poniedziałek, 18 października 2010

zwierzęca duchowość

brajta przeżycia duchowe, cz. II

Im lepiej poznajemy świat zwierząt pozaludzkich, tym więcej znajdujemy w nim podobieństw do naszych zachowań. Nieobce są im cierpienie, poczucie humoru, zdolność wytwarzania narzędzi i świadomość własnego istnienia. Kolejne odkrycia z dziedziny etologii, nauki o zwierzęcym zachowaniu, każą nam zrewidować nasz stosunek do naszych mniejszych braci. Jednym z bastionów naszego poczucia wyjątkowości wydaje się być ludzka religijność i zdolność do doświadczania przeżyć duchowych. Czy jest to prawomocne?

Głęboko w sercu lasu, dorosły samiec szympansa zmierza w stronę majestatycznych wodospadów. Jego sierść jeży się delikatnie, co znamionuje podekscytowanie. W miarę jak zbliża się do celu a huk spadającej wody staje się coraz głośniejszy, tempo jego kroków przyśpiesza. Sierść staje się całkowicie zjeżona. Gdy dociera do strumienia, stając u stóp wodospadu, rozpoczyna swoje przedstawienie. Staje wyprostowany i, kołysząc się z nogi na nogę, tupie, brodząc w płytkiej, lecz bystrej wodzie. Podnosi z dna duże kawałki skał i ciska nimi dookoła. Taki zapamiętały taniec trwać może nawet piętnaście minut. Innym razem wspina się na pnącza zwisające z drzew rosnących u szczytu wodospadu i buja się na nich, w tę i z powrotem, przez mgiełkę rozpryskującej się wody. Niekiedy szympans siada później na kamieniu, długo wpatrując się w spadającą wodę.

Świadkiem takich przedstawień była Jane Goodall, słynna prymatolog, kiedy studiowała życie szympansów zamieszkujących park narodowy Gombe. Inne opisywane przez nią niezwykłe zachowania szympansów wiązały się z deszczem. Szczególnie dużą ulewę witały one niekiedy kolejną formą tańca, czy też klepiąc ziemię dłoni i tupiąc nogami, jak również ciskając skałami. Czy doświadczały one zachwytu, któremu próbowały dawać wyraz we właściwy sobie sposób? Czy może próbowały w ten sposób wejść w kontakt z żywiołami, których działanie obserwują? A może jesteśmy świadkami narodzin jakiejś początkowej formy animizmu?

* * *

Jedno z najczęściej opisywanych przeżyć duchowych, wyjście poza ciało (OBE, out-of-body experience) ma swoje źródło przypuszczalnie w zaburzeniach pracy mózgowego układu pobudzenia, regulującego rytmy snu i czuwania. Badania, przeprowadzone pod kierownictwem Kevina Nelsona, pokazały, iż ludzie donoszący o doświadczeniu wyjścia poza ciało w czasie doświadczania śmierci klinicznej (NDE, near-death experience) znacznie częściej doświadczali również zakłóceń przejścia w fazę REM. Jedną z form takich zakłóceń jest paraliż senny, przejmujące doświadczenie utraty kontroli nad własnym ciałem, połączone z halucynacjami wzrokowymi i słuchowymi, pojawiające się niekiedy na pograniczu snu i jawy - tuż przed zaśnięciem lub wybudzeniem - wynikające z niefortunnego momentu rozłączenia ciała i umysłu na czas snu. Badacze wysnuli wniosek, iż niektóre mózgi mają predyspozycje do tego typu doświadczeń. Kevin Nelson stwierdził później, iż, ze względu na to, że doświadczenia tego typu *wywołać można stosunkowo łatwo, niczym za naciśnięciem odpowiedniego przycisku, a odpowiadające za to obszary są dość prymitywnymi, nie ma powodu, by sądzić, że w wypadku innych ssaczych mózgów jest inaczej.

Badacz przypuszcza także, że podobnie rzecz ma się w wypadku doświadczenia świetlistego tunelu w czasie NDE. Wysuwanym wyjaśnieniem dla tego fenomenu jest zanikanie widzenia peryferycznego, w miarę jak maleje przepływ krwi w żyłach unaczyniających oko, na skutek załamania się akcji serca. Logicznym wydaje się, że podobne zjawisko ma miejsce również w wypadku innych zwierząt, kwestią otwartą pozostaje to, co w związku z tym dzieje się w ich mózgach.

Nelson wskazuje również, iż emocjonalny aspekt przeżyć mistycznych - poczucie doświadczania tajemnicy i cudowności - powstaje przy udziale *układu limbicznego. Kiedy usuwano zwierzętom poszczególne części tego układu, przestawały one być podatne na środki psychoaktywne takie jak LSD. Jako, że u wielu gatunków ssaków istnieją podobne struktury funkcjonujące w ramach układu limbicznego, przypuszczalnie nie są im obce podobne efekty jego funkcjonowania, zwłaszcza w stanie fizjologicznej traumy; niewiadomą jest oczywiście ich zdolność do interpretacji owych przeżyć.

Okazuje się, że to najprymitywniejsze obszary naszego mózgu odpowiadają za niektóre przeżycia mistyczne a mechanizm ich powstawania nie musi być tak skomplikowany, jak chciałaby tego ludzka natura. Problem w uznaniu zwierzęcej duchowości polega przede wszystkim na pokonaniu bariery jej komunikowalności pomiędzy gatunkami. Nie na tym, by zwierzęta uczyć języka ludzkiego, a raczej ludzi np. szympansiego. Czy zyskamy w ten sposób na zdolności głębszego postrzegania świata? Czego mogą nas nauczyć inne zwierzęta?


tekst opublikowano oryginalnie na łamach serwisu Badania.net

grafika:
Tomasz Tatarczyk, Bez tytułu
Gabriel von Max, Małpa przed szkieletem (Affe vor Skelett), rok nieznany; za Nie-zła sztuka

3 komentarze:

  1. Świetna notka, fenomen OOBE wyjaśniony ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki! Obawiam się jednak, ze fenomen OBE (lub inaczej eksterioryzacji) jest daleki od pełnego wyjaśnienia - nie wiemy np., co dokładnie powoduje, ze w tej samej sytuacji tylko niektórzy ludzie go doświadczają, choć z drugiej strony, możemy już wywoływać u zwykłych ludzi pewna formę tego doświadczenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hiah, przypomniała mi się pewna książka, w której autor opisywał OOBE. "Życie po śmierci" Leszek Szuman (chyba tak to szło).
    :D

    OdpowiedzUsuń

A co Ty o tym sądzisz?
Autor docenia komentarze podpisane. Jeśli nie posiadasz konta Google, najwygodniej będzie Ci użyć opcji Nazwa/adres URL, przy czym tego drugiego nie musisz wpisywać.