocjonalne zabarwienie wizji opisywanych podczas kwasowych tripów. Widzenie stawałoby się w takiej sytuacji procesem znacznie bardziej złożonym. Neuroobrazowanie doświadczenia zażycia ayahuaski pokazało, że kora wzrokowa zachowuje się w tej sytuacji tak, jakby otrzymywała informacje z zewnątrz nawet wtedy, gdy badani mają zamknięte oczy. Przypisuje się to zaobserwowanej niestabilności pracy kory wzrokowej. Podobne zależności dostrzeżono również w wyniku podania LSD.


Grafika w domenie publicznej, autor(ka) nieznany(a), zmodyfikowano za pomocą algorytmu DeepDream
Korzystając z okazji iż w skanerze znajdują się tripujący ochotnicy, w trakcie badania zrealizowano jeszcze kilka innych projektów których wyników można spodziewać się w najbliższym czasie. Badano między innymi wpływ słuchania muzyki na doświadczenie psychodeliczne po zażyciu LSD. Zaobserwowano, że substancja ta powoduje, że zakręt przyhipokampowy (parahippocampus gyrus), odgrywający ważną rolę w tworzeniu śladów pamięciowych, w mniejszym niż zazwyczaj stopniu komunikuje się z korą wzrokową. Tymczasem, słuchanie muzyki powodowało stan odwrotny - komunikacja pomiędzy tymi obszarami była zwiększona. Dla badanych wiązało się to z większą liczbą wizualizacji po zamknięciu oczu, jak również, z większą częstotliwością doświadczania osobistych wspomnień. Badacze spekulują w związku z tym, że muzyka może mieć istotne znaczenie w wypadku prowadzenia terapii wspomaganej przez LSD.

W badaniu wzięło udział jedynie 20 osób z czego 5 wierciło się w skanerze za bardzo by móc interpretować ich wyniki (pozdrawiam kierowników badań z fMRI w których brałem udział!). Badacze podkreślają jednak, że ich wyniki były zgodne z dotychczasowymi ustaleniami płynącymi z badań nad innymi psychodelikami i stanowią ich znakomite uzupełnienie. Do bardzo podobnych wyników doszli na przykład naukowcy badający wpływ ayahuaski na pracę mózgu. Prawdopodobnie kluczowe znaczenie ma wpływ tych substancji na pracę default mode network, obszarów związanych doświadczaniem jaźni. Badacze podsumowują swoje odkrycia stwierdzeniem, iż pod wpływem LSD dotychczasowe wzorce komunikacji poszczególnych obszarów mózgu ulegają dezintegracji, w związku z czym przestają one być od siebie funkcjonalnie oddzielone. Aktywność elektryczna kory mózgowej staje się w wyniku ich działania bardziej chaotyczna i niezorganizowana.


Interkosmos


Kolejne badania przynoszą nam coraz lepsze wyjaśnienie niezwykłych zdarzeń mających miejsce gdy nasze mózgi wchodzą w interakcje z psychodelikami. Od samego początku istnienia LSD w powszechnej świadomości jej orędownicy głosili, że pozwoli nam ono lepiej poznać samych siebie i świat, dając nam narzędzia do wewnętrznej eksploracji. Teraz sformułowanie to nabiera nowego znaczenia. Wiedza o funkcjonowaniu mózgu pod wpływem psychodelików pozwala nam lepiej poznać mechanizmy leżące u podłoża świadomości.

Z drugiej strony, wzrost zainteresowania terapeutycznymi zastosowaniami psychodelików daje nadzieje na udoskonalenie metod pozwalających mózgowi odzyskać sprawność. Przed nami z pewnością jeszcze długa droga. Dotychczasowe badania wymagają replikacji a ich prowadzenie obarczone jest wieloma trudnościami natury administracyjnej. Dopuszczenie psychodelików do zastosowań medycznych może zresztą okazać się niemożliwe w obecnej sytuacji politycznej. Może wreszcie okazać się zbędne, gdyż kolejne bardziej rygorystyczne badania mogą wykazać ich niską skuteczność. Wiele wskazuje jednak na to, że wkraczamy w nową erę badań naszej świadomości. Niezwykła podróż rozpoczęta na rowerze Hoffmana trwa w najlepsze i coraz głośniej słychać skrzypienie uchylających się drzwi percepcji.


* Badanie zostało sfinansowane społecznościowo za pośrednictwem platformy Walacea. Mój udział w ogólnej kwocie był rzecz jasna bardzo skromny, zawsze to jednak świetne zdanie otwierające.


** Po przypadkowym odkryciu niezwykłych właściwości zsyntetyzowanego przez siebie związku (po 5 latach od jego odkrycia), Albert Hoffman postanowił przetestować na sobie jego działanie - zażył 250 mikrogramów substancji. W ciągu godziny zaczął doświadczać narastającego dyskomfortu, w związku z czym zdecydował się poprosić asystenta o pomoc w dotarciu do domu. Gdyby nie to, że ze względu na trwającą w Europie racjonowano wówczas benzynę, moglibyśmy nigdy nie poznać niezwykłych właściwości LSD. Hoffman pedałował bowiem ową wiejską drogą ku innym wymiarom - jego percepcja zmieniła się drastycznie. Jak sam pisze:

W drodze do domu mój stan zaczął przybierać niepokojące formy. Wszystko w polu widzenia falowało i było zniekształcone jak w krzywym zwierciadle. Miałem również wrażenie bycia niezdolnym do ruszenia się z miejsca, choć - jak opowiadał mi później laborant - jechaliśmy bardzo szybko.
A później:
[...] Zawroty głowy i poczucie słabości były tak w tym momencie silne, że nie byłem w stanie utrzymać się na nogach i musiałem się położyć na sofie. Moje otoczenie uległo teraz przekształceniu i przybrało postać jeszcze bardziej przerażającą. Wszystko w pokoju wirowało, a znane przedmioty i meble zamieniały się w groteskowe, przepełniające lękiem formy
*** Określenie psychodeliki pochodzi od greckich słów psyche ("umysł") i delein ("ukazywać")

**** Nie udało mi się znaleźć ogółnie przyjętego polskiego odpowiednika, inne tłumaczenia to np. "obwód stanu spoczynkowego" lub "obwód domyślny"

***** Warto pamiętać, że przepływ krwi odpoczywającego mózgu w stanie czuwania niewiele różni się od przepływu krwi w mózgu zaangażowanego w rozwiązywanie zadań; nasze mózgi tak naprawdę nieustannie są czymś zajęte.


Uaktualnienie (23:21, 16.04.16): 
doprecyzowałem opis pod ilustracją przedstawiającą różnice między pracą mózgu pod wpływem LSD i placebo

Literatura:
Carhart-Harris, R., Muthukumaraswamy, S., Roseman, L., Kaelen, M., Droog, W., Murphy, K., Tagliazucchi, E., Schenberg, E., Nest, T., Orban, C., Leech, R., Williams, L., Williams, T., Bolstridge, M., Sessa, B., McGonigle, J., Sereno, M., Nichols, D., Hellyer, P., Hobden, P., Evans, J., Singh, K., Wise, R., Curran, H., Feilding, A., & Nutt, D. (2016). Neural correlates of the LSD experience revealed by multimodal neuroimaging Proceedings of the National Academy of Sciences DOI: 10.1073/pnas.1518377113
Cormier, Z. (2016). Brain scans reveal how LSD affects consciousness. Nature. http://doi.org/10.1038/nature.2016.19727

wtorek, 12 kwietnia 2016

krwawa niedziela

Pochodne Kofeiny Slwstr pisze o komunikacie biskupa legnickiego w sprawie cudu eucharystycznego jaki stwierdzono w Legnicy. Biskup informuje o stanowisku Stolicy Apostolskiej w którym jakoby oficjalnie potwierdzono wystąpienie cudu. Przywoływany w tekście cud eucharystyczny w Sokółce był opisywany między innymi na blogu Czajniczek Pana Russella Mroczna Sztuka Ogłupiania. Warto zwrócić uwagę na okoliczności wykonania ekspertyz w tym wypadku.

grafika za Cruxnow.com
Podobna sytuacja miała miejsce niedawno w Stanach Zjednoczonych. Po Internecie krążyły zdjęcia i nagrania krwawiącej hostii którą zaobserwowano w parafii św. Franciszka Ksawerego w Kearns (Utah). Sprawą zainteresowały się media i przedstawiciele Kościoła postanowili przyjrzeć się sprawie. W wydanym w grudniu ubiegłego roku oświadczeniu diecezji Salt Lake City przeczytać można, iż kościół nie przychylił się do nadprzyrodzonego wyjaśnienia tego zjawiska.
The Church presumes that most situations appearing to be extraordinary phenomena are actually the result of natural causes. This is why the Church sets the evidentiary bar for proving a miracle quite high. In such matters the Church undertakes a thorough and unprejudiced examination of events that may appear to be miraculous. If, after a thorough investigation, the specific phenomenon can be satisfactorily and conclusively explained in natural terms, then a directly supernatural cause is ruled out. The alleged “bleeding host” from Saint Francis Xavier Parish is explained as a natural phenomenon.
Tłumaczenie:
Kościół przyjmuje założenie, że większość zdarzeń wyglądających na cudowne ma w rzeczywistości przyczyny naturalne. Z tego powodu, Kościół wysoko ustawia poprzeczkę dla dowodów na wystąpienie cudu. W takich kwestiach wykonywana jest dogłębna i bezstronna analiza domniemanych cudownych wydarzeń. Jeśli po gruntownym zbadaniu sprawy dane zjawisko może zostać wyjaśnione w sposób konkluzywny i satysfakcjonujący, odrzucane jest wyjaśnienie bezpośrednio nadnaturalne. Domniemana "krwawiąca hostia" z parafii św. Franciszka Ksawerego została wyjaśniona jako zjawisko pochodzenia naturalnego.
Kolonia pałeczki krwawej na pożywce agarowej. Zdjęcie
w domenie publicznej, CDC Public Health Library
Owym naturalnym wyjaśnieniem okazała się pleśń, prawdopodobnie z z gatunku Neurospora cressa lub bakteria Serratia marcescens. W ciągu kilku dni od wystąpienia na konsekrowanej hostii czerwonych przebarwień zebrano zespół składający się z m.in. ze specjalistów z zakresu teologii i biologii molekularnej.

Hostia umieszczona została w wodzie 8 listopada, pozostawała niezabezpieczona do 14-15 listopada. Włożenie jej do wody jest częścią standardowej procedury postępowania w takich wypadkach - podobnie zrobił ksiądz w legnickiej parafii. Trzy dni po umieszczeniu jej w wodzie, na hostii zaobserwowano czerwone przebarwienia. Kilka dni później, próbki zebrane z hostii poddane zostały badaniu w laboratorium i przy udziale osoby nieznającej natury sprawy (blind observer) stwierdzono, że zmiany obecne na hostii da się w sposób satysfakcjonujący wytłumaczyć występowaniem na niej wspominanych organizmów

Serratia marcescens (pałeczka krwawa) znana jest zresztą z tego, że oprócz oportunistycznych zakażeń dróg moczowych i ran pooperacyjnych może też wywoływać skojarzenia z krwią ludzką. Jako, że chętnie rośnie na skrobi, spekuluje się, że może odpowiadać za wiele domniemanych cudów eucharystycznych.

Literatura:
Wilfert, J. N., Barrett, F. F., Ewing, W. H., Finland, M., & Kass, E. H. (1970). Serratia marcescens: biochemical, serological, and epidemiological characteristics and antibiotic susceptibility of strains isolated at Boston City Hospital. Applied microbiology, 19(2), 345-352.
Gaughran, E. R. (1969). DIVISION OF MICROBIOLOGY: FROM SUPERSTITION TO SCIENCE: THE HISTORY OF A BACTERIUM*. Transactions of the New York Academy of Sciences, 31(1 Series II), 3-24.

środa, 6 kwietnia 2016

PYRKON 2016: Dlaczego wierzymy w zjawiska paranormalne?

Jeśli zdarzy wam się być na najbliższym Pyrkonie, w niedzielę (i nie tylko) można będzie posłuchać mojej prelekcji. Godzina 13:00-14:50, sala naukowa.

CC BY-SA 3.0, Stefan-Xp
DLACZEGO WIERZYMY W ZJAWISKA PARANORMALNE?

Z pewnością nie ze względu na dowody na ich prawdziwość. O te trudno. Mimo tego, wielu ludzi gotowych jest przysiąc, że doświadczyło czegoś, czego nie potrafi racjonalnie wyjaśnić. Chociaż żyjemy w wieku cudów nauki i techniki, wiara w telepatię, jasnowidzenie, pecha i szczęście, przesądy, teorie spiskowe i medycynę alternatywną ma się dobrze. Spróbujemy odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego tak jest. Być może tak naprawdę trudniej jest nie wierzyć niż wierzyć w zjawiska nadprzyrodzone...