środa, 1 września 2010

"Michał wybrał makaron na obiad, ponieważ miał na niego ochotę"

Władcy marionetek
To wygodne, rozsądnie brzmiące kłamstwo i uspokajająca iluzja, niewinne złudzenie użytkownika jak określa to kognitywista-filozof Daniel Denett. Oto co dzieje się naprawdę:
Michał jest człowiekiem, w rezultacie ma upodobania smakowe właściwe dla swojego gatunku i wpisane w jego genom skłonności do aktywnego realizowania potrzeby głodu, wynikającej m.in. z konieczności uzupełniania poziomu węglowodanów. Ponieważ zamieszkuje w kulturze (będącej spadkobierczynią kultur agrarnych), która zna posiłek zwany makaronem, który w wyniku indywidualnych preferencji (będących wypadkową tego co wrodzone i doświadczenia) uważa go za godny posiłek i w wyniku swojej sytuacji socjoekonomicznej, możesz pozwolić sobie na jego zakup. Z dostępnych na półce sklepowej wybrał konkretną markę, ponieważ pozytywnie zadziałały na niego bodźce związane z atrakcyjnym opakowaniem, wartością odżywczą (ponieważ z różnych względów ma w zwyczaju zwracać na to uwagę), ceną i czynnikami, których nigdy sobie nie uświadomi, takimi jak ewentualne prymowanie, czy rozmieszczenie towarów na półce.
Działanie, świadomie inicjowane przez nas przy pomocy jakiejś mitycznej woli będącej jego bezpośrednią przyczyną to złudzenie - zarówno pojawiająca się w naszej głowie intencja jak i działanie mają tę samą przyczynę - nieświadomą aktywację mózgu - cała reszta jest zaś racjonalizacją, narracją naszych działań - opowieścią snutą w naszej głowie. Czy to dobrze, że możemy się w ten sposób oszukiwać? Już kiedyś męczyłem się z kwestią wolnej woli lub raczej jej braku, potem przyszedł wykład prof. Ducha i nic nie jest już takie samo. Wola jest wrażeniem wynikającym ze zwrócenia uwagi na stan aktywacji kory przedruchowej. To niemożliwe?


* * *

Potencjał czynnościowy (ilustracja).
C to moment wykonania czynności, PC to moment narastania
potencjału czynnościowego. D to deklarowany moment
podjęcia decyzji.
Bierzesz udział w eksperymencie psychologicznym. Na głowie masz aparaturę do EEG. Twoje zdanie jest bardzo proste. W chwili, gdy poczujesz taką potrzebę, masz za zadanie nacisnąć przycisk i zarejestrować wzrokiem pozycję wskazówki na zegarku. Siedzisz więc dłuższą chwilę i zaczynasz czuć się nieswojo. Stwierdzasz, że może właśnie teraz warto by poruszyć palcem i nacisnąć ten cały przycisk. Spoglądasz na zegarek i odnotowujesz ile sekund wskazywał zegar. Podajesz wynik badaczom. Badacze spoglądają na swoją aparaturę i na siebie z niedowierzaniem. Zastanawiasz się co takiego właściwie zrobiłeś. Ważniejszą kwestią, którą należałoby rozważyć jest jednak kto to tak naprawdę zrobił.

Podobne badanie przeprowadził w 1980 roku Benjamin Libet. Od dłuższego czasu wiadomym było, że wykonanie ruchu poprzedza wzrost aktywności elektrycznej w mózgu, tzw. potencjał czynnościowy. Mierzone czasy reakcji - różnice pomiędzy pojawieniem się intencji działania a naciśnięciem przycisku wynosiły około 200 ms, z marginesem błędu 50 ms. Elektroda umieszczona na korze ruchowej mierzyła potencjał czynnościowy poprzedzający ruch. Pojawiał się on średnio 300 ms przed uświadomieniem sobie intencji działania - zanim przyszło Ci do głowy, by ruszyć palcem - a więc 500 ms przed wykonaniem ruchu.

Badania Libeta zyskały od tego czasu status legendarnych. Spotkały się jednocześnie z wieloma zarzutami - krytykowano np. dość mgliste pojęcie "uświadomienia sobie intencji działania" i sugerowano, iż to przełączanie uwagi. Tym niemniej, od tamtego czasu przeprowadzono wiele nowocześniejszych i precyzyjniejszych badań prowadzących do tych samych wniosków. Czy tego chcemy, czy nie - decyzje w naszej głowie zapadają wcześniej, niż nam się wydaje.

* * *

Całkiem niedawno rzucił mi się na głowę z radia pewien utwór i jego potencjalne znaczenie:
Freedom comes when you learn to let go
[...]

There's nothing left to lose
There's no more heart to bruise
There's no greater power than the power of good-bye
Madonna, w najbardziej buddyjskiej z popowych piosenek

Ewolucja zrobiła nam psikusa, dając poczucie kontroli i zmuszając tym samym do odczuwania wrażenia zastanawiania się nad tym wszystkim, co każdemu innemu gatunkowi na tej planecie przychodzi bez trudu. Czy odpowiedź na nasze rozterki znaleźli buddyści i adepci zen, praktykujący pozbywanie się złudzeń spod znaku ja? Jeśli samodzielne ja to złudzenie, właściwie nie ma komu doświadczać negatywnych emocji. I jakby zabawniejsze wydają się nasze boje o słuszność, rozterki i codzienne zmagania.

„Skrzywdził mnie, uderzył mnie, pokonał mnie, ograbił mnie” — kto utrzymuje podobne myśli, nie uspokoi swej nienawiści.
„Skrzywdził mnie, uderzył mnie, pokonał mnie, ograbił mnie” — kto nie utrzymuje podobnych myśli uspakaja swą nienawiść.
Dhammapada, wersety 3 i 4.

grafika:
CC-BY-NC-NDaneye4apicture
wykres potencjału czynnościowego: Lüder Deecke, w domenie publicznej

3 komentarze:

  1. No tak, Madonna miała wtedy orientalnego fiksa, nie przykrytego dopiero rodzącą się fascynacją Kabałą...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiałem się pisząc - przeszło jej, czy zostało (Kabała)?

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm, w ogóle Madonna to Madonna, gdy jeszcze była katoliczka to wiła się i tańczyła na tle płonących krzyży. Co prawda wiek zmienia ludzi, ale pewnie coś z takiego, hmm, idiosynkratycznego podejścia zostało...

    OdpowiedzUsuń

A co Ty o tym sądzisz?
Autor docenia komentarze podpisane. Jeśli nie posiadasz konta Google, najwygodniej będzie Ci użyć opcji Nazwa/adres URL, przy czym tego drugiego nie musisz wpisywać.