|
Fragment cyklu HEXEN 2.0, (c) Susanne Treister 2009-2011 |
Aktualizacja (02.02.2016): omawiany artykuł
spotkał się z dużą krytyką. O ile
prawdopodobnie wylądowaliśmy na Księżycu a większa liczba uczestników konspiracji zwiększa szansę, że wyjdzie ona na światło dzienne, sam model pozostawia wiele do życzenia.
Potrafilibyście dotrzymać tajemnicy będąc częścią globalnego spisku? Modele matematyczne pokazują, że każda większa konspiracja wyszłaby na jaw w ciągu zaledwie kilku lat. Prawdopodobieństwo, że ktoś zrobi Snowdena
błyskawicznie zbliża się do jedności, tym szybciej im więcej osób jest w sprawę wtajemniczonych. Nie powinien być tym faktem zdziwiony nikt, kto nie przespał ostatnich lat obfitujących w wycieki ściśle tajnych informacji (np. dane użytkowników Ashley Madison). To, albo przywódcy globalnego spisku chcą, żebyśmy tak myśleli. Wszystko to zbiega się bowiem w czasie z premierą miniserii Z archiwum X..
. Nie twierdzę oczywiście, że publikacja artykułu stanowi część kampanii reklamowej serialu ale gdybym chciał opublikować artykuł naukowy o teoriach spiskowych, zrobiłbym to właśnie teraz.
Mówi się, że każda tajemnica o której wiedzą więcej niż dwie osoby ma duże szanse by stać się tajemnicą poliszynela. Powiedzenie to zyskało częściowe potwierdzenie w
artykule opublikowanym przez Davida Roberta Grimesa w czasopiśmie PLoS One. Korzystając z modelu matematycznego wykazał on, że złota reguła przy tworzeniu konspiracji jest taka, że w spisek obliczony na pozostanie w tajemnicy przez 5 lat nie powinno być wtajemniczonych więcej niż 2521 osób. Dziesięć lat działalności wymaga ograniczenia liczby współkonspiratorów do 1000 osób. Gdyby zamarzyło się nam zakulisowe wpływanie na możnych tego świata przez całe stulecie, liczbę podwykonawców musielibyśmy ograniczyć do 125 osób. Autor posunął się dalej, testując swój model na
prawdziwych konspiracjach, uwzględniając przy tym szacunkową liczbę osób, które powinny być zamieszane w ukrywanie Prawdy przed opinią publiczną.
Teoria spiskowa o braku spisków
Nikt rozsądny nie może kwestionować istnienia
spisków, czyli zakulisowych działań pewnych grup interesów. Ujawnienie niektórych, całkiem poważnych, mogliśmy śledzić na pierwszych stron gazet ostatnimi czasy. Wiemy już, że rząd Stanów Zjednoczonych stworzył sieć tajnych programów wywiadowczych mających na celu podsłuchiwanie swoich obywateli (uszami pracowników CIA, którym zdarzało się szpiegować dzięki temu swoje byłe dziewczyny), obywateli innych krajów, jak również prominentnych zagranicznych polityków. Wielu polityków publicznie
kłamało w celu ukrycia tego faktu przed światem. Przedstawiciele polskiego rządu kłamali w sprawie umożliwiania amerykańskiemu wywiadowi torturowania na terenie kraju osób w świetle prawa niewinnych. W latach 1932-1972 niemal 400 Afroamerykanów z Tuskgee uczestniczyło w
badaniu mającym na celu obserwację rozwoju syfilisu. W momencie jego rozpoczęcia była to choroba nieuleczalna jednakże w 1947 pojawiła się terapia penicylinowa. Badanych celowo pozbawiono możliwości takiego leczenia (nawet gdy mogli je otrzymać w wyniku poboru do wojska). Mężczyźni ci zarażali swoje żony i przekazywali chorobę dzieciom. W latach 1950-1970, w ramach programu
MK-Ultra, mającego na celu wypracowanie metod kontroli umysłu, nieświadomych obywateli, pracowników CIA i biorących udział w projekcie lekarzy częstowano środkami psychoaktywnymi (przede wszystkim LSD). Innych podobno torturowano i pozbawiano snu na wiele dni. Konspiracje te zostały ujawnione światu głównie dzięki sygnalistom (ang.
whistleblowers) którzy dowiedzieli się o ich istnieniu i podzielili się tymi informacjami z opinią publiczną.
|
Pewnym potwierdzeniem modelu jest z pewnością
nagranie na którym Stanley Kubrick tuż przed śmiercią
przyznaje się do sfilmowania sfingowanego lądowania
na Księżycu. Albo i nie. Zdjęcie: NASA, CC0 |
Wszystko to jednak konspiracyjne błahostki.
Prawdziwe spiski tak naprawdę wciąż czekają na ujawnienie. Sięgającą tysiącleci wstecz, biorącą swój początek w starożytnym Bractwie Babilońskim, konspirację przybierających ludzką postać gadokształtnych Reptilian nadal skrywają mroki tajemnicy. I choć od dawien dawna, razem z Szarakami, porywają ludzi i
czipują ich niczym bydło na rzeź,
współpracując przy tym z marionetkowymi przywódcami politycznymi,
rozpylając z samolotów toksyczne substancje mające (razem z fluorem w wodzie pitnej) uczynić nas bezwolnymi automatami... nikomu nie udało się bezsprzecznie dowieść ich istnienia. A wszystko to w dobie aparatów fotograficznych w każdej kieszeni i WikiLeaks. Choć łatwo wyśmiać koncepcje piłkarza i komentatora sportowego
Davida Icke'a , o tyle ogromna grupa ludzi wierzy w ogromne konspiracje mające na celu ukrycie prawdy o szczepieniach powodujących autyzm, spisek NASA dotyczący sfingowania lądowania na Księżycu, zmowę naukowców którzy wymyślili zjawisko globalnego ocieplenia i bezwzględną chciwość* koncernów farmaceutycznych które odmawiają nam istniejącego lekarstwa na raka. Wszystko to w sytuacji, gdy nawet
badania finansowane przez antyszczepionkowców
nie wykazują związku między szczepieniami a autyzmem, niezależnych dowodów na obecność ludzi na Księżycu
jest mnóstwo, globalne ocieplenie wynikające z bezprecedensowych w historii poziomów dwutlenku węgla zaczyna być
katastrofalne w skutkach a na raka umierają
bogaci i wpływowi ludzie.
Na marginesie: dobrą regułą kciuka jeśli chodzi o potencjalną
prawdziwość teorii spiskowych jest
zadanie sobie pytania:
czy gdyby X było prawdą, czy zaszkodziłoby bogatym ludziom przy władzy? Jeśli tak, dana teoria prawdopodobnie nie jest prawdziwa. Wbrew twierdzeniom naukowców i lekarzy telefony komórkowe powodują raka mózgu? Bogaci ludzie też używają telefonów komórkowych - co za tym idzie, jest to mało prawdopodobne. Opryski toksycznymi substancjami wykonywane z samolotów prawdopodobnie nie ominęłyby też Rotschildów. Pewnego potwierdzenia tej tezy dostarcza choćby fakt, iż szczepionka na wirusa ebolę znalazła się tuż po tym, jak wirus opuścił Afrykę.
Kłamstwo ma 3,68 roku życia
|
Syndykat. Globalna konspiracja sięgająca najwyższych szczebli
władzy, nękana nieustannymi przeciekami informacji do opinii
publicznej. Kadr z serialu Z archiwum X, (c) 20th Century Fox |
Chcąc sprawdzić na ile realne są owe Wielkie Teorie Spiskowe, David Grimes, kanadyjski fizyk z University of Waterloo, oszacował prawdopodobieństwo z jakim ich istnienie wyszłoby na jaw w wyniku
dekonspiracji. Czy to przypadkowej (znacie ludzi którzy nie używają funkcji UDW wysyłając e-maile do wielu adresatów?) czy celowej działalności
sygnalistów lub osób wyłamujących się ze spisku. Grimes nie uwzględnił tutaj osób z zewnątrz - dociekliwych dziennikarzy, dokumentalistów Strefy 11 i dzieciaków z aparatami fotograficznymi. Oparł się o dostępne informacje dotyczące już ujawnionych spisków (afera
PRISM, eksperymenty w Tuskgee i ukrywanie przez FBI nierzetelności dotyczących analiz kryminalistycznych). Na tej podstawie oszacował liczbę zamieszanych w nie osób, zmiany liczby osób w czasie (z biegiem czasu konspiratorzy zabierają swoje tajemnice do grobu) i czas jakiego potrzeba było do wyjścia sprawy na światło dzienne. Oszacował również prawdopodobieństwo z jakim pojedynczy członek danej sitwy sypnie (jak sam zaznacza, był przy tym raczej ostrożny, na korzyść konspiratorów).
Uzyskany model zastosował do czterech wspomnianych wcześniej Wielkich Teorii Spiskowych. Kłamstwa szczepionkowego, kłamstwa klimatycznego, kłamstwa księżycowego i kłamstwa nowotworowego. Ciekawą i otwierającą oczy częścią pracy jest oszacowanie ile osób musiałoby trzymać buzię na kłódkę by dane konspiracje utrzymać w tajemnicy. W grę wchodzą setki tysięcy pracowników NASA, WHO i Big Pharmy, jak również tysiące ludzi zrzeszonych w licznych instytucjach naukowych. Kto wie, może sami zaliczacie się do tej liczby (a przynajmniej znacie kogoś takiego). Autor zaznacza, że w swoich obliczeniach był raczej konserwatywny, nie uwzględnił więc pewnie biednych doktorantów biologii molekularnej i klimatologii którzy również każdego dnia powstrzymują się przed ujawnieniem światu największych kłamstw w historii. Warto jednak o tym pamiętać, jeśli studiujecie na którymś z pokrewnych wydziałów. Gdybym był dziekanem któregokolwiek z nich, dbałbym o to, żeby studenci III stopnia zawsze mieli stypendia (sprawdzić stypendia motywacyjne).
Okazało się, że w takim modelu, teorie spiskowe miały przed sobą maksymalnie 4 lata życia. Sfingowane lądowanie na Księżycu powinno zostać ujawnione przez
anonimowe źródło z NASA po 3 latach i 8 miesiącach.
Niepoprawni politycznie naukowcy powinni pójść do prasy po 3 latach i 9 miesiącach i opowiedzieć o szwindlu globalnego ocieplenia (co ciekawe, gdyby uwzględnić tylko autorów publikacji, ktoś sypnąłby dopiero po ok. 30 latach!).
Prawdę o szczepieniach poznalibyśmy najwcześniej, bo po 3 latach i 2 miesiącach. Niewiele później czynnik ludzki zawiódłby w wypadku magicznego lekarstwa na raka. Zanim powiecie, że Internet (a zwłaszcza youtube) pełen jest takich ludzi, proszę o dowody - takie, jakich przykładnie dostarczył nam Snowden.
Teorie spiskowe mają przed sobą świetlaną przyszłość
|
Edward Snowden wiedział o tym już wcześniej.
Zdjęcie: CC BY-SA 2.0, Gage Skidmore |
Wiele przekonań klasyfikowanych jako teorie spiskowe jest zresztą tak skonstruowanych, że stają się niefalsyfikowane. Wszystkie dowody świadczące przeciwko danej teorii z definicji są
sfabrykowane lub w najlepszym razie zwyczajnie nieprawdziwe. Brak dowodów na prawdziwość konspiracji może być zresztą najlepszym dowodem na jej istnienie - dowodzi to bowiem skuteczności spiskowców w zacieraniu śladów. Istnieje wiele mechanizmów psychologicznych które sprawiają, że bardzo trudno jest przekonać kogoś, kto wcale nie ma na to ochoty. Jest to szczególnie boleśnie widoczne w wypadku teorii spiskowych dotykających naszego wspólnego interesu. O ile nie ma chyba większego znaczenia, czy ktoś wierzy w sfingowaną śmierć Michaela Jacksona o tyle wiara w spisek BigPharmy mający na celu otrucie nas szczepionkami, i w konsekwencji depopulację, prowadzi do nieszczepienia dzieci i pojawiania się nowych ognisk krztuśca. Amerykański kongres z kolei w dużej mierze wierzy w spisek klimatologów.
Tym niemniej, zwolennicy teorii spiskowej głoszącej, iż Wielkich Spisków nie ma mają teraz kolejny podrzucony im przez rząd sfabrykowany argument. Imperium nigdy się nie skończy.
Literatura:
Grimes D.R. (2016). On the Viability of Conspiratorial Beliefs. PloS one, 11 (1) PMID: 26812482
* Dla jasności: nie mam żadnych wątpliwości, że bezwzględna chciwość istnieje i popycha ludzi do najobrzydliwszych zachowań.
Atmosfera wokół artykułu gęstnieje.
OdpowiedzUsuńW sensie trafił na jakieś strony spiskowe?
UsuńLepiej, jak w linku. Z jednej strony matematycy wypowiadają się na jego temat mocno krytycznie a z drugiej - ktoś użył modelu żeby dowieść, że nieprawdpodobnym jest, że ewnentualne kłamstwo w sprawie zmartwychwstania Jezusa utrzymałoby się przez 2000 lat, w związku z czym na pewno zmartwychwstał.
UsuńZ czego (albo czego parafrazą) jest "Imperium nigdy się nie skończy"?
OdpowiedzUsuńO, już sam znalazłem. To VALIS przecież :)
UsuńBingo!
Usuńkorekta obywatelska: nie "do społu z", "tylko do spółki z" lub "pospołu"
OdpowiedzUsuńKłaniam się!
Usuńchętnie poznam wyliczenia o monsanto ;).
OdpowiedzUsuńNa teoriach spiskowych idzie nieźle zarobić, zawsze znajdzie się sporo oszołomów, którzy są skłonni we wszystko na ślepo wierzyć.
OdpowiedzUsuńOsobiście uwielbiam o nich czytać w fikcji i w beletrystyce udającej fikcję!
Usuń