sobota, 14 kwietnia 2012

z konferencji: mit inteligencji wielorakich

Dzięki uprzejmości Organizatorów, miałem przyjemność wygłosić referat na PSSIAP I ogólnopolskiej Konferencji Naukowej Inteligentni, inteligentni (13.04.12). Zachęcam do zapoznania się z prezentacją.

H. Gardnera koncepcja inteligencji wielorakich w świetle badań empirycznych

Teoria inteligencji wielorakich Howarda Gardnera wydawała się być cudownym odkryciem mogącym zrewolucjonizować sposób myślenia o zdolnościach intelektualnych człowieka, w tym także podejście do edukacji. W miejsce jednowymiarowej inteligencji ogólnej, którą rozumie się w kontekście ilościowym, Gardnder zaproponował zespół odrębnych umiejętności, wzajemnie niezależnych, w praktyce umożliwiających postrzeganie każdego jako utalentowanego w jego własny sposób. Koncepcję tę nierzadko promuje się jako element nowoczesnego nauczania, skłaniając nauczycieli do uwzględniania poszczególnych form inteligencji w indywidualnym podejściu do uczniów. Wystąpienie będzie podsumowaniem badań nad weryfikacją prawdziwości tej koncepcji i skuteczności jej zastosowania w praktyce.
 
Dla leniwych, oto lista badań wyraźnie potwierdzających prawdziwość MIT:




4 komentarze:

  1. Tylko ja nie widzę na końcu "badań wyraźnie potwierdzających prawdziwość MIT"? A może to forma żartu :D

    Interesująca prezentacja. Na poparcie teorii Gardnera nie ma wielu dowodów, ale chyba każdy intuicyjnie czuje, że tradycyjne komponenty to nie wszystko. Nie bez przyczyny zresztą przy doradzaniu zawodowym pyta się ludzi o zainteresowania i umiejętności, czasami to właśnie te czynniki decydują o sukcesie w pracy. Znalezienie odpowiedniego zawodu to ważna kwestia, choć nie można też popadać w indywidualny fanatyzm i mówić, że ogólna inteligencja pomija bardzo istotne informacje i gdyby te niby brakujące połączono z g to "byłbym inteligentniejszy".

    Pośrednim dowodem na słuszność(?) twierdzeń Gardnera są badania nad (sztuczną) inteligencją. Jeżeli próbuje się symulować człowieka to ogólna inteligencja nie wystarczy by SI traktować jako przedstawiciela homo sapiens sapiens. Nawet jeżeli SI ma większe umiejętności i wiedzę to traktujemy ją jako głupka, bo czegoś ewidentnie jej brakuje.
    Pozostaje tylko przytoczyć najlepszą, moim zdaniem, definicję tego wspaniałego konstruktu. "Inteligencja to jest coś, co mierzy test inteligencji."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niestety nie jest żart. Dlatego niestety, że na projekty związane z MIT wydaje się publiczne pieniądze.

      Przy przenoszeniu ciężaru na umiejętności i kompetencje leżące poza g, nie można zapominać o tym, że pewnie jest jest tak, że to ci ogólnie inteligentniejsi mają ich więcej. Ciekawy w tym kontekście jest przypadek sawantów, który zresztą zainspirował jakoby Gardnera do wysnucia MIT.

      Usuń
    2. Hmm, ale ja naprawdę nie widzę żadnej listy badań, a odblokowałem już chyba wszystkie skrypty. Po dwukropku biała przestrzeń. ;)

      Fakt. Im bardziej ktoś inteligentny tym pewnie bardziej szerokie umiejętności, lecz mnie chodzi przede wszystkim o to by "każdy znalazł swoje miejsce". No chyba, że chcemy się pobawić w eugenikę i ludzi o mniejszym współczynniku inteligencji traktować jak gorszy gatunek. Niestety wokół IQ narosło tyle mitów i pojawiła się też presja, by każde dziecko było pod tym względem wybitne. Z osobistych doświadczeń rzucę przykładem rodziców, którzy przychodzą z dziećmi na badania i są rozczarowani, że podczas tych 30-60 minut my wcale nie orzekamy czy dziecko należy do grona z IQ>130, ani nawet nie mówimy czy pociecha jest normalna.

      Polski system edukacji zmaga się z analogicznym problemem nieodpowiednich wymagań skoro się dopuszcza do takiego psychometrycznego nadużycia, że pojedyncze egzaminy maturalne decydują o tym czy ktoś się dostanie na studia czy nie.

      Usuń

A co Ty o tym sądzisz?
Autor docenia komentarze podpisane. Jeśli nie posiadasz konta Google, najwygodniej będzie Ci użyć opcji Nazwa/adres URL, przy czym tego drugiego nie musisz wpisywać.