czwartek, 25 marca 2010

tryumf materii nad duchem w maszynie

z badań nad trzecim szympansem:


Kolejny przytyk zadany starożytnemu przesądowi o rozdziale umysłu i ciała. Badania pokazują, iż decyzje, które "podejmujemy" są nierozerwalne związane z właściwościami naszego ciała - nie chodzi już nawet bezpośrednio o niesławne geny a o typową fizjologię. Właściwie nie powinno to nikogo dziwić, mózg jest także narządem i nie działa w oderwaniu od reszty zwierzęcego ciała którym zawiaduje, jak czasami zdajemy się uważać. "Abstrakcyjne myślenie" wykraczające poza czas i przestrzeń, niczym nieskrępowany ludzki duch transcendentny względem ciała przestaje być czymś więcej, niż inspirującą metaforą. Umyka nam w tym wszystkim fakt, iż naszym ciałem nie tylko odbieramy bodźce ze środowiska, odczuwamy emocje i reagujemy odruchowo ale także m y ś l i m y.

Przeprowadzone pod nadzorem Tobiasa Loetschera z University of Melbourne badania nad generowaniem liczb losowych wykazały powiązanie pomiędzy czynnościami abstrakcyjnymi a prozaicznymi ruchami ciała, przynajmniej w wypadku praworęcznych mężczyzn.

12 ochotników poproszono o podawanie losowej sekwencji 40 liczb z zakresu 1-30, do rytmu wystukiwanego przez metronom. Aparatura rejestrowała poziome i pionowe ruchy gałek ocznych biorących udział w eksperymencie. Okazało się, iż śledzenie ruchów gałek ocznych badanych pozwalało przewidzieć, czy następna liczba w sekwencji będzie większa, czy mniejsza od poprzedniej - spoglądanie w-dół-w-lewo zwiastowało na ogół liczbę mniejszą, zaś zerkanie w "prawy górny róg" pozwalało spodziewać się liczby większej od poprzedniej. Siła odchylenia wzroku korelowała zaś z wielkością różnicy.

Jaki to właściwie miałoby mieć związek? Z pomocą przychodzi koncepcja ucieleśnionych metafor G. Lakoffa, języka jako konstruktu składającego się w dużej mierze z kształtujących nasze myślenie metafor (czego wyrazem są zwroty wygrać dyskusję - dyskusja jako wojna lub poddać się uczuciu - miłość jako zniewolenie, itp...), wynikających z postrzegania świata przez pryzmat naszego organizmu. I tak na przykład, wyobrażanie sobie liczb zdaje się wiązać z koncepcją góra-dół i prawo-lewo, być może ze względu na to, iż od dzieciństwa obserwujemy wzrastanie wysokości, wraz z wzrastaniem ilości - poziom cieczy w naczyniu wzrasta wraz ze zwiększaniem się jej ilości, budowanie wież przez dokładanie klocków powoduje wzrost ich wysokości a więcej książek oznacza posuwanie się w prawo na półce. Przypuszczalnie, kierunek "w prawo" wiąże się też z dominacją prawej ręki w życiu większości ludzi. Jak miałoby to być możliwe?
Daniel Casasanto z Instytutu Psycholingwistyki Maxa Plancka (Holandia) przeprowadził badania, w których przyjrzał się wpływowi dominującej ręki na postrzeganie świata. 286 studentów (w tym 40 mańkutów) poproszono o ocenę domniemanych cech osobowości przypisanych generowanym komputerowo nierealnym postaciom (ang. fribbles).

To oczywiste, że ten z prawej jest bardziej szczery! Wszyscy ludzie z trójkątnymi przydatkami są bardziej szczerzy!
Przyjrzenie się dokonywanym ocenom pokazuje, iż podczas dokonywania oceny ulegamy skrzywieniom związanym z dominującą u nas ręką. 210 studentów wykazywało preferencję dla jednej strony - 65% leworęcznych oceniało bardziej pozytywnie cudaki z lewej strony, 54% praworęcznych wyżej oceniało (uprzejmie kłania nam sie "język jako konceptualna metafora" - wyżej to lepiej, niebo jest tam wysoko, piekło, tam na dole) postacie z prawej strony.

Świat zdominowany przez praworęcznych pełen jest zwrotów świadczących o pozytywnym postrzeganiu prawej strony - prawy człowiek, prawo i praca na lewo, dwie lewe ręce... Nie jest to specyfika języka polskiego - podobnie ma się sytuacja w wielu językach czerpiących z łaciny, skąd pochodzi podział sinestra-dexter - zły/lewy i słuszny/prawy, na przykład angielskim, niemieckim czy francuskim.

Casasanato przypuszcza, że umiejscowienie nazwisk kandydatów na listach wyborczych może mieć znaczenie w sytuacji, gdy nie mamy o nich wielu informacji.

Nie inaczej rzecz się ma w religiach, także będących przecież dziełem mózgu człowieka, o czym przeczytasz w "Ateizm na wesoło".

Także o naszych nastrojach mówimy w metaforach przestrzennych. Łapiemy doły i "unosimy się nad ziemią" będąc w doskonałym nastroju. Wznosimy się na wyżyny i obniżamy loty. Kolejny eksperyment, również przeprowadzony przez D. Casasanato, pokazuje, jak duże przełożenie ma takie wertykalne wartościowanie świata na naszą pamięć emocjonalną i tym samym - samopoczucie.

24 studentów poproszono o przenoszenie szklanych kulek z pudełka na wyższej półce (z górnej półki!) do pudełka na niższej, i na odwrót. Jednocześnie, mieli oni opowiadać o wydarzeniach które miały dla nich znaczenie emocjonalne - pozytywne lub negatywne. Choć może to wydawać się niewiarygodne, badani szybciej przywoływali z pamięci wydarzenia o charakterze metaforycznie spójnym z wykonywaną czynnością (Freud śmieje się zza waginy grobu?). W drugiej wersji eksperymentu, studentom zadawano pytania neutralne, jak na przykład "opowiedz o tym, co przydarzyło ci się wczoraj". Podobnie w tym wypadku - badani podnoszący kulki częściej opowiadali o wydarzeniach związanych z pozytywnym afektem i negatywnym, gdy przenosili kulki w dół.



źródło: Mind over matter? How your body does your thinking (New Scientist)

grafiki:
fragment kolekcji fotograficznej Społeczeństwa sieci, Stefan Wojnecki
cudaki - za Uniwersytetem Stanforda, wykorzystano do celów naukowych

2 komentarze:

  1. Sądzę, że wkradł się błąd:) bo.. no bo większej od poprzedniej..., bo jak róg... i prawy i .. górny, to.. hmm.. to będzie większa...

    OdpowiedzUsuń

A co Ty o tym sądzisz?
Autor docenia komentarze podpisane. Jeśli nie posiadasz konta Google, najwygodniej będzie Ci użyć opcji Nazwa/adres URL, przy czym tego drugiego nie musisz wpisywać.