Przypuszczalnie jedną z ostatnich kwestii jakie skłonni bylibyśmy rozważyć w poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie byłaby obawa przed chorobami zakaźnymi. Wyniki wielu badań pokazują, że właśnie tam leżeć może przyczyna naszej obawy wobec odmienności. Z pomocą przychodzą dwie uzupełniające się koncepcje. Pierwsza z nich - behawioralny układ odpornościowy - to termin ukuty przez Marka Schallera, oznaczający psychologiczne mechanizmy profilaktyki. Druga znana jest jako socjofunkcjonalne rozumienie uprzedzeń. Opiera się ona na spostrzeżeniu, iż nie wszystkie uprzedzenia są takie same same, występujące pomiędzy nimi różnice mogą zaś pozwolić na lepsze zrozumienie problemu. Behawioralny układ odpornościowy jest postulowanym sposobem naszego mózgu na nakłanianie nas do takiego zachowania, które pozwala nam unikać zarażenia. Innymi słowy, jest to psychologiczna profilaktyka prozdrowotna. Wczesna prewencja, która w wielu wypadkach sprawia, że przeciwciała okazują się niepotrzebne, gdyż nie dochodzi do kontaktu ze źródłem zakażenia. Termin ten określa zestaw psychologicznych mechanizmów, które mają na celu wykrywanie potencjalnych źródeł patogenów (pasożytów, bakterii i wirusów) w otoczeniu i reagowanie na nie w sposób, który pozwala unikniąć z nimi kontaktu. Ma to daleko idące znaczenie w interakcjach międzyludzkich. Przypuszczalnie mechanizmy te leżą u podłoża uprzedzeń, wpływają na nasze życie seksualne; pośrednio mają także wpływ naszą politykę i różnice międzykulturowe
Po co nam uprzedzenia?
Perspektywa socjofunkcjonalna rozpatruje uprzedzenia jako postawy mające pewną specyficzną funkcję w społeczności. Poszczególne ich postacie, skutkujące minimalizowaniem kontaktu z członkami określonych grup, ograniczają również kontakt z potencjalnymi zagrożeniami dla danej społeczności, reprezentowanymi przez daną mniejszość. Analiza deklarowanych przez Amerykanów odczuć związanych z grupami mniejszościowymi pokazuje, że szczególną rolę odgrywają tam, na przykład, poczucie zagrożenia dla mienia i bezpieczeństwa (w wypadku Afroamerykanów) czy zdrowia i wartości moralnych (w wypadku gejów). Unikanie osób zakaźnie chorych wydaje się czymś logicznym i rozsądnym, jeśli tylko chcemy pozostać przy zdrowiu. Co miałoby jednak skłaniać niektórych z nas do unikania osób zdrowych? Powodem może być fakt, iż nie możemy zobaczyć źródła zagrożenia, jakim są zarazki. Przed wynalezieniem mikroskopu był one niedostępne ludzkim oczom i nikt nie brał ich istnienia na poważnie. Bardzo długo medycyna stała na przerażająco niskim poziomie, nie mając skutecznych środków zaradczych i wyjaśnień dla chorób nękających rodzaj ludzki. Tłumaczono je między innymi ingerencją demoniczną. Trudno było zrozumieć w czym tkwi przyczyna faktu, iż niektórzy z nas zapadają na choroby, a inni nie. Najlepszym przykładem błądzenia po omacku mającego swoje źródłu w braku rozumienia mechanizmów choroby jest całkowicie bezzasadna masowa eksterminacja kotów w czasie epidemii czarnej śmierci. Interwencja ta była nawet szkodliwa, jako, że koty polowały na szczury, będące siedliskiem pcheł, faktycznie roznoszących zarazki. Ponieważ nie widzimy zarazków, musimy polegać na intuicyjnych metodach ich unikania. Jako, że z punktu widzenia naszego przetrwania, lepiej jest wiele razy uniknąć fałszywego zagrożenia niż raz zignorować rzeczywiste, nasze systemy wczesnego ostrzegania przed zarazkami są nadmiernie czułe. Najskuteczniejszą wymyśloną przez ewolucję metodą jest unikanie możliwości zarażenia poprzez unikanie sytuacji potencjalnie chorobotwórczych. Nawet wtedy, kiedy przybiera do dość zabawne formy.
W ciągłym poszukiwaniu zagrożenia
Badania przeprowadzane w laboratoriach psychologów dostarczają zaskakujących przykładów działania tego mechanizmu. Jednym z największych rezerwuarów patogenów w środowisku są zwierzęce odchody. Efektem tego jest silna awersja do wszystkiego, co je przypomina. Tak silna, że obecna nawet w wypadku przedmiotów szczególnie lubianych. Wyniki amerykańskiego badania udowodniły, iż uczestnicy eksperymentu byli znacznie mniej skłonni do zjedzenia fudges, ciastek czekoladowo-orzechowych, kiedy kształtem przypominały one psie odchody. Inne doświadczenia pokazują, że ludzie mniej chętni są do picia napojów z naczyń, na które sami nakleili etykietkę „cyjanek”. Wiele wskazuje na to, że w także relacjach z innymi ludźmi, nasz mózg poszukuje śladów potencjalnej infekcji, pieczołowicie odnajdując przejawy odstępstwa od normy (w tym fizycznej), wywołujące w nas uczucie zaniepokojenia i odrazę. Choroby zakaźne nierzadko powodują widoczne zmiany w wyglądzie i budowie ciała. W konsekwencji, wydaje się prawdopodobnym, ze dysponujemy mechanizmami, które reagują na ich wystąpienie. Odbywa się to przez aktywowanie emocji odrazy i niepokoju, które prowokują zachowania mające na celu uniknięcie kontaktu z osobami przejawiającymi zmiany fizyczne. Podobnie jak w wypadku wielu innych ludzkich „systemów wczesnego ostrzegania”, jest on przeczulony, aktywując się w wypadku osób z widocznym piętnem fizycznym nawet wtedy, gdy faktycznego zagrożenia nie ma. Przykładem może być otyłość czy deformacje ciała. Badania pokazują, że osoby szczególnie obawiające się zarazków, reagują wyraźniej zaznaczoną awersją wobec osób otyłych, fizycznie niesprawnych i będących w podeszłym wieku. Uprzedzenia te objawiają się zwłaszcza wtedy, kiedy przypomnimy ludziom o potencjalnych zagrożeniach płynących ze strony drobnoustrojów. Pozwala to wysnuć przypuszczenie, iż właśnie świadomość obecności chorobotwórczych mikroorganizmów może być czynnikiem wyzwalającym poczucie zagrożenia.
Swoje chwalicie
To samo zdaje się dotyczyć członków odmiennych grup, na przykład narodowościowych czy etnicznych. Nie od dziś wiadomo, że mamy wyraźną tendencję do traktowania członków swojej grupy lepiej, aniżeli ludzi pozostających poza jej obrębem. Oceniamy ich jako bardziej podobnych do siebie, jednocześnie częściej posługując się przy tym stereotypowym myśleniem. Tendencja ta nazywana jest stronniczością międzygrupową. Podobne skłonności obserwuje się nawet w wypadku grup, które zostały utworzonych przypadkiem, na przykład przez rzut monetą. Sławetna demonstracja przeprowadzona przez Jane Elliot (przedstawiona w filmie „Niebieskoocy”) pokazała, że dzieci potrafią poddawać ostracyzmowi swoich kolegów z klasy na podstawie informacji, że kolor oczu ma związek z ich inteligencją. Uprzedzenia międzygrupowe szczególnie silne stają się w obecności zagrożenia zarażeniem, np. gdy badanym prezentuje się zdjęcia lub opisy zmian chorobowych na skórze. Badania nad występowaniem stronniczości międzygrupowej, jakich dokonuje się na kobietach ciężarnych, dostarczają szczególnie spektakularnych wyników. Wygląda na to, że zmiany w jej nasileniu silnie współgrają z przebiegiem ciąży, konkretnie zaś, z występowaniem porannych nudności, podobnie jak wspomniana skłonność, szczególnie częstymi w pierwszym trymestrze ciąży. W tym czasie następuje obniżenie aktywności układu odpornościowego kobiety. Efekt ten zmniejsza ryzyko zaatakowania przez własne przeciwciała potencjalnie obcego organizmu jej potomstwa, które rozwija się w łonie matki. Skutkiem jest między innymi większa wrażliwość kobiety na smaki i zapachy. Nieświadomie pomaga jej to w obronie przed toksycznymi substancjami obecnymi w niewielkich ilościach w pożywieniu. Na ogół nie wyrządzają one większych szkód w dorosłym organizmie (przypuszcza się, że może być to powodem, dla którego małe dzieci nie przepadają za jedzeniem brukselki). Dla delikatnego, dopiero rozwijającego się płodu, nawet niewielkie ich ilości mogłyby być jednak bardzo groźne. Kontakt kobiety z chorobotwórczymi mikroorganizmami byłby w tym okresie szczególnie niebezpieczny dla niej samej i dla jej potomstwa, rozsądnym jest więc unikanie wszelkich możliwych źródeł groźnych zarazków. Niewielki wzrost stronniczości międzygrupowej obserwuje się także w okolicach porodu. Jest to moment, kiedy kobieta szczególnie potrzebuje opieki swych bliskich.
Nieczyste myśli
Liczne badania pokazują, że świadomość obecności zarazków w otoczeniu wpływa na nasze postawy, poglądy i osądy moralne w jeszcze szerszy sposób, niż opisany do tej pory. Bodźce przypominające nam o zanieczyszczeniu sprawiają, że stajemy się bardziej konserwatywni. Czystość fizyczna odgrywa istotną rolę w nieświadomych procesach moralnego oceniania np. aktywności seksualnej. Badani udzielający odpowiedzi na pytania badaczy w pobliżu łazienki bardziej rygorystycznie oceniają praktyki seksualne potencjalnie skutkujące kontaktem z zarazkami. Wygląda również na to, że ludzie mieszkający w rejonach, gdzie ryzyko zarażenia się jest szczególnie duże, różnią się pod względem osobowości od mieszkańców rejonów gdzie występują warunki korzystniejsze dla zdrowia. W badaniach wykazują mniejszą otwartość na doświadczenie (jest to cecha osobowości wyznaczająca naszą skłonność do próbowania nowych rzeczy i eksperymentowania ze światem), niższą ekstrawersję (otwartość w kontaktach z innymi ludźmi i gotowość do poznawania nowych osób), jak również mniejsza otwartość seksualna. Społeczności zamieszkujące takie obszary są też nastawione bardziej kolektywistycznie i konformistycznie. Mają także większą skłonność do wywierania presji na swoich członków, gdy przekraczają oni obowiązujące normy. Tym samym wydaje się, że nasze poglądy stanowią pewną formę unikania zagrożeń dla naszego zdrowia.
Strach przed wszechobecnymi zarazkami ukształtował również nasze preferencje względem wyglądu partnerów seksualnych. Wiele badań koncentrujących się na poszukiwaniu źródła tego, co nazywamy pięknem fizycznym, wskazuje na symetryczność rysów twarzy i budowy ciała, jako jeden ze szczególnie istotnych czynników przy dokonywaniu oceny. Dlaczego miałaby ona być ważna akurat w wypadku urody? Okazuje się, że jest ona dość dobrym wskaźnikiem ogólnego stanu zdrowia organizmu. Bowiem odstępstwa od symetrii w budowie ciała mogą być rezultatem przebytych chorób, urazów i nieprawidłowości rozwojowych. Wygląda na to, że poszukiwanie zdrowego partnera, o silnym układzie odpornościowym, który odziedziczyć może nasze potomstwo, nakazuje nam poszukiwanie symetrii w jego fizyczności. Preferencja ta staje się silniejsza wobec obecności patogenów w otoczeniu, tak, jakbyśmy instynktownie szukali wtedy zdrowszych partnerów. Niektórzy badacze sugerują, że być może poszukujemy jej tak silnie, że przenosimy tę preferencję także na inne dziedziny życia, wyżej oceniając symetrię w projektowaniu budynków. Choć bywa nazywana estetyką głupców, symetria może mieć bardzo istotne znaczenie.
Lek na całe zło
Potencjalne biologiczne źródło uniwersalności ksenofobicznych uprzedzeń wydaje się skazywać nas na powtarzanie historii pełnej przemocy wobec Innego, czystek etnicznych i prześladowań mniejszości. Paradoksalnie jednak, w oparciu o wiedzę o mechanizmach, które za nimi stoją, możemy zyskać bardzo silne lekarstwo w walce z uprzedzeniami, w dodatku o uniwersalnym zasięgu. Możliwe, że nawet szczepionkę. Opublikowane w listopadzie ubiegłego roku wyniki badań uzyskane przez naukowców z Kanady i Stanów Zjednoczonych pozwalają przypuszczać, że oddziaływanie bezpośrednio na prawdopodobne źródło owych uprzedzeń - strach przed zarażeniem - może redukować lęk przed obcymi. Poprzez serię eksperymentów wykazali oni, że szczepienie przeciwko chorobom zakaźnym i przypominanie im o tym, że są chronieni przed drobnoustrojami redukuje ujawniane przez nich uprzedzenia. Programy profilaktyczne, które dotyczą chorób zakaźnych zyskują jeszcze większe znaczenie. Pomagają nam budować świat wolny od przejawów szowinizmu i nietolerancji.
Grafika:
Literatura:
Fincher CL, Thornhill R, Murray DR, & Schaller M (2008). Pathogen prevalence predicts human cross-cultural variability in individualism/collectivism. Proceedings. Biological sciences / The Royal Society, 275 (1640), 1279-85 PMID: 18302996
Park, J. H., Faulkner, J., & Schaller, M. (2003). Evolved disease-avoidance processes and contemporary anti-social behavior: Prejudicial attitudes and avoidance of people with physical disabilities. Journal of Nonverbal Behavior, 27(2), 65-87. Springer. Dostęp z http://www.springerlink.com/index/L147K15H81282134.pdf
Duncan, L., & Schaller, M. (2009). Prejudicial Attitudes Toward Older Adults May Be Exaggerated When People Feel Vulnerable to Infectious Disease: Evidence and Implications Analyses of Social Issues and Public Policy, 9 (1), 97-115 DOI: 10.1111/j.1530-2415.2009.01188.x
Young, S., Sacco, D., & Hugenberg, K. (2011). Vulnerability to disease is associated with a domain-specific preference for symmetrical faces relative to symmetrical non-face stimuli European Journal of Social Psychology, 41 (5), 558-563 DOI: 10.1002/ejsp.800
Faulkner, J., Schaller, M., Park, J., & Duncan, L. (2004). Evolved Disease-Avoidance Mechanisms and Contemporary Xenophobic Attitudes Group Processes & Intergroup Relations, 7 (4), 333-353 DOI: 10.1177/1368430204046142
Helzer, E., & Pizarro, D. (2011). Dirty Liberals!: Reminders of Physical Cleanliness Influence Moral and Political Attitudes Psychological Science, 22 (4), 517-522 DOI: 10.1177/0956797611402514
Little AC, DeBruine LM, & Jones BC (2011). Exposure to visual cues of pathogen contagion changes preferences for masculinity and symmetry in opposite-sex faces. Proceedings. Biological sciences / The Royal Society, 278 (1714), 2032-9 PMID: 21123269
Murray DR, Trudeau R, & Schaller M (2011). On the origins of cultural differences in conformity: four tests of the pathogen prevalence hypothesis. Personality & social psychology bulletin, 37 (3), 318-29 PMID: 21307175
Navarrete, C., Fessler, D., & Eng, S. (2007). Elevated ethnocentrism in the first trimester of pregnancy Evolution and Human Behavior, 28 (1), 60-65 DOI: 10.1016/j.evolhumbehav.2006.06.002
Rozin, P., Millman, L., & Nemeroff, C. (1986). Operation of the laws of sympathetic magic in disgust and other domains. Journal of Personality and Social Psychology, 50 (4), 703-712 DOI: 10.1037//0022-3514.50.4.703
Schaller, M., & Park, J. (2011). The Behavioral Immune System (and Why It Matters) Current Directions in Psychological Science, 20 (2), 99-103 DOI: 10.1177/0963721411402596