![]() |
Znalezione u Cynika. |
O ile nic nie stoi na przeszkodzie temu, by funkcjonować w ramach wielu grup, istnieją takie, które rezerwują sobie wyłączność w życiu człowieka. Trudno jest być jednocześnie kibicem Kolejorza i Legii, szczególnie, gdy dowiedzą się o tym koledzy. Podobnie trudno jest kibicować różnym religiom. W naturalny sposób rywalizują one o wyznawców, czego przejawem jest działalność misyjna.
Ostatnie czasy przynoszą jednak postępującą sekularyzację społeczeństw Europy Zachodniej, niegdysiejszego bastionu chrześcijaństwa. Do kościołów przychodzi coraz mniej ludzi, w rezultacie likwidowane są niektóre parafie a księża wyjeżdżają na misje do Europy zachodniej. Postępująca demokratyzacja społeczeństw sprawia, iż ludzie szukają przynależności do grup innych niż religijne. W Holandii np., 40% społeczeństwa deklaruje brak przynależności religijnej, u naszych południowych sąsiadów wskaźnik ten wynosi zaś aż 60%.
Badanie przeprowadzone przez naukowców pod kierownictwem Richarda Wienera z University of Arizona, pozwalają przypuszczać, że religie w krajach rozwiniętych chylą się upadkowi. Badanie objęło mieszkańców dziewięciu krajów: Australii, Austrii, Czech, Finlandii, Holandii, Irlandii, Kanady, Szwajcarii i Nowej Zelandii. Ich publikacja, pod tytułem A mathematical model of social group competition with application to the growth of religious non-affiliation, ukazała się póki co tylko w nie recenzowanej internetowej bazie arXiv.org, być może jako preprint przed publikacją w docelowym czasopiśmie naukowym.
Wyniki obejmują analizę matematyczną danych z krajów, w których mieszkańców regularnie pyta się o przynależność religijną w ramach spisów powszechnych przez co najmniej 100 lat. W analizie zastosowano metodę tzw. dynamiki nielinowej, modelu matematycznego stosowanego do opisu wielu zjawisk zachodzących w przyrodzie, w tym, skutecznie, w opisie wymierania pewnych języków na rzeczy tych bardziej rozpowszechnionych (tym samym atrakcyjniejszych, bo znajdujących szersze zastosowanie). Wyniki wskazują, iż wraz z demokratyzacją społeczeństwa, obserwuje się odchodzenie ludzi od tradycyjnych wspólnot religijnych i coraz bardziej otwarte deklarowanie braku religijnej przynależności. Nie od dziś wiadomo, że większe grupy spostrzegane są jako bardziej atrakcyjne, co przyciąga kolejnych członków, potęgując efekt przechodzenia członków z jednej do drugiej grupy. Podobne atrakcyjność wzrasta w wyniku zwiększania się korzyści - ekonomicznych, społecznych, towarzyskich - z przynależności do niej. Właśnie tak dzieje się w społeczeństwach rozwiniętych.
Wnioski płynące z pracy pozwalają przypuszczać, iż stopniowy odpływ ludzi z kościołów może zaowocować niemal całkowitym zaniknięciem religii w tych krajach. Model matematyczny to oczywiście jedno a funkcjonujące w rzeczywistym świecie społeczeństwo to drugie - trudno wyobrazić sobie zupełny brak ludzi religijnych, tym niemniej z pewnością diametralnie zmieni się ich sytuacja w społeczeństwie. Jednocześnie, badacze stwierdzają, iż ich model pasuje do danych pochodzących z 85 miejsc na świecie, co pozwala przypuszczać, że podobne zjawiska mogą zachodzić także tam.
Autorzy publikacji nie omieszkali zapomnieć, iż łysy nie jest kolorem włosów i nazwali ludzie funkcjonujących poza religiami najszybciej rozwijającą się mniejszością religijną. W oryginale wygląda to tak:
People claiming no religious affiliation constitute the fastest growing religious minority in many countries throughout the worldi obraża każdego myślącego człowieka.
Źródło:
Daniel M. Abrams, Haley A. Yaple, & Richard J. Wiener. (2010) A mathematical model of social group competition with application to the growth of religious non-affiliation. arXiv: 1012.1375v2