czwartek, 21 kwietnia 2011

pacjent A.S.

ResearchBlogging.orgFrancuscy badacze z Tolouse University donieśli swego czasu na łamach poważnego naukowego czasopisma Psychiatry Research o prawdopodobnym zdiagnozowaniu przypadku kontrowersyjnego zaburzenia osobowości u niejakiego Anakina Skwalkera, znanego milionom ludzi na całym świecie jako Darth Vader, kultowy czarny charakter cyklu Gwiezdnych Wojen. Budzący grozę Mroczny Lord Sith, morderca Rycerzy Jedi, prawa ręka Imperatora Palpatine'a, ojciec Luke'a Skywalkera i księżniczki Lei Organy a także jeden z najlepszych pilotów w historii galaktyki cierpiał przypuszczalnie na zaburzenia osobowości typu borderline.

pacjent A.S.
Zaburzenie osobowości typu borderline (znane też jako osobowość chwiejna emocjonalnie typu borderline, zaburzenia z pogranicza i jeszcze inaczej) charakteryzuje się wahaniami nastroju i trudnościami w radzeniu sobie z emocjami, zwłaszcza częstymi napadami gniewu. Osoby dotknięte tym zaburzeniem mają często niestabilny obraz siebie, ich związki są zaś przepełnione lękiem przed odrzuceniem (a tym samym nie ustawaniem w wysiłkach w celu jego uniknięcia) i jednocześnie naznaczone są silnymi emocjami, ich życie obfituje też w potencjalnie niebezpieczne zachowania, prowadzące często do samouszkodzeń.

Badacze oparli się na kryteriach opisanych w podręczniku diagnostycznym DSM-IV przygotowanym przez Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne (w Polsce większe znaczenie ma ogólnomedyczna Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób ICD-10, nieco inaczej definiująca ww. zaburzenie). Zdaniem badaczy, Anakin Skywalker spełniał sześć z dziewięciu kryteriów diagnostycznych borderline, do diagnozy pogranicznego zaburzenia osobowości wymaganych jest zaś co najmniej pięć objawów utrzymujących się przez dłuższy czas.

Kryteria te obejmują:
  1. gorączkowe wysiłki uniknięcia rzeczywistego lub wyimaginowanego odrzucenia,
  2. niestabilne i intensywne związki interpersonalne, charakteryzujące się wahaniami pomiędzy ekstremami idealizacji i dewaluacji,
  3. zaburzenia tożsamości: wyraźnie i uporczywie niestabilny obraz samego siebie lub poczucia własnego ja,
  4. impulsywność w co najmniej dwóch sferach, które są potencjalnie autodestrukcyjne (np. wydawanie pieniędzy, seks, nadużywanie substancji, lekkomyślne prowadzenie pojazdów, kompulsywne jedzenie),
  5. nawracające zachowania, gesty lub groźby samobójcze albo działania o charakterze samookaleczającym,
  6. niestabilność emocjonalna spowodowana wyraźnymi wahaniami nastroju (np. poważnym epizodycznym głębokim obniżeniem nastroju, drażliwością lub lękiem trwającymi zazwyczaj kilka godzin, rzadko dłużej niż kilka dni),
  7. chroniczne uczucie pustki,
  8. niestosowny, intensywny gniew lub trudności z kontrolowaniem gniewu (np. częste okazywanie humorów, stały gniew, powtarzające się bójki),
  9. przelotne, związane ze stresem myśli paranoiczne lub poważne symptomy rozpadu osobowości.
Badacze wskazują na desperackie starania Anakina podejmowane w celu ocalenia życia jego żony, Padmé, przed spostrzeganym przez niego śmiertelnym zagrożeniem (kryterium 1). O ile można by spierać się, na ile zagrożenie to było realne (zwłaszcza po konsultacjach z mistrzem Yodą), o tyle Anakin deklarował, iż chce się stać potężnym po to, by móc chronić wszystkich, których kocha (ponieważ tak bardzo boi się ich utraty). Na myśl przychodzi także sytuacja na Mustafar, kiedy to Anakin, wbrew deklaracjom, iż wszystko, czego dokonał, zrobił dla niej, oskarża Padmé o nielojalność. Badacze wskazują także na bolesne doświadczenie utraty matki w dzieciństwie jako potencjalnie powiązane z problemem.

Relacje Anakina z innymi ludźmi.
Relacje Anakina. z innymi ludźmi z pewnością  nie należały do najbardziej harmonijnych (kryterium 2). Stosunki z mistrzami, i jego bezpośrednim mentorem, oscylowały pomiędzy uwielbieniem a całkowitym brakiem szacunku i nienawiścią. Znacznie wyraźniejsze wydają się jednak wahania w relacji Skywalkera z Padmé, od wielu lat idealizowaną przez niego, ostatecznie jednak nieomal telekinetycznie uduszoną.

Cała pierwsza (chronologicznie) filmowa trylogia jest opowieścią o Anakina Skywalkera próbach odnalezienia siebie, swojej ścieżki i jego zmagań z własną tożsamością (kryterium 3). Oto rycerz Jedi, strażnik pokoju walczący w krwawym konflikcie, niejednokrotnie przekraczający granice kodeksu, będący w zakazanym i ukrywanym przed światem związku małżeńskim z panią senator. Początkowy odrzucony przed zakon rycerzy Jedi (z racji wieku), bezprecedensowo utalentowany, określany mianem Wybrańca, które przewija się w wielu wizjach i wydarzeniach jego burzliwego życia. Jednocześnie, niemal na jednym oddechu, przeistacza się w Lorda Sithów, Dartha Vadera, narzędzie zniszczenia w rękach odwiecznych wrogów Zakonu Jedi - w jednej chwili zwraca się tym samym przeciwko swoim pobratymcom. Badacze widzą tutaj symptomy zaburzeń tożsamości.

Impulsywność i skłonność Anakina do ryzyka jest niemal legendarna (kryterium 4). Od najmłodszych lat uczestniczył w jednych z najniebezpieczniejszych zawodów sportowych galaktyki, wyścigach ścigaczy. Niejednokrotnie brawurowo podejmował, w oczach wielu niepotrzebne, ryzyko (na przykład wyskakując ze śmigacza w pogoni za łowcą nagród). Na polu bitwy działał pod wpływem impulsu. Naukowcy porównują także jego kontakty z ciemną stroną do zażywania narkotyków - wiąże się z przyjemnymi doznaniami, jednocześnie jest jednak destruktywne, o czym osoba zażywająca najczęściej doskonale wie.

Anakin Skywalker wpada w gniew.
Anakin niejednokrotnie całkowicie tracił nad sobą panowanie i popadał w niekontrolowany gniew, zwłaszcza spierając się ze swoim mistrzem, Obi-Wanem Kenobim (kryterium 8). Skrajnym przykładem jest sytuacja, kiedy po śmierci swojej matki wymordował całą wioskę Tuskenów lub gdy na pokładzie Niewidzialnej ręki dał się sprowokować i pozbawił głowy rozbrojonego hrabiego Dooku, mimo wyraźnych rozkazów, by schwytać go żywego. Nie można wreszcie zapomnieć o wydarzeniach, które rozegrały się w piekielnej scenerii Mustafar.

Wreszcie, badacze wskazują, iż Anakin co najmniej dwukrotnie przejawiał symptomy rozpadu osobowości i myśli paranoicznych, spowodowanych silnym stresem (kryterium 9). Określenie rozpadu osobowości, tzw. symptomów dysocjacyjnych, oznacza krótkotrwałe rozszczepienie w świadomości, poczucie utraty kontroli lub utraty tożsamości, pojawia się także u zdrowych osób w wyniku sytuacji będących skrajnie silnym obciążeniem. W wypadku Anakina, badacze wskazują na masakrę wioski Tuskenów, mord dokonany na młodzikach Jedi i urojenia prześladowcze związane z jego żoną i Obi-Wanem.

Anakin Skywalker był wyjątkowym człowiekiem o trudnym charakterze. Rozpoczynając szkolenie Jedi znalazł się w wyjątkowej sytuacji, stawiającej go przed wielkimi wymaganiami. Jednocześnie, sam stawiał swoim przełożonym wymagania, którym niejednokrotnie nie byli oni w stanie sprostać. Można by rzec, że jego zachowania były niejednokrotnie normalną reakcją na patologiczne sytuacje, w których się znalazł. Zdrową odpowiedzią na chore warunki. Wciąż nie zmienia to jednak faktu, że mogły doprowadzić do pojawienia się zaburzenia.

Badacze komentujący publikację wskazywali także, iż Anakin spełnia przynajmniej niektóre kryteria narcystycznego zaburzenia osobowości: przecenianie własnego znaczenia, własnej wielkości, rojenia o nieograniczonej władzy i potędze, arogancję i wyniosłość, przeświadczenie o swojej wyjątkowości (i wynikającym z tego niezrozumieniu przez zwykłych ludzi), poczucie zasługiwania na szczególne traktowanie, częstą zazdrość o innych (lub poczucie, iż to inni zazdroszczą nam), brak empatii i wykorzystywanie innych ludzi. Wystarczy jednak wziąć pod uwagę fakt, iż Anakin był wyjątkowy, co pociągało za sobą specyficzne traktowanie go przez otoczenie, by raz jeszcze zastanowić się nad słusznością takiego rozumowania.

Francuscy naukowcy próbują także wykazać, iż Anakin - poza kryteriami diagnostycznymi - wpasowuje się także w psychodynamiczny (wywodzący się z koncepcji Zygmunta Freuda) model powstawania zaburzeń tego typu; wskazują na nieobecność w jego życiu ojca, wczesne rozdzielenie z matką i stosowanie mechanizmów obronnych takich jak oddzielanie się od trudnej rzeczywistości życia niewolników, m.in. przez marzenia o potędze.

Zgodnie z wymogami diagnostycznymi, badacze zarysowali także rokowania pacjenta i ewentualny plan leczenia. Objąłby z pewnością długoterminową psychoterapię, która nie należy jednak do najłatwiejszych w wypadku tego zaburzenia, ze względu na chwiejność emocjonalną dotkniętych nią pacjentów i... wymagania, jakie stawia przed terapeutami. Terapia trwa w wielu wypadkach latami. Trudno również oczekiwać, by pacjent A.S. zgodził się, iż rzeczywiście potrzebuje terapii, biorąc pod uwagę potencjalną obecność rysu narcystycznego w jego osobowości. Można przypuszczać także, iż jego obowiązki wobec Republiki a później Galaktycznego Imperium, nie pozwoliłyby mu na regularne spotkania z terapeutą, niezbędne dla prawidłowego przebiegu terapii. Pomóc mogłyby pewnie także leki nasenne, dodają badacze.

Czy wszystkiemu winna jest matka?
Dlaczego poważni naukowcy mieliby zajmować się podobnymi rzeczami? Dlaczego nie, to fascynująca sprawa, poza tym - badacze przyznają się do bycia fanami Gwiezdnych Wojen. I choć ich artykuł brzmi dość zabawnie, autorzy publikacji wskazują jednak, iż diagnoza zaburzeń typu borderline u jednej z ulubionych postaci wśród młodzieży może nie być przypadkowa. Zaburzenia z pogranicza występują u nastolatków nieco częściej, niż w populacji dorosłych, obserwuje się także wśród nich tendencje do utożsamiania się z fikcyjnymi bohaterami, co pozwala przypuszczać, iż odnajdują w nich przynajmniej część siebie, co może potencjalnie dać nam lepszy ogląd na ich funkcjonowanie. Autorzy publikacji wykorzystywali również przykład Anakina Skywalkera do demonstrowania swoim studentom cech zaburzeń typu borderline.


Artykuł ukazał się pierwotnie, w nieco innej formie, na łamach Bastionu Polskich Fanów STAR WARS.

grafiki: © Lucasfilm, Ltd.


Źródło
Bui, E., Rodgers, R., Chabrol, H., Birmes, P., & Schmitt, L. (2011). Is Anakin Skywalker suffering from borderline personality disorder? Psychiatry Research, 185 (1-2), 299-299 DOI: 10.1016/j.psychres.2009.03.031

7 komentarzy:

  1. Chyba żartujesz... Naprawdę ktoś próbuje "zdiagnozować" postać fikcyjną?

    OdpowiedzUsuń
  2. Poczekaj do następnego wpisu, za kilka dni. Usiądziesz i wstaniesz z wrażenia. Ale tak, owszem, w recenzowanym czasopiśmie naukowym.

    Jakoś też nie wydaje mi się to tak bardzo dziwne (poza pytaniem po co to robić, ale odpowiedź jest prosta). Jest coś takiego jak skrzywienie zawodowe - psychologowie i psychiatrzy (także ci przyszli, pewnie nawet jeszcze bardziej) mają z nim chyba szczególny problem, bo poniekąd nigdy nie wychodzą z pracy - obiekty ich zainteresowań są wszędzie.

    Koszmar zaczyna się wtedy, kiedy idziesz do kina towarzysko z fellow psycholożką a film okazuje się np. Czarnym łabędziem. Oczywiście twierdzę, że pseudodiagnozowanie wszystkiego, co nie ucieka na drzewo jest fatalną praktyką i zasługuje na bicie odczepioną ręką po głowie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mhm... niedobrze. Zdiagnozowałam u siebie większość z kryteriów borderline (właściwie wszystkie, ale niektóre tylko okresowo lub tylko w pewnych sytuacjach). Ale pociesza mnie fakt, że wielu psychologów w ogóle wątpi w istnienie tego zaburzenia. Poza tym generalnie łatwo jest przypisywać ludziom zaburzenia na podstawie różnorakich kryteriów, o czym świadczy chociażby eksperyment Rosenhana. Wprawdzie problemy interpersonalne mnie męczą, ale poza tym czuję się raczej zdrowa, więc nie powinnam się (chyba) przejmować?

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo złym pomysłem jest diagnozowanie siebie na podstawie wyimków z klasyfikacji diagnostycznej, która w założeniu służy wyszkolonym specjalistom ;-).

    O zaburzeniach osobowości mówi się wtedy, kiedy nieprawidłowe wzorce zachowań poważnie upośledzają funkcjonowanie w społeczeństwie. Problemy interpersonalne, o ile nie są dominującym typem z relacji, same w sobie nie stanowią

    Jeśli martwi Cię fakt, iż pasujesz do kryteriów diagnostycznych, pamiętaj, że (jak przypuszczam) nie masz odpowiedniej perspektywy - nie widziałaś osób zaburzonych i nie wiesz tak naprawdę, jak "dużo" potrzeba, by móc mówić o zaburzeniu. Ponieważ wielu moich kolegów i koleżanek (bo przecież nie ja ;-)) doświadcza podobnych rozterek ucząc się kryteriów kolejnych zaburzeń na przedmioty związane z psychopatologią, przyszła mi do głowy dość skuteczna metoda uświadamiania sobie własnej "hipochondrii" - wybierz losowe zaburzenie osobowości i sprawdź, czy przypadkiem nie "pasujesz" także do niego.

    Oczywiście nie mogę powiedzieć Ci, że wszystko z Tobą w porządku - absolutnie nic o Tobie nie wiem, komentarze internetowe nie są dobrym miejscem do formułowania diagnoz, a ja nie zajmuję się poradami dotyczącymi zdrowia psychicznego - tym niemniej, najprawdopodobniej tak jest.

    Eksperyment Rosenhana dotyczył pewnej bardzo specyficznej sytuacji i nierzadko przedstawiany jest w nieścisły sposób. Do lekarzy zgłaszali się pacjenci którzy deklarowali występowanie pewnych objawów (w tym słyszenie "głosów"), diagnozy dwunastu lekarzy były zaś poza jednym przypadkiem zgodne, co dowodzi ich zasadności. Kiedy jednak eksperymentatorzy przestawali symulować chorobę, diagnozowano u nich remisję (brak objawów) i na tej podstawie wypuszczano ze szpitala, średnio po 19 dniach. Innymi słowy, lekarze zrobili to, co nich należało.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odnośnie diagnozowania na odległość to kilka miesięcy temu popisał się pewien znany polski psycholog diagnozując na wizji w TVN pana J.K. (którego oczywiście nie było w towarzystwie, dziennikarze pytali po prostu co mu dolega). Nie potrafię znaleźć innego wytłumaczenia niż "parcie na szkło", po tak utytułowanej osobie spodziewałem się jednak zachowania bardziej zgodnego z kodeksem etycznym psychologów.

    Artykuł ciekawy, psychologowie mogą pisać w zasadzie o wszystkim, wystarczy, że przedstawią coś jako istotne. Mnie to nie przeszkadza, o ile nie ma w tym gronie pseudonaukowych rewelacji. A sam tekst czekał prawie dwa lata na publikację w piśmie, więc widocznie także naukowcy mieli jakieś zastrzeżenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uhm, faktycznie, mam podobny niesmak kiedy słyszę (i czytam) publiczne wypowiedzi psychologów publicznie diagnozujących na odległość, ku uciesze gawiedzi.

    W ogóle, jeśli zapoznałeś się z nim bliżej, to zauważyłeś pewnie, że to raptem jedna stroniczka jest.

    OdpowiedzUsuń
  7. haha, faktycznie. Ściągnąłem ale nie zwracałem uwagi na ilość stron. Muszę sobie zapamiętać na przyszłość, by abstracty sprzedawać jako pełne publikacje ;)

    OdpowiedzUsuń

A co Ty o tym sądzisz?
Autor docenia komentarze podpisane. Jeśli nie posiadasz konta Google, najwygodniej będzie Ci użyć opcji Nazwa/adres URL, przy czym tego drugiego nie musisz wpisywać.