poniedziałek, 15 marca 2010

tak ci się tylko wydaje, cz. II

część I, część II, część III


Wyobraź sobie, że kupujesz mikser kuchenny. Znalazłeś dwie oferty dotyczące interesującego Cię modelu. Pierwsza, to produkt dostępny w sklepie w pobliżu miejsca Twojego zamieszkania, jego cena to 97 złotych. Druga to mikser w sklepie na drugim końcu miasta, w cenie 67 złotych. Który sklep wybierasz?

Teraz wyobraź sobie, iż kupujesz telewizor plazmowy. Model, którego poszukujesz znajduje się w dwóch sklepach. W pierwszym, w pobliżu miejsca Twojego zamieszkania, kosztuje on 3960 złotych. W drugim, na drugim końcu miasta, kosztuje on 3930 złotych. Gdzie dokonujesz zakupu?

Praktyka pokazuje, że ludzie na ogół decydują się na oszczędzenie 30 złotych na mikserze, nie decydują się natomiast oszczędzenie 30 złotych na telewizorze. Mimo, iż pieniądz nie jest wartością relatywną i za 30 złotych oszczędzone na małej kwocie i dużej kwocie kupimy dokładnie tyle samo.

* * *


Pisanie o statystyce nie może chyba obyć się bez przypisywanego brytyjskiemu premierowi, Benjaminowi Disraeli, powiedzenia o trzech rodzajach kłamstwa - kłamstwach, bezczelnych kłamstwach i statystyce. Rzeczywiście, statystyka może nas zwieść, a to dzięki dwóm czynnikom, często współwystępującym - złej woli twórcy statystyki i naszej jej nieznajomości. Oto przykład, zaczerpnięty z książki Born to Believe (A. Newberg, M.R. Waldman). Okazuje się, że obrzezanie zmniejsza ryzyko wystąpienia raka prącia o 50%. Innymi słowy, mężczyźni nieobrzezani mają dwa razy większe szanse zachorowania, co oznacza 100% wzrost ryzyka. Brzmi przerażająco. Czy warto zatem poddawać nowo narodzonych chłopców temu zabiegowi? A jakie jest właściwie to ryzyko zachorowania? Ten rodzaj nowotworu jest dość rzadki w Europie i Ameryce Pn. - tylko 1 mężczyzna na 100 000 nań choruje, co daje nam 0,001% szans zachorowania. Ryzyko powikłań po zabiegu wynosi z kolei 1% - co oznacza, że jeden chłopiec na stu będzie cierpiał z ich powodu. W zależności od tego, czy pytasz zwolenników prewencyjnego usuwania dziecięcych napletków, czy też przeciwników tego zabiegu, usłyszysz różne wartości. Na czym się oprzeć podejmując decyzję?

* * *

Caesars Palace, luksusowy hotel i kasyno w Mieście Grzechu. Jeden z wielu pomników wybudowanych tam na cześć ludzkiej nieznajomości praw statystyki. Stara prawda: gra w kasynach ma przynosić zyski właścicielom kasyn

Heurystyki czyli utarte szlaki na skróty, którymi chadza nasze rozumowanie

Heurystyka dostępności (avability heuristic). "Ludzie od tego umierają, widziałem w wiadomościach" lub też "Mój dziadek pali i nie ma raka". Tendencja do przypisywania większego prawdopodobieństwa wydarzeniom silnie nacechowanym emocjonalnie i łatwiej dostępnym pamięci. Choć, podobnie jak inne heurystyki, sama w sobie nie jest błędem a jedynie sposobem funkcjonowania naszego mózgu, może prowadzić do przekłamań. Im częstszy masz kontakt z informacjami o popełnianych przestępstwach i katastrofach naturalnych (oglądanie TVN24 i jej podobnych, czytanie Faktu i jemu podobnych), tym bardziej prawdopodobna wydaje ci się możliwość bycia nimi dotkniętym. Dlatego Amerykanom bardziej prawdopodobna wydaje się bardzo medialna i zapadająca w pamięć utrata życia w wyniku ataku rekina, niż spowodowana trafieniem kawałkiem rozbitego samolotu (choć jest odwrotnie). Heurystyka dostępności częściowo odpowiada za dowód anegdotyczny - osoby które znamy pozwalają nam łatwiej unaocznić sobie domniemaną prawdziwość danego wydarzenia. Powoduje także nieuzasadnione generalizacje na podstawie jednego, dobrze znanego nam przypadku. Jej szczególnym przypadkiem jest kaskada dostępności, kiedy zastosowanie szczególnie urzekającej idei rozszerza się lawinowo, dzięki jej popularności i ciągłemu powtarzaniu - oczywistym wydaje się, że coś musi być na rzeczy. Dokładnie tak, jak z powiedzeniem o kłamstwie powtórzonym tysiąc razy, które staje się prawdą - wszyscy wiemy, że jego autorem jest Joseph Goebbels, minister propagandy III Rzeszy, choć źródła na to nie wskazują. Inny ciekawy przykład działania tej heurystyki.

Heurystyka reprezentatywności (representativness heuristic).
Bogaty biegnący - dba o zdrowie
Biedny biegnący - złodziej, okradł kogoś i ucieka
Bogaty czytający gazetę - intelektualista
Biedny czytający gazetę - pewnie szuka pracy

Bogaty pijany - odreagowuje stresy
Biedny pijany - pijak i menel
Sposób wnioskowania na temat rzeczywistości polegający na opieraniu decyzji poznawczej i ocenie prawdopodobieństwa danej wersji wydarzeń na podstawie podobieństwa danego obiektu do typowych przypadków danej kategorii.

Heurystyka zakotwiczenia (anchoring and adjustment). Sposób rozumowania polegający na przyjęciu pewnego punktu wyjściowego (zakotwiczenia) i, w miarę uzyskiwania kolejnych informacji, zbliżaniu się do rezultatu poprzez jego dostosowywanie. W badaniach widoczna na przykład wtedy, gdy badani poproszeni o oszacowanie procentu krajów Afrykańskich będących członkami ONZ po usłyszeniu naprowadzającego pytania "mniej, czy więcej niż 45%?" strzelają niżej, niż ci, którzy usłyszeli podobne pytanie o 65%.

Inne opisywane statystyki obejmują:

Heurystyka zarażenia (contagion heuristic). Tendencje do przenoszenia negatywnego (rzadziej pozytywnego) nastawienia na obiekty mające kontakt ze źle (lub dobrze) postrzeganym obiektem. Jak z kamykiem z Jeleniej Góry, po którym wiadomo, kto stąpał


Heurystyka włożonego wysiłku (effort heurisitic). Tendencja do oceniania wartości przedmiotu w zależności od tego, ile trudu włożone zostało w jego pozyskanie, vide banknot znaleziony i banknot z wypłaty, także, *wędkowanie dla zarobku, wędkowanie po pracy ale również wytwory cudzej pracy.

Heurystyka afektu (affect heuristic). Wpływ naszej reakcji emocjonalnej (nie zawsze uświadomionej) na  dany bodziec na podejmowane przez nas decyzje; zaobserwowano, iż pozytywny afekt powoduje, iż niżej oceniamy ryzyko a wyżej korzyści płynące z danej decyzji. W badaniach R. Zajonca, chińskie ideogramy (przykład bodźca neutralnego i pozbawionego znaczenia dla badanych) oceniano wyżej, jeśli poprzedzono je  uśmiechnięta twarzą (niż twarzą wykrzywioną grymasem lub neutralnym kształtem geometrycznym), efekt był  stosunkowo trwały - pierwsze skojarzenie utrzymywało się gdy ten sam kształt poprzedzano następnie inną twarzą. Wieść gminna niesie, że w ślepej próbie wyżej ocenianym napojem jest Pepsi, częściej kupowanym jest jednak Coca-Cola, jako skuteczniej reklamowana.

Heurystyka znajomości (familiarity heuristic). Zachowanie w danej sytuacji opieramy na skutecznych wzorcach wyniesionych z sytuacji podobnych, co jest jak najbardziej zrozumiałe - oszczędza nam to czas potrzebny na podjęcie decyzji o działaniu, a czas, jak wiadomo, to większa fitness. Dzięki niej potwarzamy zachowania sprawdzone a unikamy tych, które nie przyniosły pożądanego rezultatu i możemy działać skuteczniej. W sytuacjach całkowicie nowych, np. walki o przetrwanie może okazać się jednak nieskuteczna i skłonić nas np. do rozebrania się do rosołu na pustyni, ponieważ jest nam gorąco lub picia wody morskiej w celu zaspokojenia pragnienia; choć znane są wyniki badań wskazujące, iż działa raczej w sytuacjach rutynowych. Badania pokazują także, że do rozwiązywania problemów znanych i problemów z którymi zetknęliśmy się po raz pierwszy wykorzystujemy różne obszary mózgu.

Pierwszy z brzegu i pierwszy lepszy (TTF i TTB, Take-The-First i Take-The-Best). Mając do wyboru kilka możliwości działania, na ogół nie generujemy i rozważamy wszystkich potencjalnych rozwiązań sytuacji a na ogół wybieramy jedną z pierwszych opcji, które przyjdą nam na myśl, jako kryterium decyzyjne przyjmując ogólny pomysł na to, jak rozwiązanie miałoby wyglądać; rozwiązania te zadziwiająco często okazują się skuteczne, przypuszczalnie dlatego, że sprawdziły się w przeszłości i w rezultacie są mocniej zaznaczone (leżą bardziej "z brzegu", "na wierzchu") w sieci skojarzeń z danym działaniem. Heurystyka "pierwszy lepszy" jest wykorzystywana przez nas przy dokonywaniu wyborów opartych na wielu kryteriach. Z reguły postępujemy w ten sposób, iż z listy kryteriów wybieramy to, które uważamy za najważniejsze z punktu widzenia tego, czego potrzebujemy i na podstawie rozróżnienia dokonanego przy jego pomocy podejmujemy decyzję, pozostałymi kryteriami posługujemy się zaś wtedy, gdy pierwsze nie okaże się rozstrzygające. Badane m.in. w sporcie.

Wpatrywanie się w piłkę (gaze heuristic). Trochę nieformalna nazwa na sposób w jaki rozwiązujemy nieprawdopodobnie trudne inżynieryjnie zadanie łapania lecącej piłki. Chcąc skonstruować robota zdolnego do chwytania piłek, musielibyśmy nauczyć go skomplikowanych obliczeń uwzględniających wiele czynników - prędkość, przyspieszenie spadającego obiektu, kąt spadania, odległość, prędkość wiatru... Chwileczkę, powiesz, przecież ja potrafię łapać lecące piłki a nie za bardzo wiem o czym mówisz. Jeśli następujący sposób rozwiązywania równania różniczkowego
mówi Ci niewiele (podobnie jak autorowi), wiedz, że Twój mózg być może rozwiązuje takie zadanka bez większego trudu (jest to jakiś dowód na istnienie nieświadomości). Inne podejście mówi o heurystyce wpatrywania się, która polega na (1) koncentracji wzroku na lecącej piłce (2) podbieganiu w jej kierunku (3) utrzymywaniu stałego kąta pod jakim patrzymy na piłkę, dzięki czemu w najgorszym wypadku uderzy w nas, ale będziemy mieli dużą szansą ją złapać.

Reguła szczytu i końca (peak-end rule). "Pogoda była dobra, szkoda tylko, że na sam koniec musiało jeszcze padać!" Zaobserwowana przez D. Kahnemana (jak i wiele innych wymienionych w tym cyklu) tendencja do oceniania wydarzeń z przeszłości na podstawie odbioru ich maksymalnego natężenia (przyjemne/nieprzyjemne) jak i zakończenia. W spektakularnym badaniu, dwóm grupom ludzi zaprezentowano takie samo sekwencje wyjątkowo nieprzyjemnych i uciążliwych dźwięków, z tym, że sekwencja grupy drugiej wzbogacona była o zakończenie składające się z dźwięków nieco mniej nieprzyjemnych. Co ciekawe, grupa druga oceniła doświadczenie jako znacznie mniej nieprzyjemne. Można pokusić się o praktyczne zastosowania reguły w celu zmniejszania późniejszej intensywności przykrych doznań u siebie lub innych. Przypuszczalnie, nasz mózg ocenia wydarzenia z przeszłości traktując je raczej jako uśrednienie, niż sumę zdarzeń.

Heurystyka rozpoznawania (recognition heuristic). "Nie wiem o co w tym chodzi, ale A wygląda znajomo...". Zaskakująco skuteczna nieświadoma reguła wnioskowania w której z dwójki obiektów które oceniamy pod katem danego kryterium wybieramy ten, który wydaje nam się znajomy. Które miasto amerykańskie jest większe - A) San Diego, B) San Antonio? Jeśli odpowiedziałeś, iż to pierwsze, udzieliłeś podobnej odpowiedzi jak dwie trzecie zapytanych Amerykanów i 100% zapytanych Niemców (poprawnej). Podobnie sprawa miała się z przewidywaniem wyników ligi angielskiej przez studentów z Anglii i Turcji (66% i 63%).

Heurystyka rzadkości (scarcity heuristic). Im coś rzadsze (lub bardziej prawdopodobna wydaje się tego strata), tym wydaje się cenniejsze, nawet jeśli nie ma po temu innego uzasadnienia. Dlatego tak hołubione jest złoto (choć inne metale są znacznie bardziej praktyczne), białe kruki osiągają niebotyczne ceny na rynku kolekcjonerskim, błędnodruki są tak cenne dla filatelistów, ludzie którzy otarli się o śmierć doceniają życie, zakochani, którym na drodze piętrzą się trudności są bardziej zdesperowani, by być razem a posiadacz rzadkich zabawek cieszy się największym szacunkiem na podwórku. Podstawa niektórych technik manipulacji, zwłaszcza w reklamie (ileż to nie zapłacimy, by móc czuć się wyjątkowymi).

Heurystyka symulacji (simulation heuristic). "Nie wyobrażam sobie, że mógłbyś to zrobić, powiem więcej, wiem, że tego nie zrobisz." Za bardziej prawdopodobne uważamy te wydarzenia, które łatwiej jest nam sobie wyobrazić. Im więcej możliwych powodów (potencjalnie nieprzyjemnych) dla których bliska nam osoba spóźnia sie z powrotem przychodzi nam do głowy, tym bardziej rośnie nasz niepokój i wzrasta pewność, iż coś musiało się stać.

Heurystyka płynności (fluency heuristic). Z dwójki przedmiotów rozważań, adekwatniejszy pod kątem rozwiązania wydaje nam się ten, który przetworzyliśmy płynniej, szybciej i skuteczniej.

Społeczny dowód słuszności (social proof). Tylu ludzi nie może się mylić. Plącze się po blogu od dawien dawna, patrz też: efekt podczepienia.

Jeszcze więcej błędów poznawczych

Niechęć do dwuznaczności (need for closure, uncertanity bias). Wolimy wiedzieć, niż nie wiedzieć i nie być pewnym. Mamy trudności z zaakceptowaniem dwuznaczności i dążymy do wybrania jednej opcji jako prawdziwej. Patrz też: nie mogę zobaczyć dwóch wersji sześcianu Neckera jednocześnie.

Efekt autorytetu (jako technika wywierania wpływu - zasada autorytetu, authority bias). "Wygląda kompetentnie, pewnie będzie mieć rację". Obserwowalna w wielu sytuacjach tendencja do niemal bezkrytycznego zawierzania opinii osób sprawiających wrażenie autorytetów w danej dziedzinie, może prowadzić do niebezpiecznego zjawiska znanego jako *kapitanoza. Blisko powiązana ze skłonnością do zawierzania ludziom mającym władzę (authoritarian bias).

Efekt przekonań (belief bias). Wyniki są dobre, więc wszystko musi być w porządku. Mamy tendencję do przyjmowania prawdziwości rozumowania które jest zgodne z tym, co już wiemy lub z tym w co wierzymy, nie zwracając uwagi na drogę jaką rozumowanie przebiegało, dotyczy zwłaszcza logiki rozumowania. W przykładowym badaniu niepiśmiennych farmerów z Azji Środkowej skonfrontowano z rozumowaniem dedukcyjnym: "Na dalekiej północy, gdzie jest dużo śniegu, wszystkie niedźwiedzie są białe. Nowa Ziemia leży na dalekiej północy. Jakiego koloru są tamtejsze niedźwiedzie?". Schemat odpowiedzi badanego obejmował konstatację faktu, iż wszystkie niedźwiedzie które do tej pory widział są czarne (choć w każdym miejscu są inne zwierzęta). Badania z udziałem neuroobrazowania pokazują, że rozwiązywanie sylogizmów dotyczących zagadnień nieznanych badanemu angażowało obszary płata ciemieniowego związane z operacjami matematycznymi a te dotyczące zagadnień znanych, dodatkowo obszary lewego płata skroniowego przypuszczalnie powiązane z pamięcią długotrwałą.

Iluzja grupowania (clustering illusion). Musisz po prostu połączyć kropki. Mamy tendencję do łączenia przedmiotów w grupy, domykania wzorów i figur, w rezultacie widzimy wzory, których tak naprawdę nie ma.

Ilustracja kilku praw naszej percepcji, nie tylko wzrokowej, w założeniach kierującej się zasadą prägnanz - prostoty, kompletności, jasności i uporządkowania, wg. psychologii Gestalt (postaci): (a) prawo podobieństwa - tendencja do postrzegania elementów podobnych jako zgrupowanych i tworzących całość - widzimy raczej rzędy, niż kolumny, (b) prawo dopełnienia - widzimy kwadrat tam, gdzie go de facto nie ma, (c) prawo dobrej kontynuacji (wspólnego losu) - chętnie uzupełniamy linie i widzimy dwie przecinające się krzywe, grupy obiektów ułożonych linowo postrzegamy jako całość, vide korek drogowy (d) prawo bliskości przestrzennej, choć działa także dla czasowej - obiekty położone blisko siebie widzimy jako należące do jednej całości - naturalnym jest widzieć najpierw las a dopiero potem pojedyncze drzewa (e) prawo symetrii - symetryczne względem siebie obiekty traktujemy jako części tej samej całości

Dostatecznie duża liczba elementów zbioru sprawia, że zawsze uda się w nich znaleźć coś, co sprawiać będzie wrażenie nieprzypadkowości (błędnie rozumianej, o czym za chwilę), tak jak w wypadku rozwinięcia dziesiętnego liczby π w którym *można znaleźć swoje imię. Badania pokazują, że sekwencje pokroju OXXXOXXXOXXOOOXOOXXOO uznajemy za mało przypadkowe, argumentując, iż widzimy w niej wyraźne wzory. Tymczasem są one perfekcyjnie przypadkowe. Wiąże się z wieloma innymi przykładami błędnego intuicyjnego rozumienia statystyki, jak złudzenie gracza. Prowadzi do takich zachowań jak "cały czas zaznaczałem A, to teraz zaznaczę B" i każe nam doszukiwać się dobrej/złej passy np. u sportowców. Bardzo powszechne wśród zwolenników teorii spiskowych. Zob. też *pareidolia.

Złudzenie gracza (gambler's fallacy). Tyche jest suką. Moneta (lub kostka do gry) nie ma pamięci, więc nie wie, ile razy wyrzucono za jej pomocą reszkę lub orła - za każdym rzutem prawdopodobieństwo wyrzucenia danej strony jest takie same (prawdopodobieństwo dla orła w jednym rzucie wynosi 1/2, dla reszki wynosi 1/2 - dla dziesięciu orłów wynosi 1/210, dla pięciu orłów i pięciu reszek wynosi zatem 1/210).  Podobnie rzecz ma się z maszynami w LOTTO, prawdopodobieństwo wylosowania danej liczby w każdym kolejnym losowaniu (nie mającym związku z poprzednim, jako, że maszyna nie pamięta, co wylosowała) jest takie samo i wynosi np. 1/80 dla Multilotka. Sprawdzanie wyników kolejnych losowań i obstawianie numerów, które "dawno nie padły" a także wydawanie pieniędzy na "niezawodne systemy" jest bezprzedmiotowe. Wariacją na temat jest odwrócone złudzenie gracza, sprawiające, że mamy opory przed graniem na automatach rano, kiedy "nikt jeszcze nie grał". Stoi za nim postrzeganie wydarzeń mało prawdopodobnych jako wystepującej tylko po bardzo dużej liczbie prób. Raz jeszcze, Wszechświat nie wie, ile razy grano na danym automacie.

Złudzenie koniunkcji (conjuction fallacy). Na pewno zabił go lokaj, miał powód. Historia bogata w uzasadniające jej wydarzenia detale wydaje nam się bardziej prawdopodobna, niż historia mało szczegółowa. W rzeczywistości jest to niemożlie, ze względu na to, iż prawdopodobieństwo łącznego wystąpienia dwóch wydarzeń nie może być większe, niż prawdopodobieństwo wystąpienia jednego z nich. Zginął Bruce. Przypuśćmy, że prawdopodobieństwo, że Bruce został zamordowany wynosi 0,30 (mógł zginąć z wielu innych powodów, mógł mieć niebezpieczną pracę). Prawdopodobieństwo, że lokaj miał powód by zabić Bruce'a wynosi np. 0,90. Tym niemniej, chcąc uzyskać łączne prawdopodobieństwo , musimy obie te wartości pomnożyć. W rezultacie otrzymujemy 0,3 x 0,9 = 0,27 - mnożone przez siebie wartości prawdopodobieństw zawsze dadzą liczbę mniejszą od każdej z nich osobna a dodatkowe warunki zawsze obniżają prawdopodobieństwo zdarzenia. I tak na przykład, podróżując samolotem, warto zabrać ze sobą jakąś bombę, dla pewności, że w czasie lotu nie zginiemy w zamachu bombowym. Prawdopodobieństwo, iż na pokładzie znajdą się dwie niezależne bomby bowiem jest nieprawdopodobnie małe, a już na pewno mniejsze niż to, że znajdzie się jedna.

Efekt pewności wstecznej (hindsight bias, "I-knew-it-all-along" effect). "Wiedziałem, że tak będzie" lub też "z perspektywy czasu... nie mogło być inaczej". Przeszłe wydarzenia wydają nam się bardziej prawdopodobne, niż rzeczywiście były, nagle okazuje się, że wszystko na to wskazywało, lub inaczej być nie mogło. Wszystko wydaje się oczywiste, gdy znamy rozwiązanie, w dodatku mamy tendencje do lepszego zapamiętywania tych przewidywan, które okazały się słuszne. Prawdopodobnie rezultat działania heurystyki dostępności - droga wybrana jest bardziej dostępna naszej uwadze, znamy też więcej szczegółów, podczas gdy o alternatywie nie wiemy prawie nic. Wyraźnie obserwowalne w sytuacji np. krytyki poczynań polityków - zawsze znajdą się oponenci, którzy wiedzieli, że tak będzie; jak i w życiu osobistym - nie mogło nam się udać.

Pozorne korelacje. Ludzie wstający wcześnie rano powodują wojny, wypadki i głód na świecie, "...to złodziej! I pijak! Bo każdy pijak to złodziej!" Nie wszystkie współwystępujące ze sobą wydarzenia mają tę samą przyczynę lub są w związku przyczynowo-skutkowym. Nasz mózg lubi widzieć świat uporządkowanym a w takim świecie rzeczy dzieją się grzecznie od przyczyny do skutku (stąd już tylko krok do pierwszego Nieruchomego Poruszyciela), poza tym zauważanie zależności w środowisku jest kluczem skutecznego w nim funkcjonowania. Przykładem błędu post hoc ergo propter hoc (po tym a więc wskutek tego) byłoby przeświadczenie, iż pianie koguta powoduje wschód słońca a głos oznajmiający odjazd pociągu ruszenie lokomotywy a także stwierdzenie o *leczniczej mocy cukru. Błąd cum hoc ergo propter hoc (z tym, a więc w skutek tego) to na przykład spostrzeżenie, iż "bezbożni mieszkancy Haiti wyznają voodoo" a "Haiti zostało zniszczone w wyniku trzęsienia ziemi" - czy to może być przypadek (autentyk)? Źródło uprzedzeń rasowych, przesądów, sukcesu pseudomedycyny i pseudopsychoterapii. Por.: iluzja kontroli.

Efekt oczekiwań obserwatora, efekt obserwatora, efekt Pigmaliona, efekt Rosenthala (observer-expectations effect). Widzisz to, co chcesz widzieć [bo się do tego przyczyniasz]. Tendencja do wywierania nieświadomego wpływu obserwatora (np. eksperymentatora) na przebieg zjawiska (np. doświadczenia). mówiąc obrazowo, stajemy się tym, kim jesteśmy w oczach osób, które mają na nas duży wpływ - nauczycieli, przełożonych, dowódców, lekarzy... W nazewnictwie tych różnych odmian samospełniającego się proroctwa istnieje pewne zamieszanie - efekt Pigmaliona oznacza spełnianie się oczekiwań które wytworzyliśmy wobec danej osoby (być może źródło sukcesów szkolnych wielu z nas; patrz badania Rosenthala nad etykietkowaniem); efekt Rosenthala to określenie podobnego zjawiska w sytuacji badacz-badany. Źródło - trzeba przyznać, jak na konia niezwykłych - umiejętności matematycznych Mądrego Hansa. Doskonałą odtrutką w badaniach naukowych jest podwójnie ślepa próba, w której ani badacz ani badany nie wiedzą do której grupy eksperymentalnej należy dana osoba. Zob. też efekt obserwatora w fizyce.

Nieuzasadniony optymizm (optimisim bias). "Śmierć? Mnie to nie dotyczy." Wszyscy wiemy, że związki się rozpadają, ale w naszym wypadku będzie inaczej i właśnie dlatego tatuujemy sobie imię naszej drugiej połowy. Wszyscy spodziewamy się też żyć dłużej niż przeciętnie a badani amerykańscy studenci (co my byśmy bez was zrobili?) okazują się uważać się za mniej niż swoi rówieśnicy podatnych na zyciowe nieszczęścia, takie jak nabawienie się problemów z alkoholem, utrata pracy, zawał serca, rozwód tuż po ślubie. Złudzenie powszechne wśród palaczy, biorących kredyty, którzy godzą się na wysokie kary w razie zwlekania z płatnościami (ku uciesze firm oferujących szybkie pożyczki) i mieszkanców terenów zalewowych. Jeśli oceniamy prawdopodobieństwo wystąpienia zdarzenia pozytywnego w porównaniu z negatywnym, wybieramy pozytywne. Badania z wykorzystaniem neuroobrazowania pokazują, że pobudzenie ciała migdałowatego jest mniejsze w wypadku potencjalnych przyszłych nieszczęść niż potencjalnych wydarzeń o charakterze pozytywnym. Przypuszczalnie ma to znaczenie adaptacyjne - tak łatwiej żyć - a zaburzenia optymistycznego postrzegania świata i pracy odpowiednich obszarów w mózgu wiążą się z depresją. Z drugiej strony, nie doceniamy prawdopodobieństwa wydarzeń rzadkich.

Nadmierna pewność (overconfidence effect). "Na bank D!". Pewny na stówę oznacza w rzeczywistości 80% skuteczności, deklarowana pewność rzędu 99% daje 60% skuteczności. Niestety, dotyczy także psychologów klinicznych i studentów psychologii w sytuacji wyciągania wniosków ze opisu studium przypadku. Szcześliwie nie stwierdza się efektu u prognostyków pogody.

Subiektywna walidacja (subjective validation). Z mojego punktu widzenia to jest prawdziwe. Obserwowalna tendencja do postrzegania jako prawdziwiej informacji zgodnej z naszymi przekonaniami, doświadczeniem lub istotnym dla nas znaczeniu, innymi słowy chętnie potwierdzamy rzeczy, które wydają nam się być prawdziwe lub które powinny być prawdziwe, ponieważ zgadzają się z tym, co już wiemy. Czasami każe nam zaprzeczać oczywistym dowodom na nieprawdziwość naszych twierdzeń. Źródło dochodu mediów, jasnowidzów i innych ludzi żyjących ze skutecznego zimnego odczytu - przekonywania ludzi, że wie się o nich więcej, niż tak naprawdę wie.

Efekt pozostałych przy życiu (nazwa autorska, survivorship bias). "Przecież [teraz] działa [choć nie działa w większości przypadków]!" lub też "Ale przecież wszyscy moi [dwaj] uczniowie doskonale zdają maturę z fizyki [choć reszta chętnych zrezygnowała nie otrzymując odpowiedniej edukacji]". Błąd polegający na braniu pod uwagę informacji o obiektach (ludziach, testowanych przedmiotach, wynikach przedsiębiorstw) które przetrwały selekcję, przy pomijaniu udziału tych, które jej nie przeszły. Tak stworzyć można np. doskonałe wyniki doradców finansowych czy placówek edukacyjnych a także wyniki badania potwierdzające zdolności parapsychiczne garstki osób z dużej próby poczuwających się do tego (siłą wielkich liczb). Powiązanym efektem jest selektywna publikacja wyników (publication bias) - informowanie o wynikach badań potwierdzających naszą hipotezę a pomijaniu tych prób, które się nie powiodły (choć tak naprawdę każdy dobrze przeprowadzony eksperyment kończy się sukcesem, ponieważ dokłada się do naszej wiedzy o tym jak nie jest, rzadziej, jak jest).

Efekt teleskopowy (telescoping effect). Skłonność naszej pamięci do postrzegania wydarzeń bieżących jako starsze, niż w rzeczywistości są a zdarzeń z dalszej przeszłości jako bliższych teraźniejszości. Pamięć ludzka ogółem bywa bardzo *zawodna. Test Galtona-Crovitza służący badaniu efektu (lepiej będzie, jeśli dasz do wypełnienia komuś innemu).

Naginanie faktów do teorii (Texas sharpshooter fallacy). Domalowywanie tarczy strzelniczej do dziur po kulach. Stosowane przy interpretacji "przepowiedni" Nostradamusa, poszukiwaniu Kodu Biblii i odnajdywaniu innych ukrytych wiadomości tam, gdzie ich nie ma.

Oprócz tego wszystkiego, stwierdzono także, iż chętniej zawierzamy informacjom, które usłyszeliśmy jako pierwsze (z większej liczby informacji), w stanach wzburzenia emocjonalnego jesteśmy bardziej pewni swojej racji, szukając informacji bardziej ufamy wydarzeniom przyjemnym...

* * *

A oto wyniku testu z poprzedniego odcinka.
  1. Bardziej prawdopodobna jest śmierć w wyniku zawału serca, który jest najczęstszą przyczyną śmierci w naszym kraju; częściej słyszymy jednak o ofiarach wypadków samochodowych, ponieważ jest to śmierć bardziej spektakularna i godna telewizji, w rezultacie słyszymy o niej częściej (heurystyka dostępności). Amerykanom bardziej prawdopodobna jest śmierć spowodowana przez tornado, niż przez uderzenie pioruna, jest dokładnie odwrotnie. 
  2. Prawdopodobieństwo to wynosi 0.50. Wystarczy 57 osób, by być tego niemal pewnym.
  3. Wszystkie są tak samo przypadkowe (złudzenie gracza, iluzja grupowania).
  4. Spodziewamy się, iż tendencja musi się odmienić - sekwencja słabych kart musi być więc dopełniona dobrymi, tak, jak wiele orłów pod rząd - reszką (jw.).
  5. We wszystkich jest takie samo, notabene nikłe. Zauważamy regularność i nie pozwala nam ona myśleć o kombinacji jako przypadkowej. Z drugiej strony, ludzie przejawiają awersję do obstawiania podobnych kombinacji, dlatego ewentualna wygrana w wyniku ich wylosowania byłaby pewnie wyższa (złudzenie gracza).
  6. W szpitalu w małej miejscowości, ze względu na mniej reprezentatywną próbę, odchylenia od normy będą bardziej widoczne. Pomyśl jaki procent całości stanowi 3 chłopców na 5 urodzeń.
  7. Jeden, ale wcale nie dlatego, że sesja jest taka trudna. Złudzenie koniunkcji - prawdopodobieństwo zajścia dwóch wydarzeń nie może być większe, niż prawdopodobieństwo każdego z nich z osobna.
  8. Że pracuje w banku. Tak jak powyżej.
  9. Oczywiście, że Polakiem. Heurystyka reprezentatywności i nie uwzględnianie wielkości próby lub zaniedbywanie miarodajności. Populacja Hiszpanów w Polsce najprawdopodobniej jest i tak mniejsza, niż populacja śniadych ciemnowłosych Polaków, gdyż ich niewielki odsetek dużej ilości całej populacji Polaków to i tak ogrom.
  10. Szanse Łukasza maleją, choć czasami o tym zapominamy (nie wtedy, gdy sami mamy doświadczenie w ubieganiu się o pracę?). Dodawanie kolejnych warunków nie powoduje zmiany szacowanego przez badanych prawdopodobieństwa. Co ciekawe, szanse dostania pracy oceniane dla każdego z kandydatów oddzielnie nie sumują się do stu.
  11. "Jan morduje swojego pracownika", ponieważ może mieć setki innych powodów. Heurystyka symulacji jest prawdopodobnie powodem błędu złudzenia koniunkcji (patrz pyt. 7 i 8).


Właśnie za takie rzeczy kocham psychologię. W następnym odcinku: jak cię widzą, to zależy od wielu czynników


więcej:
o wypaczeniach postrzegania w badaniach naukowych

grafiki: Caesars Palace - grafika w domenie publicznej, PDphotos.org, za WikiCommons

5 komentarzy:

  1. "I tak na przykład, podróżując samolotem, warto zabrać ze sobą jakąś bombę, dla pewności, że w czasie lotu nie zginiemy w zamachu bombowym. Prawdopodobieństwo, iż na pokładzie znajdą się dwie niezależne bomby bowiem jest nieprawdopodobnie małe, a już na pewno mniejsze niż to, że znajdzie się jedna."

    Sorry za wrodzoną głupotę, ale nie jarzę związku tego przypadku z opisywanym "złudzeniem koniunkcji"

    W tak opisanym przypadku prawdopodobieństwo śmierci w wyniku zamachu bombowego wzrośnie, gdyż wystarczy do tego zapewne jedna bomba. Czyli mamy prawdopodobieństwo, że zamachowiec dokona skutecznego zamachu bombowego plus (lub), że nasza bomba dokona tego samego w wyniku jakiegoś błędu konstrukcyjnego (w sposób niezamierzony sami się zabijemy :-) ).

    Natomiast prawdopodobieństwo, że w tym konkretnym samolocie będą dwie bomby jest takie samo, co prawdopodobieństwo wystąpienia jednej bomby w przypadku, gdy my żadnej nie wniesiemy. W końcu jak ją skutecznie wniesiemy, to prawdopodobieństwo tego, że ona tam jest wynosi 1.

    Nie widzę w tym żadnego złudzenia koniunkcji, ani przykładu mającego to złudzenie zniwelować. Prędzej widzę w tym przypadku "złudzenie alternatywy" (fałszywe założenie, że prawdopodobieństwo się mnoży ;p)

    Pozdro,
    I jeszcze raz przepraszam za moje niezrozumienie tekstu czytanego, ktory poza tym fragmentem wydaje mi się zrozumiały, ciekawy i fajny.

    Pawel (tak, moje imię zostało zapisane w liczbie pi :-] )

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie Twoja wina Pawle, a po prostu moje zamiłowanie do absurdalnego humoru i pozostawiania go bez komentarza ;-). Cieszę się, że pomimo tego tekst przypadł Ci do gustu!

    Przykład z bombą to po prostu błędne rozumowanie statystyczne, tyle, że wykonane odrobinę bardziej świadomie niż złudzenie koniunkcji. Tok "przeprowadzonego" przeze mnie rozumowania był taki: skoro prawdopodobieństwo iloczynu dwóch zdarzeń jest mniejsze niż każdego z nich pojedynczo, dwie bomby (w tym jedna służąca do przeprowadzenia zamachu) na pokładzie samolotu są mniej prawdopodobne niż jedna (a co dopiero trzy lub cztery...). Dajmy więc bombę każdemu pasażerowi! (?). Tyle, że oczywiście nie o to chodzi, gdyż zdarzenia te nie są w żaden sposób powiązane przyczynowo i rzeczywiście nie mamy prawa ich "mnożyć".

    Przypuszczam, że (przy dostępie do odpowiednio długiego ciągu znaków rozwinięcia) zapisano tam także treść mojego komentarza ;-).

    OdpowiedzUsuń
  3. W świetle tego tłumaczenia tekst podoba mi się jeszcze bardziej. Ot takie puszczenie oczka do czytającego ;-).

    Pozdro,
    Pawel

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mnie to cieszy :). Również pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. "Wyobraź sobie, że kupujesz mikser kuchenny. Znalazłeś dwie oferty dotyczące interesującego Cię modelu. Pierwsza, to produkt dostępny w sklepie w pobliżu miejsca Twojego zamieszkania, jego cena to 97 złotych. Druga to mikser w sklepie na drugim końcu miasta, w cenie 67 złotych. Który sklep wybierasz?

    Teraz wyobraź sobie, iż kupujesz telewizor plazmowy. Model, którego poszukujesz znajduje się w dwóch sklepach. W pierwszym, w pobliżu miejsca Twojego zamieszkania, kosztuje on 3960 złotych. W drugim, na drugim końcu miasta, kosztuje on 3930 złotych. Gdzie dokonujesz zakupu?

    Praktyka pokazuje, że ludzie na ogół decydują się na oszczędzenie 30 złotych na mikserze, nie decydują się natomiast oszczędzenie 30 złotych na telewizorze. Mimo, iż pieniądz nie jest wartością relatywną i za 30 złotych oszczędzone na małej kwocie i dużej kwocie kupimy dokładnie tyle samo."

    Jest zgoła odwrotnie. Proszę porównać z wynikami publikowanymi choćby w książce Bazermana i Neil "Negocjując racjonalnie".

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

A co Ty o tym sądzisz?
Autor docenia komentarze podpisane. Jeśli nie posiadasz konta Google, najwygodniej będzie Ci użyć opcji Nazwa/adres URL, przy czym tego drugiego nie musisz wpisywać.