wtorek, 14 lutego 2012

inżynierowie i poeci są z Ziemi

ResearchBlogging.org Popularny stereotyp głosi, że zajmujący się naukami ścisłymi są społecznie nieprzystosowani do stopnia graniczącego z patologią, artyści i humaniści zaś ekscentryczni, wiodą bogate życie wewnętrzne i żywot lekkoduchów... Zresztą! Pewnie i tak się już domyślacie, że w dzisiejszym odcinku przyjrzymy się właśnie temu poglądowi!

Wiele napisano na temat przysłowiowej granicy pomiędzy geniuszem a szaleństwem. Z badań wyłania się obraz sporego spektrum zróżnicowania ludzkich mózgów, kwestionując nasze rozumienie tego, co nazywamy normalnym, przypominając jednocześnie, jak bardzo potrzebujemy różnorodności. Wydaje się, że owa szczególna kreatywność, której owoce cieszą nasze umysły, jest częścią tego samego spektrum, do którego przynależą niektóre zaburzenia psychiczne.

Przeprowadzony niedawno internetowy sondaż elity narodu amerykańskiego, obiecujących studentów prestiżowego Princeton University pokazał, że wśród rodzin przyszłych inżynierów i humanistów można zauważyć pewne wzorce występowania zaburzeń psychicznych. Tutaj tkwi oczywiście pierwszy diabeł badania - próby tej nijak nie można nazwać reprezentatywną dla rodzaju ludzkiego, jako, że przedmiot badań psychologii, amerykańscy studenci, *znani są z tego, że reszta ludzkości jest inna. Próba składała się przede wszystkim z osób o wysokim statusie socjoekonomicznym, z dobrym dostępem do opieki zdrowotnej (co jest szczególnie istotne w kraju o tak dużych nierównościach, jak USA). Można jednak snuć przypuszczenia, iż dobre warunki do rozwoju mogą być kluczowym czynnikiem pozwalającym wyjątkowym umysłom rozkwitać, w odróżnieniu od tych, które skazane są na zapomnienie - to badanie po prostu tego nie weryfikuje.

Przyszły rocznik 2014 przepytano pod kątem zainteresowań akademickich, światopoglądu, sytuacji demograficznej i kilku dziwnych rzeczy. Co najważniejsze jednak, pytano również o występowanie w rodzinie niektórych zaburzeń natury psychicznej. Co się okazało? Spośród ponad tysiąca studentów, 527 zamierzało wybrać kierunki ścisłe (precyzyjniej, technical majors), 304 nauki społeczne i humanistyczne. Reszta była wciąż niezdecydowana. 22 studentów poinformowało o rodzeństwie dotkniętym zaburzeniem ze spektrum autystycznego (ASD, głównie autyzm typowy, autyzm dziecięcy i zespół Aspergera). Spośród nich, 16 planowało wybór wykształcenia ścisłego. Dalsze różnice znaleziono dla zaburzeń afektywnych (depresja, afektywna choroba dwubiegunowa) i uzależnień. Częściej występowały one u przyszłych humanistów i zajmujących się naukami społecznymi.

Badacze wskazują, że wzmiankowane zaburzenia mają silny komponent genetyczny. Oczywiście istotne w ich rozwoju są również czynniki środowiskowe. W dużym stopniu odziedziczalne są również zainteresowania, czyli przyjemne dla danej osoby formy aktywności, między innymi umysłowej. Badanie dokłada się formującego się powoli obrazu wskazującego na związek pomiędzy tymi dwoma obszarami funkcjonowania człowieka.

Na czym miałby jednak polegać ten mechanizm? Z pomocą przychodzi proponowane przez S. Barona-Cohena rozumienie autyzmu jako skrajnego przykładu działania systematyzującej (porzadkującej) funkcji ludzkiego mózgu. W najcięższych przypadkach jest ono posunięte w sposób uniemożliwiający funkcjonowanie w społeczności. Wydaje się, że złożona natura genetycznego podłoża ASD powoduje, że różne kombinacje genów, przypadłe poszczególnym członkom rodziny, przekładają się na zróżnicowanie form w jakich geny te znajdują wyraz w funkcjonowaniu danej osoby. W wypadku silnej ekspresji i niekorzystnych warunków środowiskowych, dają początek zaburzeniom takim jak zespół Aspergera, w łagodniejszych przypadkach skłaniając do znajdywania upodobania w zgłębianiu wysoce uporządkowanych dziedzin, takich, jak nauki ścisłe i technika. Co ciekawe, w porównaniu z innymi miastami podobnej wielkości, autyzm jest szczególnie rozpowszechniony w Eindhoven, mieście będącym holenderskim zagłębiem IT.

Bardziej problematyczne jest jednak wyjaśnienie fenomenu częstszego występowania zaburzeń emocjonalnych u humanistów. Badacze sugerują, że ich większa zmienność i niestabilność emocjonalna mogą skutkować większą potrzeba ekspresji i słaniać ich do poszukiwań źródeł przeżyć skłaniających się na kondycję człowieczą. Wyniki te są zresztą zgodne z danymi świadczącymi o częstszym występowaniu zaburzeń dwubiegunowych w studentów literaturoznawstwa i różnych zaburzeń emocjonalnych zauważalnych w biografiach artystów i pisarzy. W badaniach osób szczególnie kreatywnych daje się czasem zauważyć w łagodnej postaci charakterystyczne cechy dezorganizacji myślenia obecne u osób dotknięte schizofrenią.
Korzystając z okazji, chciałbym zaprosić zainteresowanych psychologią Czytelników na sąsiedzkie blogi naukowe, gdzie również się o niej pisuje - nic prostszego, Rafała Marszałka i Naturalnie, Mariusza Kędzierskiego. Źle robi ten, kto nie był nigdy na Neurotyku, prowadzonym przez Jędrzeja Kamińskiego. O psychoterapii, zwłaszcza tej systemowej, pisuje zaś Anna Cwojdzińska na swoim blogu.

Grafika:

Źródło:
Campbell BC, & Wang SS (2012). Familial Linkage between Neuropsychiatric Disorders and Intellectual Interests. PloS one, 7 (1) PMID: 22291951
Artykuł dostępny jest w ramach Open Access CC-BY PLoS ONE 
Baron-Cohen, S. (1998). Does Autism Occur More Often in Families of Physicists, Engineers, and Mathematicians? Autism, 2 (3), 296-301 DOI: 10.1177/1362361398023008
Artykuł opublikowany w internecie.
Nettle, D. (2006). Schizotypy and mental health amongst poets, visual artists, and mathematicians Journal of Research in Personality, 40 (6), 876-890 DOI: 10.1016/j.jrp.2005.09.004
Artykuł opublikowany w internecie.

sobota, 11 lutego 2012

kwantowa teoria spiskowa

ResearchBlogging.orgRobert Anton Wilson, autor kultowej dla kontrkultury trylogii Illuminatus!, powiedział kiedyś, że nie da się wymyślić teorii spiskowej absurdalnej na tyle, by ktoś, gdzieś w nią już nie wierzył. Miał okazję przekonać się o tym na własnej skórze, kiedy zaczął otrzymywać listy od czytelników przekonanych, że skoro napisał książkę tak szczegółowo opisującą machinacje Iluminatów, musi posiadać na ten temat wiedzę z pierwszej ręki, być może samemu będąc jednym z Illuminati Primi. Teorie tego typu często cechują się zadziwiającą tolerancją wobec wyraźnych niespójności. Do dziś spotkać można ludzi przekonanych, że lądowanie na Księżycu zostało sfingowane. Argumentem na rzecz takich twierdzeń są rzekome świadectwa fałszerstw widoczne na przywiezionych przez astronautów fotografiach. Część zwolenników takiej wersji uważa, że materiały te trzeba było sfałszować z uwagi na to, że selenonauci spotkali na Księżycu istoty pozaziemskie. Co sprawia, że samozwańczy poszukiwacze prawdy są tak bardzo tolerancyjni wobec ewidentnych sprzeczności?

Niektórym ludziom świat wydaje się być pełen potężnych ludzi (i innych istot, co gorsza) i organizacji, ciężko pracujących w sekrecie nad realizacją swoich własnych, na ogół złowrogich, celów. Częstymi podejrzanymi są rządy i wielkie koncerny, zwłaszcza farmaceutyczne. Te ostatnie realizują jakoby plan depopulacji Ziemi poprzez szczepienia, będące w istocie trucizną mającą uczynić z nas otępiałych niewolników. Brzmi to dość zabawnie kiedy się o tym czyta, istnieje jednak realne zagrożenie powrotu niektórych chorób, wynikające ze wzrostu odsetka rodziców odmawiających szczepienia swoich dzieci. Wtórują im bliżej nieokreślone siły stojące za opryskiwaniem nas z powietrza toksycznymi substancjami, po to, by zniszczyć nasze zdrowie i zmusić do kupowania drogich lekarstw (w odróżnieniu od leków ziołowych, stanowiących panaceum na wszystkie choroby). Teorie te napotykają na ogół na poważny problem braku dowodów i wewnętrznych sprzeczności. Jednakże, jak stwierdził swego czasu Jerry Fletcher, bohater Teorii spisku, filmu nawiązującego do paranoicznej wizji świata, dobra konspiracja jest nie do udowodnienia. Jeśli można udowodnić jej istnienie, oznacza to, że stojący za nią ludzie coś spartaczyli. Co dowodzi, że o największych spiskach nie dowiemy się nigdy. Z drugiej strony, właśnie dzięki fuszerkom spiskowców dowiedzieliśmy się o szachrajstwach sztabu wyborczego Richarda Nixona, co doprowadziło do afery Watergate.

Wiele badań poświęcono mechanizmom poznawczym stojącym za tworzeniem przez ludzi teorii spiskowych i trwaniem przy nich wobec niesprzyjających okoliczności, takich np. jak nieprzystawanie do rzeczywistości i brak dowodów. Szczególnie istotne wydaje się stosowanie przez ich zwolenników szczególnego rodzaju weryfikacji, a mianowicie, traktowanie dowodów świadczących o nieprawdziwości ich twierdzeń jako przemawiających na rzecz istnienia kolejnej warstwy spisku, działalności mającej za zadanie dyskredytacje prawdy i jej orędowników. Co jednak najistotniejsze, wygląda na to, że wiara w jedną z teorii spiskowych (np. zatruwanie wody pitnej fluorem), pozwala przewidywać, iż dana osoba uwierzy w prawdziwość kolejnych rewelacji (chemitrails, opryski ludności z samolotów). Wydaje się zatem, że teorie spiskowe wspierają się wzajemnie. Mimo, że konkretni sprawcy mogą być różni w poszczególnych przypadkach, jeśli zgodzić się na ich istnienie, prawdopodobną opcją staje się istnienie ogromnej metakonspiracji, działającej w największym sekrecie. W miarę, jak jest ona wyznawana coraz dłużej i coraz skuteczniej broni się przeciwko kolejnymi kontrargumentami, staje się domyślnym wyjaśnieniem coraz to szerszego zakresu wydarzeń, np. subiektywnie spostrzeganego dłuższego czasu gotowania jajek. Tworząca się w ten sposób sieć wzajemnie wspierających się poglądów daje początek monologicznemu systemowi przekonań, nie wymagającemu interakcji ze światem do ustalania jego prawdziwości.

Jak wyjaśnić jednoczesne podzielanie sprzecznych dla przeciętnego człowieka poglądów spiskowych? Jak rozumieć to, że księżna Diana zginęła jednocześnie za sprawą MI6 i biznesowych rywali Dodiego al-Fayeda a lecący do Smoleńska samolot został wysadzony bombą termobaryczną, podczas gdy katastrofy tak naprawdę nie było a samolot wylądował na ściśle tajnym lotnisku, gdzie jego pasażerów wzięto do niewoli? Z pomocą przychodzą nam młodzi badacze z University of Kent. W opublikowanych w styczniu badaniu wskazują na mechanizmy, które mogą tłumaczyć ową niezwykłą tolerancję na sprzeczności. Wydaje się, że osoby wyznające pogląd, iż np. rząd jest złowrogą organizacją spiskową, mającą ukryte zbrodnicze motywy i działającą w sekrecie nad ich realizacją, mają dzięki temu solidne podstawy do budowania w oparciu o nie całego spiskowego obrazu świata. Fakt istnienia owej diabolicznej konspiracji jest w nim kluczowym przekonaniem światopoglądu, punktem odniesienia, pozwalającym na włączanie do niego kolejnych elementów spełniających to kryterium, przy pominięciu pozostałych. Działa to trochę w myśl zasady "wróg mojego wroga jest moim przyjacielem", tłumaczą badacze. Już w latach 50-tych zauważono, że w podobny sposób funkcjonują również niektóre stereotypy - osoby o poglądach antysemickich uważały, że Żydzi zbyt intensywnie angażują się w życie publicznie, będąc przy tym zbyt izolacjonistycznie nastawionymi.

Badania zgłębiające proces formowania się opinii publicznej wobec nowych produktów pokazują, że kluczową rolę odgrywać w nim mogą liderzy opinii - celebryci - a ściślej, nasz osobisty stosunek do celebrytów prezentujących daną opinię. Lubimy produkty lubiane przez celebrytów, których lubimy. I w drugą stronę - nie lubimy produktów lubianych przez nielubiane przez nas postacie. Podobnie rzecz miałaby się mieć w wypadku oficjalnych wyjaśnień, prezentowanych przez rząd czy pozostające na usługach jego i korporacji media głównego nurtu. Nie mogą być prawdziwe, ponieważ ich źródła są z definicji niewiarygodne. Stąd, wydaje się, że w wypadku wyjaśnień spiskowych - pochodzących z mediów drugiego (i n-tego) obiegu, czy od ludzi "przebudzonych", zyskują one domyślny kredyt zaufania i większy stopień akceptacji. Wobec tego, badacze postawili tezę, że dla osób wyznających spiskową teorię dziejów, każda teoria stojąca w opozycji wobec oficjalnej wersji wydarzeń będzie w jakimś stopniu atrakcyjna.

W pierwszym badaniu, przepytano 137 naszych ulubionych króliczków doświadczalnych, studentów psychologii (w 83% były to kobiety), prosząc o ocenę stopnia w jakim zgadzają się z różnymi negacjonistycznymi stwierdzeniami. Dotyczyły one na przykład zamachów z 11 września, globalnego ocieplenia czy lądowania na Księżycu. Kluczowe pozycje testowe dotyczyły okoliczności śmierci księżnej Diany. Prezentowane wersje obejmowały następujące przyczyny zdarzenia:
  1. Zbuntowana komórka w brytyjskich służbach specjalnych przeprowadziła zamach
  2. Sankcjonowana przez kierownictwo MI6 kampania, mająca na celu zgładzenie Diany
  3. Diana upozorowała własną śmierć, by wraz z Dodim [i pewnie Tupakiem Amaru Shakur, Elvisem Presleyem i Jacko - przyp. M.] cieszyć się spokojem
  4. Rywale biznesowi al-Fayeda, wraz z jego ojcem, dokonali zamachu na jego życie, pozorując go jako wypadek samochodowy
  5. Diana musiała zostać zamordowana ponieważ rząd brytyjski nie mógł zaakceptować związku matki przyszłego króla z muzułmaninem
Warto zauważyć sprzeczności pomiędzy niektórymi wersjami. Z drugiej strony, może warto pokusić się o próbę połączenia np. wersji 2 i 5, lub którejkolwiek z wersją 3. Pierwszą istotną konkluzją z wyników było stwierdzenie, iż odpowiedzi na większość pozycji testowych są ze sobą w niewielkim stopniu skorelowane. Innymi słowy, istniała szansa, że osoby wierzące, że wirus HIV powstał w laboratorium, że nigdy nie wylądowaliśmy na Księżycu, czy, że rządy ukrywają swoje kontakty z istotami pozaziemskimi wierzą też w to, że księżną Dianę zamordowano na zlecenie brytyjskiego wywiadu. Co ciekawe, do pewnego stopnia dotyczyło to także wiary w upozorowaną śmierć księżnej Walii i spisku rywali biznesowych al-Fayeda. Osoby skłonne uwierzyć w tę drugą wersję, chętnie wierzyły też w spisek zbuntowanej komórki MI6.

Drugie badanie przeprowadzono tuż po ogłoszeniu śmierci Usamy ibn Ladina, na 102 studentach (58% kobiet). Badanym przedstawiano informacje medialne dotyczące zdarzenia, ze szczegółami dotyczącymi odmowy publikacji zdjęć, czy pośpiesznego pozbycia się ciała. Proszono ich następnie o ocenę prawdziwości następujących stwierdzeń:
  1. Usama ibn Ladin został zabity w wyniku interwencji Amerykanów
  2. Usama ibn Ladin wciąż żyje
  3. Gdy interwencja Amerykanów miała miejsce, Usama już nie żył
  4. Działania administracji Obamy wskazują, iż ma miejsce próba ukrycia pewnych istotnych lub kompromitujących informacji dotyczących akcji.
Okazało się, że studenci są w znacznym stopniu przekonani co do prawdziwości oficjalnej wersji (średnia odpowiedzi wynosiła 5, w sześciostopniowej skali). Z drugiej strony, w podobnym stopniu zgadzano się z ostatnim stwierdzeniem (M=4,74). U osób podzielających przekonania spiskowe do pewnego stopnia powtórzył się schemat z poprzedniego badania. Okazało się jednak, że kluczowy dla wiary w dwie sprzeczne wersje jest zwłaszcza czynnik nieufności wobec wersji oficjalnej (pytanie czwarte). Stopień, w jakim dana osoba wierzyła w matactwa rządowych oficjeli, determinował wiarę w obie wersje spiskowe (i niewiarę w wersję oficjalną). Studenci ci, wychodząc z założenia, że prawda jest ukrywana, w większym stopniu skłonne były uznać za prawdopodobne dostępne im wersje zgodne z tym założeniem. Nawet wtedy, kiedy były one ze sobą sprzeczne. Skoro rząd kłamie, inni muszą mówić prawdę.

grafika:

Źródło:
Wood, M., Douglas, K., & Sutton, R. (2012). Dead and Alive: Beliefs in Contradictory Conspiracy Theories Social Psychological and Personality Science DOI: 10.1177/1948550611434786

środa, 8 lutego 2012

zabójca był białym mężczyzną, najprawdopodobniej znał ofiarę

Astroarcheologia.orgZ naszych podatków utrzymywani są policyjni psychologowie, wyszkoleni specjaliści zajmujący się między innymi przygotowywaniem profili psychologicznych sprawców przestępstw. Taki był sens wypowiedzi jednej z dziesiątek osób mających coś do powiedzenia w głośnej sprawie domniemanego porwania małej Magdy. Głos zabrało również wielu innych psychologów, informując nas, że prawdopodobnie sprawcą jest mężczyzna. Inni twierdzili z kolei, że była to kobieta, w gruncie rzeczy wyczerpując tym samym możliwości. Filmy i seriale kryminalne utrwalają w naszej wyobraźni obraz profilera policyjnego, na podstawie strzępków informacji zarysowującego nie tylko modus operandi sprawcy, ale kształt jego osobowości, typowego śniadania i preferencji filmowych, wskazując najczęściej na potencjalne problemy natury psychologicznej, mające swoje źródło w dzieciństwie. Problem polega na tym, że w wielu wypadkach, ludzie pracujący nad portretami psychologicznymi nie są skuteczniejsi od zwykłych ludzi.

Najsłynniejszą instytucją zatrudniającą profilerów jest z pewnością Federalne Biuro Śledcze. Jego najbardziej znanymi specjalistami z tej dziedziny są z pewnością postacie agentki Clarice Starling (Milczenie owiec, Hannibal) i agenta Foxa Muldera (Z archiwum X). Zawód ten spopularyzowany został z pewnością również przez serial Zabójcze umysły i kolejne serie CSI. Nic dziwnego. Jest coś mrocznie fascynującego w próbie rozgryzania motywów powodujących psychopatycznymi mordercami i umysłach ludzi do tego zdolnych. Podobno. Także sami psychologowie i psychiatrzy sądowi w 86% przypadków (N=92) oceniają profilowanie jako pożyteczne narzędzie dla stróżów prawa, mimo, iż tylko 27% uważa, że ma ono solidne naukowe podstawy. Sondaże przeprowadzane wśród amerykańskich stróży prawa pokazują, że przypisują oni działalności profilerów duże znaczenie, dopatrując się ich pomocy jako kluczowej do rozwikłania nawet do 43% rozwiązanych spraw. Podobne doniesienia płyną także np. z Holandii, czy Wielkiej Brytanii.

Profil psychologiczny to charakterystyka mająca w zamierzeniu zawęzić grono poszukiwanych do osób pasujących do danego sposobu popełnienia przestępstwa, umożliwiając śledczym dostosowanie metod operacyjnych do potencjalnego sprawcy, jak również ukierunkowując przebieg przesłuchań. Niestety, analiza publikowanych głównie w Wielkiej Brytanii materiałów przygotowywanych przez profilerów pokazała, że tylko 25% zawartych w nich stwierdzeń odnosi się do cech sprawcy. 80% z nich była zresztą pozbawiona wyraźnych podstaw - ich autorzy nie powoływali się na żadne przesłanki uprawomocniające ich twierdzenia. Połowa przesłanek była w rzeczywistości nieweryfikowalna i nieprecyzyjna ("Miewa problemy z samokontrolą"). Zdarzały się wśród nich także bezpieczne stwierdzenia zawierające obie alternatywy ("Lubi towarzystwo ludzi, ale czasem potrzebuje samotności"). Często pojawiają się w nich też stwierdzenia oparte na podstawowych prawidłowościach dotyczących popełnianych przestępstw ("Sprawca porzucił zwłoki w pobliżu wody"). *Mieszanka horoskopowa w najlepszym wydaniu. Warto zauważyć, że z podobnych metod korzystają jasnowidze rzekomo pomagający policji, jak również wróżbici, uwalniający nas od pieniędzy.

Naukowcy przyglądający się działalność profilerów, stwierdzili, że w wielu wypadkach opiera się ona na przestarzałych modelach teoretycznych i nie uwzględnia najnowszych danych empirycznych. Przykładowo, analiza zachowań przestępców pokazuje, że rzekome regularności w ich metodach działania na których mieliby (a z dwojga złego rzeczywiście mogliby!) opierać się tworzący portrety psychologiczne, są raczej rzadkością niż normą. Analiza materiałów szkoleniowych pokazuje też, że wiele modeli stosowanych przy tworzeniu profili ogranicza się do podejścia dyspozycyjnego, skupiającego się na cechach danej osoby skłaniających ją do określonego postępowania (osobowość, ewentualne zaburzenia, środowisko rodzinne). Nie uwzględnia tym samym wpływu czynników sytuacyjnych (okoliczności, obecności osób trzecich, zachowania ofiary), w podobnym stopniu jak predyspozycje, decydujących o zachowaniu. Co więcej, badacze dokonujący analizy modeli stosowanych przez profilujących psychologów, zauważyli, że często pozbawione są one wsparcia empirycznego, tak jak na przykład w wypadku popularnego modelu Holmesa, obejmującego typy motywacji seryjnych zabójców.

W jednym z badań, analizie poddano traktujące o profilowaniu publikacje i studia przypadków ukazujące się w czasopismach naukowych poświęconych kryminologii. W 60% z nich, posługiwano się dowodami anegdotycznymi (badacze określili tę praktykę "potęgą N=1" - kiedy opieramy się na jednym przypadku, możemy selektywnie udowodnić wszystko, wszyscy mamy np., "krewnych, którzy palą paczkę dziennie i nie umierają na raka") czy odwołaniami do autorytetu (należy jednak zauważyć, że rzetelne naukowe dowody pojawiały się w 40% publikacji). W jednej czwartej z nich znaleźli popularne błędy wnioskowania i świadectwa myślowego niechlujstwa. Dokonując analizy, badacze stwierdzili wprost, iż popularne zdroworozsądkowe wyjaśnienia kwitną w piśmiennictwie z zakresu profilowania.

Jak więc wypadają profilerzy w praktyce? W jednym z badań można znaleźć informację, iż profilerzy, na podstawie informacji zebranych podczas śledztwa w sprawie rzeczywistego morderstwa, rzeczywiście dokonują trafniejszych przewidywań odnośnie sprawcy niż grupa kontrolna (poinformowana jedynie o charakterze przestępstwa) i potraktowana łącznie grupa "nieprofilerów". Co ciekawe jednak, jeśli rozdzielić grupę pracujących na tym samym materiale nieprofilerów (psychologów, doświadczonych policjantów, studentów biologii i rzekomych jasnowidzów), policjanci wypadają lepiej jedynie niż grupa kontrolna i jasnowidze. Pokazuje to, że doświadczenie, przywoływane często jako czynnik kluczowy dla powodzenia w rozwiązywaniu zagadek kryminalnych, wcale nie ułatwia sprawy tak bardzo, jak mogłoby się wydawać. Wiele badań dotyczących różnych specjalności psychologii pokazuje zresztą, że doświadczenie zawodowe negatywnie koreluje z trafnością przewidywań - najskuteczniejsi są psychologowie rozpoczynający pracę, prawdopodobnie dlatego, że mają jeszcze w głowie wiedzę ze studiów.

Inne badanie, oparte na podobnym schemacie, pokazało, że od profilerów i policjantów z różnych wydziałów nie gorsi w snuciu domysłów na temat sprawcy mogą być studenci chemii. Wybrano ich do badania ze względu na umiejętności logicznego myślenia, nabywaną w czasie studiów. Spośród policjantów, najlepsi okazali się rekruci z niewielkim stażem. Badacze wskazują jednak, że w tym wypadku chodzić może o różnice międzypokoleniowe związane ze zmianą kryteriów przyjęcia do służby (np. wykształcenie). Należy jednak pamiętać, że profilerzy niechętnie poddają się ewaluacji, skutkiem czego poważnym brakiem metodologicznym przytaczanych badań są często małe liczebności próby. Ich wyniki pokazują tym samym duże odchylenia wyników - osiągane przez poszczególnych badanych często znacznie się od siebie różnią.

Imponująca pod względem skrupulatności metodologicznej metaanaliza, obejmująca jednak raptem cztery badania, pokazała, że doświadczeni profilerzy opisywali sprawcę tylko nieco lepiej od studentów i psychologów, w niektórych dziedzinach wypadając nawet gorzej. Wyższość laików objawiała się w takich kwestii jak wygląd fizyczny (np. płeć i rasa - co ciekawe, są to najłatwiej dostępne dane statystyczne dotyczące przestępstw), motywacja, odczuwane poczucie winy czy wreszcie stan cywilny i wykształcenie.

Dlaczego jednak wierzymy profilerom i skąd ich głośne sukcesy? W wielu wypadkach, ich opisy odwołują się do ogólnodostępnych statystyk policyjnych pokazujących między innymi, iż większość przestępstw popełniają młodzi mężczyźni, większość gwałtów ma miejsce w domu ofiary a większość morderstw popełnianych jest przez osoby znane ofierze. Nierzadko łatwo jest więc trafić w pewne szczegóły. Niejednoznaczne portrety psychologiczne często zawierają bardzo wiele twierdzeń, co zwiększa prawdopodobieństwo, że któreś z nich będą prawdziwe. Zauważono tendencję doświadczonych profilerów do pisania dłuższych i bogatszych w przewidywania profili, co można oczywiście interpretować dwojako. Wreszcie, media informują najczęściej o sukcesach profilerów, co stwarza w naszej świadomości wrażenie, iż porażki nie mają miejsca.


Źródło:
Kocsis, R., Hayes, A., & Irwin, H. (2002). Investigative Experience and Accuracy in Psychological Profiling of a Violent Crime Journal of Interpersonal Violence, 17 (8), 811-823 DOI: 10.1177/0886260502017008001
Torres, A., Boccaccini, M., & Miller, H. (2006). Perceptions of the Validity and Utility of Criminal Profiling Among Forensic Psychologists and Psychiatrists. Professional Psychology: Research and Practice, 37 (1), 51-58 DOI: 10.1037/0735-7028.37.1.51
Artykuł opublikowany w internecie.
Snook, B., Gendreau, P., Bennell, C., & Taylor, P. J. (2008). Criminal profiling: Granfalloons and gobbledygook. Skeptic, 14, 36–41.
Artykuł opublikowany w internecie.
Snook, B., Cullen, R., Bennell, C., Taylor, P., & Gendreau, P. (2008). The Criminal Profiling Illusion: What's Behind the Smoke and Mirrors? Criminal Justice and Behavior, 35 (10), 1257-1276 DOI: 10.1177/0093854808321528
Artykuł opublikowany w internecie. 


grafika:
CC-BY-NC-SAboris drenec
Kumi Yamashita, Origami, 2010