niedziela, 5 czerwca 2011

toksoplazmoza w twoim życiu

ResearchBlogging.orgPrzerażające historie rodem z horrorów science-fiction dzieją się wśród nas. Wystarczy się tylko schylić. Oto obserwujemy jak maleńka mrówka z rodzaju Camponotus zawzięcie wspina się na sam szczyt źdźbła trawy. Naraża się tym samym na wielkie niebezpieczeństwo, ryzykując zjedzenie przez czyhającego na taką okazję ptaka. Jest to wbrew jej naturze - mrówki z tego gatunku, zwane po angielsku carpenter ants (mrówki cieśle), swoje życie spędzają w koloniach umieszczonych wysoko w koronach drzew, rzadko schodząc na powierzchnię. Lecz naszą uwagę zwracają dziwne wyrostki sterczące z różnych miejsc jej ciała...

Mrówka-zombie wypełnia wolę swoich grzybich panów.
Po dotarciu na miejsce, mrówka mocno zakleszcza swoje żuwaczki na źdźble, zastygając nieruchomo. Grzyb kontrolujący jej ciało osiągnął swoje miejsce przeznaczenia. Teraz może dokończyć dzieła i rozpocząć rozkład mrówczego mózgu - na tym etapie już zbędnego. W niedługim czasie ciało mrówki zostanie całkowicie przekształcone w owocnik grzyba, który wyda zarodniki mające zainfekować kolejne osobniki mrówek. Do tej pory, grzybnia omijała istotne dla poruszania ciałem organy, tak, by nie pozbawić się możliwości poruszania.

Areną tych upiornych wydarzeń są lasy tropikalne całego świata. Ich sprawcami - pasożytnicze grzyby m.in. z rodzaju Cordyceps. Ich ofiarą padają mrówki z wielu gatunków, poświęcając swoje życie realizacji zadania rozprzestrzeniania zarodników kontrolujących ich ciała i umysły grzybów. Prawdopodobnie doniesienia o nich inspirowały twórców takich odcinków serialu Z Archiwum X jak Ice i Firewalker. Pasożytnictwo jest jedną z najokrutniejszych, ale jednocześnie najbarwniejszych i najciekawszych oddziaływań pomiędzy gatunkami. Niekiedy bywa dość toporne i mało wyrafinowane, jak w wypadku pijawek, czasem obejmuje jednak manipulację zachowaniem, jak w wypadku pasożytniczych grzybów i nitnikowców zmuszających swoich owadzich nosicieli (cykady, ważki, prostoskrzydłe...) między innymi do popełniania samobójstwa przed utopienie. Owa manipulacja może być niekiedy jednak znacznie bardziej subtelna i obejmuje zmianę stylu życia nosiciela, wbrew jego najbardziej podstawowym instynktom przetrwania.

"Pseudocysty zawierające bradyzoity". Ja też znam trudne słowa:
"labilna kateksja ego".
Toksoplazmoza to choroba pasożytnicza wywoływana obecnością pierwotniaka Toxoplasma gondii. Jego ostatecznym żywicielem są koty domowe, rozsiewające oocysty pasożyta w swoich odchodach, potencjalnym żywicielem pośrednim ptaki i wszystkie niemal ssaki. Jednym z najczęstszych nosicieli - małe dzieci bawiące się w piaskownicach dzielonych z poczciwymi dachowcami, które korzystają z nich jako kuwet. Sama choroba pojawia się jednak relatywnie rzadko. Jedną z podstawowych przyczyn zawierania znajomości z toksoplazmami jest jedzenie niedogotowanego mięsa (prawdopodobna przyczyna dla której większość populacji Francuzów ma swoje pierwotniaki) i kontakt z odchodami. Toksoplazmoza jest szczególnie niebezpieczna dla nienarodzonych dzieci, dlatego też kobietom w ciąży odradza się kontakt z kotami.

Najciekawszy przebieg toksoplazmoza ma u gryzoni - takich jak myszy i szczury. Ich podstawową życiową troską jest unikanie drapieżników, przede wszystkim kotowatych. Jednakże zwierzęta zainfekowane pasożytniczymi pierwotniakami tracą swój wrodzony lęk i stają się beztroskie w obliczu kotów. W niektórych wypadkach, wydają się nawet być zainteresowane kontaktem z nimi. Dla gryzonia jest to oczywiste nieporozumienie, dla kota - i zawartych w gryzonim ciele pierwotniaków - świetna okazja, z której na ogół skwapliwie korzysta. Zjadając swoją ofiarę, wchłaniają oczywiście również pierwotniaka, który właśnie tym celu zaaranżował spotkanie, trafiając do organizmu swojego upragnionego ostatecznego żywiciela. Jest to o tyle istotne, że poza zmianami w zachowaniu, zarażony gryzoń wygląda na zdrowego i nie wzbudza podejrzeń, stanowiąc atrakcyjny kąsek dla drapieżnika.

CAN I HAZ TOXOPLAZMOZIS?
Na czym dokładnie polega przebiegła manipulacja jakiej dopuszcza się pierwotniak? Czy całkowicie pozbawia swoje ofiary strachu? Okazuje się, że nie. Zainfekowane szczury wciąż unikają odsłoniętych przestrzeni i chowają się pod osłoną nocy. Badania wykluczyły także zaburzenia węchu - szczury rozpoznają, gdy jedzenie pachnie niecodziennie i unikają go, reagują też na zapach swoich pobratymców. Okazuje się, że znacząco większą koncentracją cyst pierwotniaka można znaleźć wokół ciała migdałowatego (regulującego emocję strachu) nosiciela. Co ciekawe, jego genom zawiera geny powiązane z tymi, które u ssaków regulują gospodarkę dopaminową - nasz wewnętrzny kompas regulujący to, co jest dla nas przyjemne.

Jak już zdążyliśmy zauważyć, toksoplazmoza dotyka także ludzi. Na ogół nie jest jednak bardzo rozpowszechniona - choć nosicielami jest w przybliżeniu 30% populacji, zakażenie przebiega zazwyczaj bezobjawowo (nie licząc osób z osłabionym układem odpornościowym i nienarodzonych dzieci) i nie wywołuje choroby - cysty tkwią na ogół przez resztę życia w mięśniach i - co gorsza - w mózgu nosiciela. Przykładowo, w Polsce, w 2002 roku, naliczono tylko 652 przypadki zachorowań (dane PZH, za Wikipedią). Co wydaje się jednak szczególnie interesujące, jest grupa ludzi szczególnie często obcujących z tymi pierwotniakami. Szczególnie dużo przeciwciał wytwarzanych przeciwko toksoplazmom obserwuje się u schizofreników (w porównaniu z grupą kontrolną populacji nie-schizofreników, niekiedy nawet trzykrotnie więcej). Hospitalizowani schizofrenicy często mieli większy niż przeciętny człowiek kontakt z kotami w dzieciństwie. Co więcej, niektóre leki przeciwspsychotyczne stosowane w schizofrenii, oddziałujące na układ dopaminergiczny, okazują się skuteczne także w leczeniu objawów toksoplazmozy u szczurów i u ludzi. Znany jest przypadek pacjenta z depresją, który zareagował na leki dopiero po wyleczeniu u niego toksoplazmozy. Wydaje się, że schizofrenia może być, przynajmniej w niektórych wypadkach, częściowo wywoływana przez zakażenie pierwotniakami - wśród pacjentów ze schizofrenią więcej jest również nosicieli tych pierwotniaków. Przypuszczalnie, sam pasożyt jest źródłem zaburzeń w gospodarce dopaminą, które mogą dać początek schizofrenii. Tu zaczyna się najbardziej interesująca część (czas najwyższy!). Zdrowi nosiciele toxoplasma gondii również przejawiają znaczne zmiany w zachowaniu.

Cysty czają się w mózgu.
Badania przeprowadzone w Czechach, obejmujące 857 poborowych, wykazało ciekawe zależności między posiadaniem swoich toxoplasma a temperamentem. Biorący udział w badaniu wypełniali kwestionariusz TCI Cloningera (Temperament and Character Inventory), badający ich skłonność do poszukiwania w życiu nowości, unikania ryzyka, zależności od nagradzania swoich działań, skłonności do współpracy i wytrwałości, jak również kilku innych cech (z których każda ma podskale). Nosiciele pasożyta okazali się bardziej impulsywni - ogółem osiągnęli też niższe wyniki na skali poszukiwania nowości. Wyniki nie były jednak oszałamiające - niektóre były na granicy istotności statystycznej (jest duża szansa, że mogły wynikać z przypadku). Najciekawszym znaleziskiem było jednak odkrycie, iż nosiciele mieli niższe IQ w dziedzinie inteligencji werbalnej (choć wyobrażam sobie, że może to na przykład wynikać z trudniejszego środowiska w którym wzrastali i w którym mieli większą szansę nałapać pasożytów) i odebrali gorsze wykształcenie. Byli też bardziej wycofani, wolniejsi, bardziej metodyczni i lepiej zorganizowani.

Inne badania, również na czeskiej populacji, pokazały, że nosiciele toksoplazmozy znacznie częściej cierpią w wyniku kolizji drogowych. Może to wynikać z tego, iż reakcje motoryczne osób z bezobjawową uśpioną toskoplazmozą są spowolnione (choć próba była tym razem niewielka). Spowolnienie to zwiększało się tym bardziej, im dłużej trwała infekcja. Badacze przypuszczają, że w ten oto sposób trafili na ślad powodów dla których pierwotniaki spowalniają nasze reakcje - spowolniony człowiek jest łatwiejszym łupem, na przykład dla polujących na afrykańskiej sawannie drapieżników, w dużej mierze wielkich... kotów.

Dotychczasowe badania dotyczyły mężczyzn - wiemy, że w kontakcie z toksoplazmozą stają się nieco ociężali umysłowo. Co z kobietami? W kolejnym badaniu, raz jeszcze przeprowadzonym przez czeskich naukowców pod wodzą dr Flegra, grupę kilkuset kobiet i mężczyzn przebadano kwestionariuszami osobowości (16PF Catella, w Polsce nie wykorzystywany, uniwersalne jakby założenia Cattella nie sprawdziły się na naszej populacji) i powiązano ich wyniki z obecnością we krwi badanych przeciwciał toksoplazmy. Okazało się, że u mężczyzn obecność pasożytniczego towarzysza obniżała siłę superego - siłę hamulców moralnych, wynikających z nabytych w trakcie obcowania z kulturą norm. Stawali się oni też bardziej zahamowani i niepewni siebie jak, również podejrzliwi, nieskorzy do współpracy i negatywnie nastawieni. Kobiety stawały się natomiast bardziej otwarte, wylewne, ufne i mniej podejrzliwe. Czuły się mniej skrępowane, bardziej pewne siebie i usatysfakcjonowane, przejawiały też więcej inicjatywy. Im dłuższej trwała znajomość z pierwotniakami, tym silniejszy był spadek siły superego - tym bardziej zwalniały hamulce moralne. Warto nadmienić, iż na dobrą sprawę, oznacza to tylko wyniki na skalach w teście samoopisowym, nie wynika natomiast z bezpośredniej obserwacji zachowania tych osób - badani uzyskali wyższe lub niższe wyniki na skalach mierzących czynniki, które teoretycznie opisuje się za pomocą określonych tendencji w zachowaniu. Próby w badaniu były niewielkie a istotności statystyczne nieoszałamiające. Tym niemniej, wynik - przynajmniej w wypadku mężczyzn - jest zgodny z dotychczasowymi badaniami (na populacji czeskiej). Jeśli chodzi o wyniki jakie uzyskały kobiety w tym badaniu, często przywołuje się przykład Francuzów (czy ściślej - Francuzek), pośród których niemal 80% jest nosicielami toksoplazmy i ich stereotypowo opisywanej otwartości w kwestiach seksualnych.

Maleńkie mikroogranizmy, których nawet nie jesteśmy w stanie dostrzec gołym okiem, raz jeszcze okazują się mieć niepokojąco duży wpływ na nasze życie. Oczywiście nikt z nas nie uświadamia sobie skutków ich działalności i tego, że czasem to one mają prawo głosu. Wszystkie naszą decyzje wydają nam się autonomiczne i podjęte zgodnie z naszą wolną wolą. Raz jeszcze okazuje się to być złudzeniem.


grafika:

Źródło:
Flegr J, Zitková S, Kodym P, & Frynta D (1996). Induction of changes in human behaviour by the parasitic protozoan Toxoplasma gondii. Parasitology, 113 ( Pt 1), 49-54 PMID: 8710414
Flegr J, Preiss M, Klose J, Havlícek J, Vitáková M, & Kodym P (2003). Decreased level of psychobiological factor novelty seeking and lower intelligence in men latently infected with the protozoan parasite Toxoplasma gondii Dopamine, a missing link between schizophrenia and toxoplasmosis? Biological psychology, 63 (3), 253-68 PMID: 12853170
Flegr J, Zitková S, Kodym P, & Frynta D (1996). Induction of changes in human behaviour by the parasitic protozoan Toxoplasma gondii. Parasitology, 113 ( Pt 1), 49-54 PMID: 8710414
Koch, Ch. (2011). Protozoa could be controlling your brain. Scietntific American Mind. Pobrano 05.06.2011 z: http://www.klab.caltech.edu/~koch/CR/CR-Toxoplasmosis-11.pdf
Yolken RH, & Torrey EF. (2006). Infectious Agents in Schizophrenia and Bipolar Disorder. Psychiatric Times, 23 (7).

6 komentarzy:

  1. Źle zacząłeś tekst, po zombie-mrówkach wszystko inne wydało mi się jakieś takie mniej interesujące :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zrobiłeś dwa błędy interpunkcyjne. Ale poza tym uznaję ten tekst za niezwykle frapujący:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Eh, i co się w końcu stanie z tą biedną ludzką wolną wolą? :P
    A artykuł niesamowicie interesujący, że chyba będę musiał się tą wiedzą podzielić z większą grupą osób :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Strid: W sumie masz rację. Powinienem zacząć od mrówek skończyć na kuru. Chociaż nie. Mrówka to koszmar roku.

    Michał Wolski: Ależ łamigłówka ;-). Cieszę się, że dał Ci do myślenia!

    Hal: Jak dla mnie to już dawno leży i kwiczy. Śmiało, dziel się, dziel - zawsze to więcej pomysłów na wymówki w stylu "to nie ja, to pierwotniaki w mojej głowie".

    OdpowiedzUsuń
  5. o! I Halogen coś skomentował.

    Mulder już dawno doszedł do wniosku, iż jesteśmy sterowani przez innych.

    Ciekawe związki, lecz sam zaznaczyłeś, iż inne czynniki mogły doprowadzić do takich efektów. Autorzy dokonali jakiejś analizy kowariancji? Piszą o innych możliwych przyczynach, czy też zakładają słuszność swojej hipotezy?

    OdpowiedzUsuń
  6. O, a mi właśnie wskoczyło kim jest jeden z poprzednich komentujących. Siema Misiek, nie poznałem Cię :D!

    W każdym razie. Rzuć okiem na ten dostępny artykuł (nie mam przy sobie pozostałych a ich znalezienie kosztowało mnie trochę trudu). Z MANCOVy wyszło im, że highly significant jest interakcja płci z toksoplazmozą. Dalszej interpretacji poddali pięć czynników (w sensie czyników w 16PF) o najwyższych efektach cząstkowych, po czym zaobserwowali, że zmiany zachodzą w różne strony u obu płci. Nie wgłębiają się jakoś szczególnie w alternatywne wyjaśnienia, co najwyżej zastanawiają się, czy u ludzi działa podobny mechanizm jak u szczurów.

    OdpowiedzUsuń

A co Ty o tym sądzisz?
Autor docenia komentarze podpisane. Jeśli nie posiadasz konta Google, najwygodniej będzie Ci użyć opcji Nazwa/adres URL, przy czym tego drugiego nie musisz wpisywać.