Przeciętny człowiek wyobraża sobie naukowca na dwa stereotypowe sposoby. Jako śmiertelnie nudnego człowieka w fartuchu, niezdolnego do mówienia o czymkolwiek poza obiektem jego badań, lub też szaleńca pracującego nad czymś, co nieuchronnie wymknie się spod kontroli, zagrażając w konsekwencji całemu światu. To uproszczenie jest oczywiście niczym nie poparte, pasuje jednak do tego, by wprowadzić kolejną postać, o której chciałbym dzisiaj opowiedzieć. Naukowca z niebanalnym poczuciem humoru, czasem niezamierzonym.
Nazwa Ig Nobel pochodzi od angielskiego słowa ignoble oznaczającego "niegodziwość" i nawiązuje do nazwiska fundatora oryginalnych nagród. W myśl zasady, iż nie trzeba posiadać tytułu naukowego, by dokonywać istotnych odkryć, nagrody te często przyznaje się zwykłym ludziom, którym udało się dokonać czegoś niezwykłego. Przykładem może być Ig Nobel z dziedziny ekonomii z roku 2002, przyznany kierownictwu firm takich jak Enron, Xerox czy Gazprom, za znalezienie w praktyce księgowej ciekawego zastosowania dla matematycznej koncepcji liczb urojonych. Innym przypadkiem był Edukacyjny Ig Nobel z roku 1991, wręczony jednemu z amerykańskich wiceprezydentów za dobitne zademonstrowanie konieczności dobrej edukacji w zakresie nauki. Nagrodę z tej samej dziedziny otrzymał także odpowiednik kuratorium oświaty stanu Kansas, pozwalające dzieciom na zachowanie otwartych umysłów i promowanie koncepcji stwarzania na równi z tylko-teorią-ewolucji. Ig Nobla z dziedziny medycyny zgarnęli swego czasu prezesi koncernów tytoniowych, zeznający przed Kongresem, iż ich produkty nie są uzależniające. Prezesi Goldman Sachs i Lehman Brothers wyróżnieni zostali z kolei za odkrycie nowych, kreatywnych sposobów na inwestowanie pieniędzy w sposób, który maksymalizuje zyski i minimalizuje ryzyko dla światowej ekonomii (lub przynajmniej jej niewielkiej części).
Na przestrzeni dwudziestu lat, za swoją beletrystykę ("Literatura") nagrody otrzymali także Erich von Däniken, (popularyzator idei "starożytnych astronautów") i L. Ron Hubbard, pisarz science-fiction i założyciel Kościoła Scjentologicznego, jak również odkrywcy "kodu Biblii", pozwalającego na przewidywanie zdarzeń, które już się wydarzyły, na podstawie szarad literowych na tekście hebrajskiej wersji Biblii. Inna nagroda z tej kategorii powędrowała do 972 autorów pewnej publikacji z zakresu medycyny. Ich pełna lista jest stokrotnie dłuższa od samego artykułu. Wyróżniono również redakcję czasopisma naukowego "The Social Text", która podjęła się publikacji pozbawionego sensu artykułu dowodzącego, iż rzeczywistość nie istnieje, zapoczątkowując tym samym słynną aferę Sokala. Uhonorowano również niejaką Jasmuheen, Pierwszą Damę bretarianizmu (niejedzenia), za książkę w której wyjaśnia, że ta część ludzi, która jada, robi to zupełnie niepotrzebnie. Irlandzka policja otrzymała swego czasu nagrodę za wypisanie ponad 50 mandatów piratowi drogowemu polskiego pochodzenia, panu Prawo Jazdy. Nagrodzono także nigeryjskich przedsiębiorców, autorów krótkich opowiadań o barwnych losach prawników i ich klientów, za pomocą poczty elektronicznej rozpowszechnianych na całym świecie
Ig Noblami nagradza się także przełomowe odkrycia, których dokonać udaje się tylko pojedynczym osobom. Całkiem spora liczba wyróżnień powędrowała na przykład do odkrywców zimnej fuzji, transmutacji zwykłych metali w złoto czy też zjawiska pamięci wody. Nagrodzono nią także odkrywcę starożytnych budowli na powierzchni Marsa i Księżyca. Swoje miejsce w annałach Ig Nobli ma także słynny Deepak Chopra, za swoje unikatowe interpretacje mechaniki kwantowej, do dziś wprawiające w zdumienie fizyków i przybliżające tę dyscyplinę do wszystkich innych dziedzin życia, takich jak ekonomia czy wolności obywatelskie. Nagrodę z astrofizyki otrzymali kiedyś badacze, którym udało się odkryć, iż wnętrza czarnych dziur spełniają wszystkie wymagania, by być lokalizacją biblijnego Piekła.
Szczególnie ciekawym przypadkiem są pokojowe Nagrody Ig Nobla. Otrzymał ją na przykład filipiński oddział Pepsi-Cola Company, któremu po raz pierwszy w historii udało się zjednoczyć zwaśnione frakcje tego kraju, jednomyślnie biorące udział w zamieszkach wywołanych błędnymi informacjami dotyczącymi zwycięzców loterii promującej produkty tej firmy. Parlament Tajwanu z kolei, nagrodzony został za zademonstrowanie, iż politycy mogą zyskać więcej, jeśli wyładowują się na sobie nawzajem, zamiast wszczynać wojny. Jacques Chirac otrzymał swoją nagrodę uczciwszy pięćdziesiątą rocznicę zrzucenia bomby na Hiroszimę, zarządzając tego dnia przeprowadzenie testów atomowych na Pacyfiku. Dumnym laureatem pokojowego Ig Nobla jest także Hindus Lal Bihari. Jego osiągnięciem było wiedzenie aktywnego i satysfakcjonującego życia po swojej urzędowej śmierci, jak również sądowe potyczki z krewnymi żądnymi spadku po nim, wreszcie, założenie Stowarzyszenia Ludzi Martwych. Obywatele Szwajcarii otrzymali z kolei nagrodę za przyjęcie prawodawstwa uznającego godność roślin, przysługującą im z samej natury rzeczy.
Złośliwość nie jest jedynym motywem stojącym za Nagrodami Ig Nobla. Nagradzano nimi autentyczne i w gruncie rzeczy pożyteczne badania, choć to drugie nie jest oczywiste na pierwszy rzut oka. Przykładem mogą być badania nad nieszczęsnymi tostami, rzekomo spadającymi posmarowaną stroną do dołu, ostateczna weryfikacja reguły pięciu (względnie trzech) sekund, czy też nagroda dla zespołu badaczy, którym udało się poddać magnetycznej lewitacji żabę. Nawiasem mówiąc, jeden z autorów tego ostatniego wyczynu 10 lat później zdobył Nagrodę Nobla z dziedziny fizyki, za inne badania. Wyróżnienia doczekała się także publikacja zgłębiająca przypadki śmierci poniesionej w wyniku trafienia spadającym kokosem, co wbrew pozorom stanowi dość poważny problem, a także artykuł opisujący pierwszy zarejestrowany przypadek homoseksualnej nekrofilii u pewnego gatunku kaczek. Karl Kruszelnicki otrzymał swego czasu nagrodę za wnikliwą analizę paprochów gromadzących się w ludzkich pępkach - udało mu się definitywnie stwierdzić, iż pochodzą ona z dolnych części garderoby, zaś przemieszczają się w górę dzięki włoskom porastającym naszą skórę. Fakt, iż najczęściej przybierają niebieską barwę, wyjaśnił częstością występowania włókien tego koloru w naszych ubraniach, stwierdzając także, iż paprochy owe nie stanowią dla nas zagrożenia. Badania wykazujące większe niż u reszty populacji rozmiary hipokampów (struktur mózgowych odgrywających ważną rolę w zapamiętywaniu) londyńskich taksówkarzy spotkać można dziś w wielu podręcznikach psychologii. Nagradzano także badaczy obserwujących defekujące pingwiny, katalogujących faunę naszych łóżek, liczących bakterie w brodach mikrobiologów i fizyków wyjaśniających jak właściwie marszczą się prześcieradła, jak również akustyków tłumaczących dlaczego drapanie po tablicy wydaje tak przerażający dźwięk.
* * *
Nagrody Ig Nobla przyznaje się także w dziedzinie psychologii. Pierwszą nagrodę w tej kategorii przyznano w 1993, autorom książki Secret Life: Firsthand, Documented Accounts of UFO Abductions, którzy stwierdzili, iż ludzie utrzymujący, że zostali porwani przez istot z innych planet najprawdopodobniej mają rację, co więcej, porywacze realizują w ten sposób złowrogi program hodowli hybryd ludzi i kosmitów.
Drugim z laureatów był Lee Kuan Yew, były premier Singapuru. Swoją nagrodę otrzymał za trzydziestoletnie badanie nad efektami negatywnych wzmocnień, które udało mu się przeprowadzić na przypuszczalnie największej próbie badawczej w historii, trzech milionach obywateli swojego kraju, karanych za żucie gumy, plucie i karmienie gołębi.
Ig Nobla za rok 1995 otrzymali Shigeru Watanabe, Junko Sakamoto i Masumi Wakita, japońscy badacze, którym udało się nauczyć gołębie rozróżniania malarstwa Moneta i Picassa. Po prezentacji pewnej liczby prac obu tych malarzy, uczestniczące w badaniu gołębie potrafiły skutecznie rozpoznawać autorstwo prac, których wcześniej nie widziały. Co więcej, wyłapały one cechy charakterystyczne stylu obu prac i do odpowiednich kategorii przypisywały również płótna Cézanne'a, Renoira, Braque'a i Matisse'a. Można im zarzucić nierozróżnianie impresjonizmu i postimpresjonizmu, nie można jednak odmówić zdolności do kategoryzacji. Dzieła Picassa miały dodatkowo tę przewagę nad dziełami Rennoira, że gołębie były w stanie rozpoznawać je nawet wtedy, gdy prezentowane były do góry nogami.
Za rok 1998 nagrodę tę otrzymała dr Mara Sidoli, popełniając artykuł tłumaczący puszczanie bąków jako reakcję obronną na niewypowiedziany lęk. Opublikowano go, jakżeby inaczej, w "Journal of Analytical Psychology". Korzystając z koncepcji Wilfreda Biona, C. G. Junga i kilku pomniejszych psychologów analitycznych, autorka dokonała studium przypadku siedmioletniego chłopca, poważnie zaniedbywanego w dzieciństwie, odebranego biologicznym rodzicom i niemającego szczęścia do rodziców zastępczych. Chłopiec skierowany został na leczenie psychiatryczne, przejawiając objawy nadpobudliwości, mówiąc do siebie, funkcjonując we własnym wyimaginowanym świecie i w sytuacjach zagrożenia puszczając głośne bąki, jak również wydając podobne odgłosy ustami. Autorka zinterpretowała jego zachowanie jako desperacką próbę poszukiwania bliskości (i "zawierania" swoich emocji, mieszczenia ich poza sobą), którą to tworzył sobie sam, zamykając się w otoczce wypuszczanych przez siebie gazów. Szczęśliwie, opisuje również proces dochodzenia swojego podopiecznego do względnego zdrowia. Najzabawniejsze w tej groteskowej sytuacji jest to, że publikacja nie jest aż tak nietypowa dla tej szkoły myśli "psychologicznej".
W 2000 roku Ig Nobla otrzymali Justin Krueger i David Dunnin, wskazując nam, iż osoby niewykwalifikowane w danej dziedzinie, mają tendencję do znacznego przeceniania swoich umiejętności - brakuje im wiedzy i zdolności, by ocenić swoje pomyłki. Dopiero zdobycie wyższych kwalifikacji umożliwiło im trafniejszą ocenę swoich zdolności. Co więcej, osoby posiadające już pewne kwalifikacje mają z kolei tendencję do niedoceniania swoich umiejętności. Badacze zakończyli publikację konkluzją, iż zdają sobie sprawę z potencjalnych niedociągnięć swojego artykułu, zapewniając, że mogą nie być ich świadomi. Efekt ten nazwano później efektem Kruegera-Dunninga. Dalsze badania pokazały, że np. Europejczyków i Azjatów dotyczy w mniejszym stopniu.
Kolejna nagrodzona Ig Noblem publikacja z roku 2001 dotyczyła zagadnienia dziecięcej wrzawy (ang. glee), którą wziął pod lupę Lawrence W. Sherman. Przyjrzał się blisko sześciuset nagraniom zajęć w przedszkolach, poszukując krótkotrwałych aktów: radosnych wrzasków, śmiechu i aktywności fizycznej, obejmujących niewielkie grupki dzieci; prowadząc przy tym dokładne statystyki częstości ich występowania w różnych okolicznościach, w poszukiwaniu czynników decydujących o ich zaistnieniu. Okazało się, że dzieci śmieją i ruszają się dość często, rozluźnieniu dyscypliny sprzyjają zaś szczególnie prośby opiekunek o ochotników i nieustrukturyzowane przerwy w zajęciach. Zazwyczaj nie zakłócały one zajęć na dłuższą metę, gdy taka sytuacja miała jednak miejsce, nauczycielka zmuszona była reagować. Najciekawsze miało dopiero nadejść - okazało się bowiem, że zachowania takie zdarzały się najczęściej w sytuacji, gdy grupy dzieci nie były jednorodne pod względem płci. Skutkiem czego, autor pokusił się o interpretację ewolucyjną, wskazując na rolę wokalizacji w ustalaniu hierarchii i rywalizacji o partnerki.
Laureatem nagrody jest także Philip Zimbardo, twórca niesławnego stanfordzkiego eksperymentu więziennego i jeden z najbardziej znanych psychologów na świecie. W tym wypadku nagrodzony został jako współautor króciutkiego artykułu Politicians' Uniquely Simple Personalities, w którym zauważa, że dokonując opisu osobowości polityków (w przeciwieństwie do innych celebrytów, których oceniamy na pełnym spektrum) posługujemy się uproszczonymi kryteriami, oceniając ich jako żywiołowych-innowacyjnych (lub nie) i szczerych-godnych zaufania (lub nie). Autorzy sugerują, że prawdopodobnie robimy to po to, by ułatwić sobie podejmowanie decyzji.
Fantastycznym pomysłem na eksperyment wykazali się Daniel Simmons i Christopher Chabris. Można zapoznać się z nim tutaj i dlatego nie napiszę o nim nic więcej. Dość powiedzieć, że o eksperymencie opowiada się dziś na wykładach z psychologii poznawczej i wykorzystuje się go w kampaniach uświadamiających kierowców.
Tegorocznym laureatem został Karl Harvor Teigen, za naukową analizę powodów, dla których ludzie wzdychają. Prozaiczny akt wzdychania był jak dotąd swego rodzaju zagadką. W momencie, gdy Teigen przeprowadzał swoje badania, nie były znane fizjologiczne powody, dla których mielibyśmy to robić - nie wygląda na to, by wzdychanie wynikało z większego zapotrzebowania organizmu na tlen, nie przeprowadzono również żadnych badań na zdrowiej populacji. Seria doświadczeń przeprowadzonych przez Teigena pokazała, że wzdychanie kojarzymy przede wszystkim z negatywnymi stanami emocjonalnymi o łagodnym natężeniu, zwłaszcza smutkiem, frustracją i rezygnacją. Okazało się także, że nieco inaczej interpretujemy wzdychanie innych ludzi i swoje, inaczej odbieramy także wzdychanie w samotności i w obecności innych ludzi. Zdaniem Teigena, wskazywało to na jego komunikacyjną rolę. Badacz podkreśla, że jego badania miały za zadanie pokazać studentom, że w psychologii wciąż znaleźć można niezbadane obszary, czekające na swoich pionierów. Od tego czasu, m.in. grupa belgijskich naukowców przyglądała się temu zjawisku i wygląda na to, że ziewanie służy m.in. do resetowania rytmu oddechu, zwłaszcza bezpośrednio po sytuacjach stresowych, kiedy oddech przyśpiesza.
Poza kategorią "psychologia" są także błyskotliwe prace D. Ariely (i inni) o tym, że drogie placebo lepiej leczy, praca znanego psychologa ewolucyjnego G. Millera (i inni) pokazująca, że tancerki w klubach dla mężczyzn dostają większe napiwki będąc w płodnej fazie cyklu miesięcznego, jak również modele matematyczne pokazujące, że organizacje mogłyby czasem wiele zyskać, awansów dokonując metodą losowania. Ig Nobla z dziedziny chemii przyznano badaczom, którzy doszli do wniosku, iż pod względem biochemicznym stan zakochania i ciężkie zaburzenia obsesyjno-kompulsywne są właściwie nierozróżnialne. Badano także dłubanie w nosie indyjskich nastolatków (okazało się być bardzo powszechne), jak również zdolność szczurów do rozróżniania puszczanej im od tyłu ludzkiej mowy w różnych językach, przy pomocy EEG podglądano zaś reakcje ludzkiego mózgu na różne smaki gumy do żucia. Ludzki intelekt i poczucie humoru stanowią połączenie, które długo jeszcze dostarczać nam będzie rozrywki.
grafika:
pyłki kwiatów - zdjęcie w domenie publicznej, Dartmouth Electron Microscope Facility
logo Nagród Ig Nobla - Impropable.com
Źródło:
Sidoli, M. (1996). Farting as a defence against unspeakable dread. Farting as a defence against unspeakable dread Journal of Analytical Psychology, 41 (2), 165-178 Other: UT493
Watanabe S, Sakamoto J, & Wakita M (1995). Pigeons' discrimination of paintings by Monet and Picasso. Journal of the experimental analysis of behavior, 63 (2), 165-74 PMID: 16812755
Teigen, K. (2008). Is a sigh “just a sigh”? Sighs as emotional signals and responses to a difficult task Scandinavian Journal of Psychology, 49 (1), 49-57 DOI: 10.1111/j.1467-9450.2007.00599.x
Kruger, J., & Dunning, D. (1999). Unskilled and unaware of it: How difficulties in recognizing one's own incompetence lead to inflated self-assessments. Journal of Personality and Social Psychology, 77 (6), 1121-1134 DOI: 10.1037/0022-3514.77.6.1121
Sherman, L. (1975). An Ecological Study of Glee in Small Groups of Preschool Children Child Development, 46 (1) DOI: 10.2307/1128833
Caprara, G., Barbaranelli, C., & Zimbardo, P. (1997). Politicians' uniquely simple personalities Nature, 385 (6616), 493-493 DOI: 10.1038/385493a0
Świetny tekst!
OdpowiedzUsuńDużo informacji, ale odpowiednio dawkowanych.
Humor, intelekt i dodałbym do tego jeszcze neotenię: http://en.wikipedia.org/wiki/Neoteny#Psychology
(Zgłaszam przy okazji, iż odnośnik do pierwszego źródłowego artykułu nie działa)
Dzięki ziom. Właśnie bałem się, czy nie zrobiłem za gęste.
OdpowiedzUsuńNeotenia FTW. Dawno temu pisał o tym Desmond Morris, ten od Nagiej małpy, i już myślałem, że on jeden. A tu nie, no i dobrze, bo to ciekawy pomysł.
Już nie pamiętam, jak to było z tym artykułem. Chyba nie miał działać, bo kreator cytowania nie znał tego artykułu, ale linka stworzył automatycznie. Albo to ja coś spartaczyłem. Hm, nie wiem.
Muszę się nie zgodzić z pierwszym akapitem, to też jest stereotyp pisanie/mówienie, że "przeciętny człowiek wyobraża sobie naukowca..."
OdpowiedzUsuńKawałek dalej: To uproszczenie jest oczywiście niczym nie poparte [...]
OdpowiedzUsuńDobry tekst.
OdpowiedzUsuńDobry komentarz!
OdpowiedzUsuń