Twoje wspomnienia mogą być fałszywe
Po części. Pamiętamy rzeczy które nie miały miejsca a te których byliśmy świadkami aktywnie interpretujemy, nie mając o tym pojęcia. Nasz mózg jest leniwy poznawczo i nie znosi niekonsekwencji. A nasze poczucie "ja" opiera się między innymi na zapamiętanych doświadczeniach, wzorcach postępowania i upodobaniach. Działa to także w drugą stronę, bo na odbiór nowych doświadczeń wpływa to, co już wiemy.
Wynika z tego niemały ambaras i moja nieufność wobec instytucji świadka naocznego.
* * *
Nie tak znowu trudno zaszczepić nam fałszywe wspomnienia, co wykazały przeprowadzone przez Elizabeth Loftus i jej studentkę Jacqueline Pickrell badania. Uczestnikom eksperymentu przedstawiono po cztery krótkie opisy zdarzeń z ich dzieciństwa, dostarczone jakoby przez członków rodziny badanego. Było to prawdziwe w trzech wypadkach, czwarta historia dotyczyła rzekomego zaginięcia z centrum handlowym (w wieku pięciu-sześciu lat, badany miał w takim miejscu na dłuższy czas zniknąć z oczu rodziców, by ostatecznie zostać do nich doprowadzonym przez nieznaną starszą osobę). Była całkowicie fałszywa. Innymi słowy, badanym dano do zrozumienia, iż ich rodziny są przeświadczone o prawdziwości wydarzenia z ich życia którego oni nie mieli prawa sobie przypomnieć. 25% osób potwierdziło tę historię. Część z nich opisywała nawet bardzo dokładne szczegóły zdarzenia. Choć eksperyment spotkał się z zarzutami metodologicznymi, kilkukrotnie powtarzano go na różnych grupach wiekowych. Z podobnym skutkiem.
(sprawozdanie z badań)
Eksperymenty przeprowadzone przez Henry'ego Roedigera pokazują także, że w niektórych sytuacjach gotowi jesteśmy pamiętać rzeczy, które pamiętają inni (choć nigdy nie miały one miejsca) - o szczegóły przedstawionej na taśmie filmowej sceny pytano dwóch badanych. Diabeł tkwił w tym, że jeden z nich był podstawiony i udzielał fałszywych informacji. Skłonność do potwierdzania fałszywych informacji rosła w miarę, jak krótszy był czas oglądania filmu. Innymi słowy, kiedy nie możemy polegać na sobie, chętnie polegamy na innych, zwłaszcza, jeśli mówią do rzeczy.
(sprawozdanie z badań)
Ta sama Elizabeth Loftus przeprowadziła swego czasu inne badanie, w których studentom pokazano krótkie filmy przedstawiające wypadki samochodowe. Następnie poproszono ich o udzielenie odpowiedzi na kilka pytań dotyczących zdarzenia. Jedno z nich, kluczowe dla badania, miało kilka wersji. Dotyczyło ono szacowanej przez ankietowanego prędkości jaką miały samochody, kiedy doszło do wypadku. Różne warianty pytania wyglądały tak:
About how fast were the cars going when they collided [zderzyły] into each other?Podawane prędkości różniły się w zależności od wersji pytania które zadano danej grupie. Wynosiły one:
About how fast were the cars going when they smashed [roztrzaskały] into each other?
About how fast were the cars going when they bumped [stuknęły] into each other?
About how fast were the cars going when they hit [uderzyły] each other?
About how fast were the cars going when they contacted [zetknęły] each other?
smashed - 40.8 m/h
collided - 39.3 m/h
bumped - 38.1 m/h
hit - 34 m/h
contacted - 31.8 m/h
...czyli szacowana prędkość wzrastała wraz z intensywnością danego słowa.
Druga cześć eksperymentu była znacznie bardziej spektakularna. Grupie 150 studentów pokazano okołominutową sekwencję filmową w której znalazła się czterosekundowa scena wypadku samochodowego. Następnie, badanych podzielono na trzy grupy i poproszno o wypełnienie kwestionariusza podobnego do użytego w pierwszym eksperymencie. W dwóch grupach pojawiło się pytanie o szacunkową prędkość (użyto wersji z smashed i hit), trzecia grupa stanowiła grupę kontrolną. Kluczowe dla badania pytanie brzmiało: Czy na miejscu zdarzenia było potłuczone szkło?
16 (do 34) osób z grupy smashed przywołało w swoich wspomnieniach potłuczone szkło. Wynik ten wynosił 7 i 6 osób dla grupy hit i kontrolnej. Żadnego potłuczonego szkła oczywiście nie było.
(sprawozdanie z badań)
Kolejnym przykładem wpływu na zapamiętywanie post factum jest efekt przyćmiewania wspomnień przez opis słowny. Badanym (prawdopodobnie studentom) pokazano film przedstawiający napaść. Uczestników z jednej grupy poproszono o szczegółowe opisanie wyglądu napastnika, tym z drugiej zlecono zadanie niezwiązane z wydarzeniem. Kiedy poproszono ich o wybranie zdjęcia napastnika spośród innych, skuteczność pierwszej grupy wniosła 38%, podczas gdy drugiej 64%.
(o badaniach)
Statystyki amerykańskich sądów pokazują, iż 45% niesłusznie skazanych zostało uznanych za winnych właśnie dzięki zeznaniom naocznych świadków.
Część psychologów uważa, iż powyższe badania wyraźnie wskazują na to, że to, co nazywamy wspomnieniami to raczej tworzona na bieżąco rekonstrukcja wydarzeń aniżeli zapis przeszłości wiernie odtwarzany niczym z taśmy filmowej. Okazuje się także, że na jego formowanie się może mieć wpływ nawet sugestywny dobór słownictwa. Co więcej - kolejne badania na amerykańskich studentach (psychologia współczesna istnieje głównie dzięki nim) przeprowadzone przy udziale E. Loftus dowiodły, że wielokrotne wyobrażanie sobie wykonywania jakiejś czynności może spowodować, iż będziemy mieli trudności ze stwierdzeniem, czy wykonywaliśmy je naprawdę.
Dziś uważa się, że wiele wspomnień dotyczących wykorzystywania seksualnego w dzieciństwie mogło być zaszczepionych w znacznie późniejszym okresie.
* * *
Wiemy już nawet gdzie dokładnie powstają fałszywe wspomnienia. Ma to miejsce w aksonach należących do pęczka włókien kojarzeniowych, znajdujących się w obszarze mózgu znanym jako pęczek podłużny górny.
Znaleźliśmy je dzięki badaniu przeprowadzonemu przez hiszpańskich naukowców (i amerykańską inkwizycję?), którzy wykazali, iż skłonność do tworzenia konfabulacji związana jest z budową substancji białej tej części mózgu. Badani studenci mieli za zadanie zapamiętać cztery listy składające się z czternastu słów powiązanych ze sobą znaczeniowo. Każdej liście przypisano także nieobecne na niej i znane tylko badaczom słowo-pułapkę. I tak na przykład, lista składająca się m.in. ze słów: fotel, stół, taboret i sofa miała przypisane słowo krzesło. Jak się już pewnie domyślasz, część studentów podawała krzesło jako słowo znajdujące się na liście. Neuroobrazowanie ich mózgów wykazało, iż ich połączenia neuronalne w pęczku podłużnym górnym były bardziej rozwinięte.
Okazuje się także, że mózg "ma świadomość" tego, że dane wspomnienie jest kłamstwem, baczy jednak, by nie dotarło to do "naszej" "świadomości". Badania przeprowadzone przy użyciu funkcjonalnego magnetycznego rezonansu jądrowego (fMRI) wykazują, że przywoływanie wspomnień prawdziwych uaktywnia hipokamp, obszar mózgu silnie związany z pamięcią i pola mowy, w sytuacji gdy o wspomnieniach opowiadamy. Opowiadanie o historiach będących wspomnieniami fałszywymi (mimo, iż my uważamy je za prawdziwe) aktywuje dodatkowo oczodołowo-czołową część kory mózgowej (ang. orbitofrontal cortex), pełniącą funkcję (jak to zwykle w wypadku mózgu bywa - między innymi) strażnika i modulatora naszych zachowań - osoby u których jest ona uszkodzona przejawiają zachowania powszechnie uznawane za nieakceptowane. Co ciekawe, u mężczyzn obszar ten jest mniejszy niż u kobiet.
Podsumowując. Twoje wspomnienia stanowią tak naprawdę układankę, której elementy są pieczołowicie składane przez Twój mózg, tak, aby zachowywały wewnątrzną spójność i zgodność z pewnymi schematami poznawczymi. Na ich kształt mogło wpłynąć wiele wydarzeń których udziału nawet sobie nie uświadamiasz. Co więcej - każde sięganie do nich pamięcią powoduje konieczność ich ponownej rekonstrukcji. Gdy komuś o nich opowiadamy, z oczywistych wzgledów nie odtwarzamy dokładnie tego, co "pamiętaliśmy". Selekcjonujemy informacje, coś pomijamy, być może ubarwiamy... Kreujemy je na nowo. Kiedy do nich następnym razem sięgniemy, nie będą już tym samym. Nigdy do nich nie wrócimy.
grafika:
fragment atlasu anatomii Henry'ego Graya - grafika w domenie publicznej, za WikiCommons
fragment atlasu anatomii Henry'ego Graya - grafika w domenie publicznej, za WikiCommons
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
A co Ty o tym sądzisz?
Autor docenia komentarze podpisane. Jeśli nie posiadasz konta Google, najwygodniej będzie Ci użyć opcji Nazwa/adres URL, przy czym tego drugiego nie musisz wpisywać.